Nie możemy się kąpać, bo w wannie jest prąd
To mogło się skoń- czyć tragicznie! W jednej chwili życie mogły stracić matka i jej trzy córeczki. Wszystko przez prąd, który nagle poraził kąpiące się dzieci. Porażona została także ich mama. Przyczyn wypadku szukali fachowcy, ale daremnie. A w mieszkaniu prąd atakuje co jakiś czas.
Dramatyczna sytuacja miała miejsce w jednym z mieszkań w bloku przy ul. Metzgera w Jaśle. Mieszka tam Anita Konopińska (29 l.) z rodziną – mężem Bartoszem (34 l.) i czwórką dzieci: Julką (10 l.), Kubą (9 l.), Oliwką (6 l.) i Mają (4 l.). Po raz pierwszy zostali porażeni prądem w październiku ub.r.
– Młodsze córeczki kończyły kąpiel, a starsza miała wejść do wanny. Maja oparła się o płytki i mówi: mamusiu, płytki kopią – relacjonuje matka dziewczynek. – Dotknęłam ściany i poczułam prąd. Chciałam jak najszybciej wyciągnąć dzieci z wody. Wyciągałam je, ale dotknęłam rurki centralnego ogrzewania. Prąd kopnął tak silnie, że wszyscy zostaliśmy porażeni – dodaje pani Anita.
Na szczęście zaalarmowany mąż kobiety szybko odłączył prąd. Jego żona i córki trafiły do szpitala. Najbardziej ucierpiała Julia, która została tam przez siedem dni. – Po wypadku był elektryk. Nie wykrył niczego nieprawidłowego. Jednak już miesiąc później sytuacja się powtórzyła.
W kuchni prąd przeszedł przez zmywarkę, kuchenkę i zlew. Dzieci piszczały, bały się – opowiada kobieta.
– Przeprowadziliśmy badania. W jednym mieszkaniu były przekroczone normy. Właściciel ma to naprawić. Nie wiemy, dlaczego prąd zagrażał mieszkańcom w innych lokalach – tłumaczy Leszek Kmiecik, prezes Towarzystwa Budownictwa Społecznego, które administruje budynkiem. BO, PG