JAGA sięgnie po złoto
Marek Citko o wyczynach lidera i walce o tytuł. Były reprezentant nie ma wątpliwości:
z meczu z Cracovią było najsilniejsze. Bez Patryka Klimali i Patricka Olsena.
– Skuteczność odzyskał Erik Exposito, który zmierza po koronę króla strzelców. Kapitan ma tak duży wpływ na zespół?
– Tak. Erik wrócił do dobrej dyspozycji, a wiadomo, że gra ofensywna oparta jest na nim. Śląsk jest bardzo uzależniony od Exposito. Na szczęście dla drużyny w końcówce sezonu Hiszpan gra dobrze. Zwróciłbym uwagę nie tylko na jego gole, ale także na to, jak dobrze pracuje w defensywie. Świetnie współpracuje z Nahuelem Leivą, nieźle z Piotrem Samcem-talarem, a to procentuje.
– Możliwe jest cie Jagiellonii? – Co konkretnie? potknię
– Przed liderem bardzo trudny wyjazd do Gliwic. Ten mecz może dużo zmienić. Piast miał swoje problemy, ale od kilku spotkań gra dobrze. Notuje serię pięciu meczów bez porażki. Jednak w ostatniej kolejce trudniejszego rywala ma Śląsk. Widzę jednak, że to na Jagiellonii jest większa presja.
– W tym upatruje pan szansy dla Śląska?
– Od dawna wszyscy powtarzają, że to Jagiellonia będzie mistrzem. Poza tym od dłuższego czasu jest na czele ligi. W Białymstoku będzie zawód, gdy nie obroni tego miejsca. Widać, że nie we wszystkich meczach jej piłkarze sobie z tym radzą, jak choćby w przegranym w Mielcu. Dlatego może mieć większe problemy niż Śląsk. I jeszcze jeden wniosek się nasuwa.
– Szkoda tylko, że nie podnosi się poziom ligi. To szerokie grono zespołów walczących o podium jest równaniem w dół. Dowodem jest również to, że piłkarze przyjeżdżający z trzeciej ligi hiszpańskiej robią u nas za gwiazdy. 30 34-34
Jagiellonia – Piast (30.08.2008) 11 11
Jagiellonia jest o krok od wywalczenia mistrzostwa Polski. Czy białostocki zespół podoła zadaniu na finiszu ekstraklasy? Marek Citko (50 l.) wierzy w to, że jego były klub sięgnie po złoto.
„Super Express”: – Jagiellonia wytrzyma presję i sięgnie po tytuł?
Marek Citko: – Ostatnia wygrana z Koroną pokazała, że to ciśnienie zeszło z głów piłkarzy. Jeśli mają zdobyć mistrzostwo, to z przytupem. Tak powinni podchodzić do tych dwóch ostatnich meczów.
– Lider z Podlasia zasłużył na mistrzostwo?
– Zdecydowanie, bo gra najładniej. Piłkarze muszą w to wierzyć. Nie mogą dopuszczać myśli, że tego tytułu nie zdobędą. Muszą być pewni tego, co chcą osiągnąć. Oczywiście, trzeba przy tym zachować pokorę.
– Trener Adrian Siemieniec zwraca uwagę właśnie na aspekt mentalny na finiszu ligi. Słusznie?
– Trudno się dziwić, bo zespół stoi przed historyczną szansą. Dla Jagiellonii to wyjątkowy moment. Niektórzy nie mogą uwierzyć w to, że tytuł jest na wyciągnięcie ręki. Dlatego na finiszu trzeba zebrać się w sobie i pokazać, że zasługuje się na złoto.
– Zaskoczyła pana postawa Jagiellonii?
– Początek rozgrywek pokazał, że zespół trenera Adriana Siemieńca chce grać w piłkę. Strzelanie goli rozkłada się na kilku graczy. Wynik Jagiellonii nie zależy tylko od jednego czy dwóch zawodników. To jest jej atutem.
– Kto w pana ocenie ma największy wpływ na grę zespołu?
– Jesus Imaz. Trzeba go oceniać nie tylko przez to, że jest skuteczny, ale jaką wykonuje pracę. Jak ściąga obrońców na siebie, jak przetrzymuje piłkę, czy jak rozwiązuje akcje. Ale bohaterów jest więcej. W środku pola rządzą kapitan Taras Romanczuk i Nene, który strzela ważne gole. Do tego solidna obrona i bramkarz Zlatan Alomerović, który wiele razy ratował zespół z opresji. W ostatnich spotkaniach pomaga Afimico Pululu, który stał się najlepszym strzelcem drużyny. Dlatego tak dobrze to wygląda.
– Piast to jedyna drużyna, której Jagiellonia w tym sezonie jeszcze nie strzeliła gola.
– To tym bardziej trzeba się przełamać. Jak chcesz być mistrzem, to musisz potwierdzać, że tak samo grasz u siebie, jak i na wyjeździe. Piłkarze Jagiellonii muszą w Gliwicach zagrać tak, jak w tych spotkaniach, gdy zachwycali.