Polska lewica „nadziejami” stoi...
RRobert Biedroń został kandydatem lewicy w wyborach prezydenckich. Rozmawiamy o tej decyzji z prof. Chwedorukiem (str. 5) i, delikatnie mówiąc, jest on sceptycznie nastawiony. Ja uważam, że lewica daje tym sygnał, że te wybory sobie kompletnie odpuszcza. Coś jednak na tym zyska. To, że wreszcie się europosła Biedronia zarówno z polityki, jak i roli jej „wiecznej nadziei” pozbędzie. Pamiętam, jak politycy SLD przekonywali mnie, jak świetnym pomysłem jest walka o wyższy, 8 proc. próg wyborczy niż o próg 5 proc. Kiedy nazywałem to ryzykowną głupotą, tłumaczyli mi, że „trzeba mieć ambicje” i mają badania, że na koalicje ma zagłosować więcej wyborców niż na sam SLD. Nie wiem, co działacze lewicy zrobili z człowiekiem, który to wymyślił. Podejrzewam coś brzydkiego, bo nigdy już o nim nie słyszałem. Może kazali mu zeżreć badania, którymi machał im przed oczami i odszedł ze względu na stan zdrowia.
Pamiętam lewicową koalicję pod wodzą „nadziei lewicy” Barbary Nowackiej. Na jej twarz, a raczej głos wybrano panią polityk, z którą rozmawiało się przyjemnie, ale która nie miała za wiele do powiedzenia.
Dziś tej pani nie ma już na lewicy, jest w Platformie.
Później były wybory, w których działacze lewicy przekonywali mnie, że najlepszą kandydatką na prezydenta będzie Magdalena Ogórek. Pani zaczęła cicho, nie wypowiadając się na żaden temat przez bite kilka tygodni. Może i lepiej, bo kiedy już się wypowiadać zaczęła, to zapowiedziała „napisanie całego prawa od nowa”. Dziś tej pani też już nie ma na lewicy. Jest prawicową dziennikarką.
Dziś politycy lewicy przekonują mnie, że najlepszym kandydatem na prezydenta będzie Robert Biedroń. Co ciekawe, wielu działaczy SLD, w tym przewodniczący Czarzasty, przez niemal rok podkreślało, że Biedroń musi wyjaśnić, skąd brał pieniądze na kampanię, bo to jest nieprzejrzyste. Że problemem jest też jego kłamstwo wobec wyborców i musi na to także odpowiedzieć. Może odpowie na to jako kandydat SLD?
Nie wiem, gdzie przed następnymi wyborami będzie Robert Biedroń. Jestem jednak pewien, że na pewno nie w Pałacu Prezydenckim. I jestem niemal pewien, że podobnie jak dwie poprzednie „nadzieje lewicy” nie będzie go też na lewicy...