JKM potwierdził, że jestem najlepszym kandydatem
„Super Express”: – Będzie pan jedynym kandydatem Konfederacji w wyborach prezydenckich? Bo wnosząc po wyrażanym publicznie rozgoryczeniu Janusza Korwin-Mikkego, może się okazać, że za chwilę będzie was dwóch. Krzysztof Bosak: – Rywalizacja prawyborcza wywołała duże emocje. Teraz jest czas, by je uspokoić i wspólnie jako jedna drużyna Konfederacji wchodzimy w kampanię prezydencką. Moim zadaniem jest reprezentować w nich zarówno wolnościowców, jaki i konserwatystów i narodowców oraz różne grupy obywatelskie, które są w Konfederacji. – Znamy Korwin-Mikkego nie od dziś, więc może się okazać, że nie ma jednej drużyny Konfederacji, ale dwie zwalczające się frakcje. Wojny domowej pan się nie boi?
– Prezes Korwin-Mikke zachował się wspaniałomyślnie, pozwalając wystartować w prawyborach trzem młodszym kolegom partyjnym. Widać, że nie boi się rywalizacji. Odnosił sukcesy i porażki wielokrotnie i te prawybory nie są czymś, co zachwiałoby jego przekonaniami czy pozycją polityczną.
– Ale publicznie wyrażał przekonanie, że nie pan, ale Grzegorz Braun byłby najlepszym kandydatem Konfederacji w wyborach prezydenckich. To wyraźne wotum nieufności wobec pana.
– Gdybyśmy mieli jednakowe poglądy i opinie, nie tworzylibyśmy Konfederacji, ale działalibyśmy w jednej partii. To naturalne, że jest u nas pluralizm opinii, postaw i przekonań. Natomiast w kampanii prezydenckiej chcemy pokazać synergię tych różnych postaw i przekonań.
Jestem przekonany, że pracą zespołową jesteśmy w stanie pozyskać miliony niezdecydowanych i rozczarowanych PiS i PO Polaków.
– I pan jest stuprocentowo przekonany, że Korwin-Mikke pogodzi się z prawyborczą porażką i się do wyścigu po prezydenturę nie zgłosi?
– Janusz Korwin-Mikke potwierdził, że teraz ja jestem najlepszym kandydatem. Zrobili to także wiceprezesi jego partii. Nie mam więc wątpliwości, że pracujemy razem i z prawyborów wychodzimy zjednoczeni z wyłonionym już kandydatem w postaci mojej osoby.
– I dokąd zjednoczona Konfederacja zmierza? Bo chyba nie do drugiej tury wyborów prezydenckich.
– To się okaże. Sondaże pokazują, że jestem politykiem prawicowym, który spośród wszystkich przebadanych ma najmniejszy elektorat negatywny. I jednocześnie wysoką, bo sięgającą 50 proc. rozpoznawalność. Uważam, że wszystko przed nami, i liczę na to, że kampania pokaże, iż będziemy czarnym koniem tych wyborów. Tym bardziej że zmęczeni PiS i PO Polacy oczekują zmiany stylu uprawiania polityki i Konfederacja na te oczekiwania odpowiada. – Pięć lat temu kolega z Konfederacji Grzegorz Braun szedł do wyborów prezydenckich z hasłem „Kościół, szkoła, strzelnica”. To będzie i pański horyzont polityczny?
– Jesteśmy jedyną opcją polityczną, która proponuje realistyczną politykę zagraniczną, która otwarcie i bez poprawności politycznej broni wartości konserwatywnych. Jesteśmy jedyną siłą, która otwarcie mówiła o prostych i niskich podatkach oraz wolności gospodarczej. Krytykujemy centralizm zarówno w wykonaniu państwa i rządu, jak i ten uprawiany w Brukseli.
– Czyli program na 7–8 proc.
– Sondaże pokazują, że ponad połowa Polaków jest przywiązana do wartości konserwatywnych, artykułowanych w umiarkowany sposób. Do czego jestem zdolny i przekonany. Tak samo połowa Polaków jest przeciwna przesuwaniu dalszych kompetencji naszego państwa do Brukseli i pogłębianiu zależności od struktur unijnych wbrew woli Polaków.
– A nie jest tak, że główną rolą, jaką pan w tych wyborach odegra, będzie odbieranie głosów Andrzejowi Dudzie po prawej stronie? Bo on się chyba wystraszył, że wyrośliście pod prawicową ścianą i sam się w ostatnim miesiącu zradykalizował. – Jak zauważył polityk PO Jacek Jaśkowiak, Konfederacja jest jedyną obecnie formacją broniącą polskich przedsiębiorców. Nie uważam, żeby było to, jak pan to ujął, staniem pod prawicową ścianą. W Sejmie siedzimy pośrodku między PiS i PO, i to ponad naszymi głowami radykalni czy niezrównoważeni emocjonalnie politycy PiS i PO przerzucają się wyzwiskami, podczas gdy my spokojnie artykułujemy swoje poglądy z mównicy sejmowej. Tak powinna zachowywać się konstruktywna opozycja. I taką postawą jesteśmy w stanie przekonać do siebie miliony Polaków, zmęczonych tym, w jaki sposób obrzucają się błotem politycy, zapominając o obywatelach.
– Do tej pory daliście się poznać głównie jako przeciwnicy imigracji, która zdaniem pana i kolegi Winnickiego ma zagrażać „spójności etnicznej”. To pachnie radykalizmem, a nie rozsądkiem i umiarkowaniem.
– Według unijnych statystyk w 2018 r. byliśmy na pierwszym miejscu wśród państw UE, które przyjęły najwięcej imigrantów spoza Unii.
Rozmawiał TOMASZ WALCZAK