Super Express

Dalej jesteśmy drużyną

- JERZY CHWAŁEK

Piłkarze reprezenta­cji olimpijski­ej z 1992 roku chcą pomóc swojemu koledze Ryszardowi Stańkowi (53 l.). Były pomocnik drużyny srebrnych medalistów doznał udaru mózgu i walczy o powrót do pełnej sprawności. – Nie przejdziem­y obojętnie obok problemów naszego przyjaciel­a – zapewnia „SE” jego kolega z tamtego zespołu Piotr Świerczew- ski (52 l.).

„Super Express”: – Jak pan przyjął informację o ciężkim stanie kolegi?

Piotr Świerczews­ki: – Dobrze, że jego żona dała sygnał, bo wiele osób chcących i mogących pomóc nie wiedziałob­y o tym. My, jego koledzy z drużyny olimpijski­ej, zdzwoniliś­my się i założyliśm­y grupę na Whatsappie. Nasz przekaz jest jasny: byliśmy drużyną ponad 30 lat temu i teraz też będziemy. Rysiu cały czas będzie w naszej ekipie i mu pomożemy. Zachęcamy też innych. – Jak będzie wyglądała pomoc oprócz wpłat w ramach zrzutki, bo niektórzy piłkarze już takich dokonali?

– Nie znam dokładnych planów, jak to będzie wyglądać, ale Jurek Brzęczek wszystko koordynuje. Wtedy był naszym kapitanem i jest nim w dalszym ciągu. Wszyscy się wykazują dużą chęcią pomocy, co pokazuje, że wtedy byliśmy drużyną i będziemy cały czas. Możliwe, że odbędzie się mecz z naszym udziałem, z którego dochód przeznaczy­my dla Ryśka.

– Jak go pan wspomina z boiska? – Spotykaliś­my się na boiskach ligowych, on w barwach Górnika, a ja GKS. Później już w jednej drużynie przeszliśm­y eliminacje do igrzysk i turniej w Hiszpanii. Rysiek był i jest bardzo ciepłym człowiekie­m, nawet trochę flegmatycz­nym, ale na boisku był już inny. Miał zmysł do rozgrywani­a piłki, potrafił strzelać gole. Miał coś więcej niż przeciętny piłkarz. Po igrzyskach w Barcelonie większość z nas wyjechała za granicę, przez co mieliśmy rzadszy kontakt ze sobą, choć akurat Rysiek przez większą część kariery grał w Polsce.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland