WOŚ VOŚ POPULI
Straszliwa cena za polski cud
Zmarła Oksana Harczenko. To kolejna ofiara polskiego cudu gospodarczego ostatnich lat napędzanego tanią siłą roboczą zza wschodniej granicy. W styczniu 2018 r. zasłabła podczas pracy przy pakowaniu warzyw dla jednego z poddostawców Lidla w Wielkopolsce. Miała udar. Gdyby była zatrudniona zgodnie z prawem, to jej życie i zdrowie dałoby się pewnie uratować. Ale Harczenko – jak ogromna część migrantów zarobkowych – została sprowadzona do Polski, właśnie by było tanio (dostawała 10 zł za godzinę). A legalność i BHP to przecież koszt. Obawiając się „wsypy”, szef nie zawiózł jej do szpitala, lecz posadził na ławce i dopiero wtedy (jako przypadkowy przechodzień) wezwał pomoc „do pijanej kobiety”. Harczenko nigdy nie odzyskała pełni sił. Po roku rehabilitacji w Polsce wróciła do rodzinnej wsi na Ukrainie. Kilka dni temu zmarła, zostawiając męża i dwójkę dzieci. Po tamtych wydarzeniach przetoczyła się w polskich mediach krótka fala oburzenia. Na celowniku znalazł się oczywiście wyłącznie ów konkretny pracodawca. Koncern Lidl ogłosił, że nie znajduje słów oburzenia i zerwał współpracę z feralnym poddostawcą. O to, czy nie zastąpił go działającymi w oparciu na podobnym wyzysku firmami, nikt już nie pytał. Grunt, że w mediach społecznościowych udało się zebrać trochę pieniędzy na leczenie, co można było przedstawić jako przykład naszej narodowej solidarności. Na tym
się skończyło. Aż do następnej historii. Latem przy pracy w Polsce zmarł Wasyl Czornej. Znów było tak samo: wzmożenie, oburzenie, solidarnościowa zbiórka. A może czas nazwać wreszcie rzeczy po imieniu. Powiedzieć, że tragiczne historie są właśnie ową straszliwą ceną za polski wzrost gospodarczy ostatnich lat oparty na półdarmowej pracy migrantów z Ukrainy. A coraz częściej także z Bangladeszu czy Nepalu. I może warto nieco napływ taniej siły roboczej nad Wisłę ograniczyć oraz mocniej uregulować pracę tych, którzy już tu są. Niestety, nasi politycy i media wolą powtarzać wygodną dla pracodawców śpiewkę, że w Polsce „brakuje rąk do pracy”. Tak! Brakuje rąk do pracy NA WARUNKACH, jakie zaoferowano Oksanie Harczenko czy Wasylowi Czornejowi. I dobrze, że brakuje! Dopóki jednak takie warunki będą mogły być migrantom w Polsce oferowane, dopóty będziemy się błogo oburzać i zbierać na leczenie kolejnych ofiar nieludzkiego wyzysku. Przekonani, że nic więcej nie da się zrobić.