Nie tylko Adria
Zanim na stołecznej scenie pojawiła się Adria, za najbardziej elegancką restaurację uchodziła Oaza.
Do wejścia na salony przy Wierzbowej 9 zachęcały wspaniałe neony. Był to kompleks rozrywkowy składający się z restauracji, kawiarni, baru amerykańskiego i – najważniejsze – sali dancingowej. W programie reklamowym z 1928 r. Oaza zachwalała dwie atrakcje: „szampan Pommery & Grenno, wina bordoskie, koniak Marneau oraz tańce hiszpańskie, baletowe, ekscentryczno-komiczne tańce i śpiew erotyczno-humorystyczny”. Popularny był też otwarty w latach 30. Paradis przy Nowym Świecie 3, czyli późniejsza słynna restauracja Melodia. Supernowoczesny gmach miał dwa poziomy. Na górze mieściła się kawiarnia, a na dole dancing. Obie kondygnacje łączył otwór w stropie. Atrakcją dla publiczności były ulgi konsumpcyjne: „zamiast 2,50 zł tylko 1,30 zł wyłącznie dla gości przybywających między 10. a 11. wieczorem z prawem pozostania na całą noc”.