Niedocenione znaczenie Powstania Styczniowego
22 stycznia 1863 r. rozpoczęło się Powstanie Styczniowe. Nie był to jedyny dziewiętnastowieczny polski zryw narodowy. Powszechnie jest jednak uważany za największy. Jako taki zasługuje na rocznicowe obchody, nawet gdy nie jest to rocznica okrągła. Skromne i najczęściej lokalne obchody wyglądają na działania wstydliwe. Media niewiele mają do przekazania, bo i same nie podejmują tego tematu.
Na polskiej ziemi w ciągu całego XIX w. było wiele napięć różnego rodzaju, ale też działo się wiele. Po wojnach napoleońskich rodakom przyszło żyć w trudnych czasach. Które jednak czasy są łatwe? Każde pokolenie ma przed sobą podejmowanie trudnych decyzji.
Upadek Powstania Listopadowego osłabił polskie społeczeństwo, przez co wzmocniły się ostre antypolskie działania wszystkich zaborców, szczególnie Imperium Rosyjskiego. Zaczęli oni również współpracować przy niszczeniu wszelkich polskich inicjatyw narodowościowych. Wspólnie działali, ścigając grupy spiskujących i wzajemnie wydając sobie polskich uciekinierów politycznych. Niestety, papież Grzegorz XVI wprowadzony w błąd, a także chcąc w dobrej wierze chronić biskupów polskich przed wywózką na Sybir, wydał encyklikę potępiającą powstanie, zakazywał duchowieństwu angażowania się w inicjatywy wolnościowe, a zachęcał do głoszenia posłuszeństwa wobec cara. W praktyce Polacy stracili wszelką autonomię, której widocznym znakiem było Królestwo Polskie. Oczywiście, zaborcy do maksimum korzystali z tekstu encykliki, by nakłaniać kler do przeciwstawiania się próbom wyzwolenia narodowego.
Wielka Emigracja przeniosła miejsce wielu inicjatyw za granicę, szczególnie do Paryża. Przychodziły stamtąd podpowiedzi tworzenia partyzantki w kraju, ale ogólne nastawienie szło w innym kierunku, co było określane ideą pracy organicznej, czyli stawianiem na naukę, rozwój gospodarczy i narodową kulturę. Konsekwencją było tworzenie się klasy inteligencji, burżuazji i z czasem robotników. Rozwijały się też miasta. To one były ważnymi ośrodkami polskości. Wymienić trzeba przede wszystkim Wolne Miasto Kraków znane również pod inną nazwą: Rzeczpospolita Krakowska. Następnie Lwów w zaborze austriackim, Warszawa w rosyjskim i Poznań w pruskim. Rozwijała się też świadomość chłopskiej wolności i przyjmowała różne formy ruchu ludowego i narodowego, nawet paramilitarne. Zaczęły się kształtować poglądy i tworzyć ugrupowania polityczne. Niemniej jednak ogromny nacisk zaborców na rodaków i ich uczucia patriotyczne, a także duchowe i religijne musiał doprowadzić do wybuchu powstania. Wzięło w nim aktywny i liczny udział duchowieństwo.
Kościół (chodzi o Kościół katolicki) był blisko ludu w okresie prześladowań narodowych. Szczególnie kler niższy łączył religijność z polską narodową duchowością. Prawosławie razem z włączonymi unitami kojarzyło się raczej ze wszystkim, co ruskie. Potwierdzeniem tego jest religijny charakter poezji romantycznej, na której wyrośli przywódcy i uczestnicy powstania.
Jak mocną była świadomość religijna i polska w społeczeństwie, świadczy przebieg egzekucji Romualda Traugutta na stokach Cytadeli Warszawskiej, który przed samą śmiercią na szubienicy ucałował krzyż. W tym czasie, z rozkazu carskiego dowódcy, orkiestra zaczęła grać skocznego walca, ale została przygłuszona gromkim śpiewem trzydziestotysięcznej rzeszy klęczących rodaków: Święty Boże, Święty mocny, Święty a Nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami.
Księża byli kapelanami oddziałów powstańczych. Prawie każdy oddział miał swojego kapelana. Niektórzy zginęli w bitwach. Około 30 zostało rozstrzelanych lub powieszonych. Około 500 zesłano na Syberię, a wielu skazano na katorgę. Zapisali się oni jak najlepiej w niesieniu duchowej pomocy i w umacnianiu powstańców. Nie przestali tego czynić, będąc na zesłaniu. Nieśli religijną pomoc zesłańcom; szerzyli polską świadomość i polską mowę. Uczyli polskiej historii. Chronili mężczyzn przed utratą wiary i polskości. Ich żony i panny słyszały wezwania i zaproszenia, skierowane przez biskupa i księży: przyjeżdżajcie do waszych mężów i narzeczonych, bo inaczej na zawsze ich stracicie.
Doradcy cara docenili moc i wpływ duchowieństwa na zesłanych mężczyzn i car postanowił ich odizolować, przesiedlając ponad 150 księży w jedno miejsce, do wioski Tunka, leżącej w połowie drogi między Bajkałem a granicą z Mongolią. Żyli tam, pracując na roli i podejmując szereg innych zajęć, żeby się utrzymać, bo symboliczne carskie zasiłki były rzeczywiście tylko symbolicznymi. Nie mogąc nauczać innych, dokształcali się nawzajem.
W okresie przedwojennym żyła świadomość, że bez Powstania Styczniowego nie obudziłby się duch narodu. Ta walka była nierówna. Przeciwko Polakom zaangażowanym w powstanie (w sumie około 200 tys.) car zmobilizował dobrze uzbrojoną 400 tys. armię. Rząd Narodowy tymczasem mógł liczyć zaledwie na 10 tys. uzbrojonych partyzantów. Poniesione liczne ofiary w ludziach, stały się przypomnieniem i wołaniem do Europy i całego świata, że naród polski żyje i ma prawo do wolności oraz do samodzielnego rządzenia we własnym państwie.
OJCIEC JERZY KARPIŃSKI