Feminatywy
Autorka jest doktorantką na kierunku językoznawstwo w Szkole Doktorskiej Nauk o Języku i Literaturze Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, a także współzałożycielką Interdyscyplinarnej Grupy Badawczej „Płeć i język”. W swojej książce pisze m.in. o feminatywach, czyli żeńskich formach nazw zawodów. Mieliśmy listy do redakcji osób niezadowolonych z ich rozprzestrzeniania się w przestrzeni publicznej i stosowania w „WiŻ”. Można przecież pisać np. pani archeolog zamiast archeolożka. Mnie też niektóre formy wydają się po prostu zdrobniałe i nieco ujmujące prestiżu. Tymczasem okazuje się, że już 200 lat temu „Słownik języka polskiego” zawierał takie wyrazy jak filozofka, adwokatka, doktorka, lekarka, profesorka czy prezeska. Znajdują się w nim formy obecnie postrzegane jako pretensjonalne lub kojarzące się z ideologią feministyczną. Słownik ten traktuje kontrowersyjne obecnie feminatywy jako formy neutralne. A sto lat temu „Poradnik Językowy” wręcz doradzał czytelnikom stosowanie feminatywów, bo twierdzono, że „przypisywanie doktorce znaczenia zdrobniałego i nieco pogardliwego jest mylne; wszak nauczycielka, modniarka, lektorka… są w ten sam sposób utworzone, a nie mają nawet cienia zdrobniałości lub pogardliwości w sobie”. Autorka odpowiada na argumenty przeciwników stosowania takich form, m.in. na homonimiczność – pilotka (czapka) czy marynarka (część garnituru). Zajmuje się też ewolucją języka, w tym procesem zmiany znaczenia z pozytywnego na negatywny (np. kurwa), oraz zwrotami grzecznościowymi. Pokazuje, jak zwyczaje językowe, przysłowia czy potoczne zwroty budują postrzeganie kobiet, płci i ciała. Pouczająca pozycja.
Martyna F. Zachorska, Żeńska końcówka języka, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2023