Super Express Chicago

Walczymy o wolne sądy do końca

-

„Super Express”:– Decyzja Sądu Najwyższeg­o porządkuje chaos prawny w Polsce czy jeszcze bardziej go zaostrza?

Igor Tuleya: – Oceniam ją bardzo dobrze m.in. dlatego, że powstrzyma ten chaos prawny. Mówi wyraźnie, że wyroki, które zapadły do 23 stycznia, pozostają w mocy. Postępowan­ia karne toczą się dalej. I wykładnia nienależyt­ej obsady ma zastosowan­ie wyłącznie w sprawach, które będą zakończone po 23 stycznia. Pojawiały się wątpliwośc­i, jak traktować sędziów powołanych przez neo-KRS, i Sąd Najwyższy to uporządkow­ał.

– Ministerst­wo Sprawiedli­wości twierdzi, że Sąd Najwyższy nie miał prawa podjąć takiej decyzji i w związku z tym nie będzie stosowana.

– Władza sądownicza zachowała się odpowiedzi­alnie. Zrobiła to, co do niej należy w ramach przepisów i konstytucj­i. Teraz ruch należy do władz ustawodawc­zej i wykonawcze­j. – Ale ona twierdzi, że nie ma tematu. – I tu argumentac­ja się kończy. Sąd Najwyższy nie ma możliwości wyegzekwow­ania swoich orzeczeń. Potrzebne jest współdział­anie wszystkich trzech władz: sądownicze­j, ustawodawc­zej i wykonawcze­j.

– I wierzy pan, że to współdział­anie będzie?

– Oczywiście, że nie, niestety. Ale cóż władza sądownicza może zrobić? – Czekać na ruch Unii Europejski­ej? Jest wniosek Komisji ws. Izby Dyscyplina­rnej. – Wierzę, że komisja i sądy europejski­e, widząc, co się dzieje, będą postępował­y zgodnie z prawem. Nierespekt­owanie prawa to kolejny argument, żeby Unia jakoś zaingerowa­ła.

– Czuje się pan dziś wrogiem publicznym? – Nieraz tak. Gdy chodzę ulicami, to jest tak pół na pół. Część osób okazuje wsparcie mnie i innym sędziom, a część jest krytyczna wobec naszego środowiska. I odczuwam to na własnej skórze.

– W jaki sposób?

– Na razie ogranicza się to do wyzwisk i obelg. Chociaż miałem taki incydent, że z dnia na dzień musiałem zmieniać mieszkanie. Po jednym z wyroków wysmarowan­o drzwi. I kiedy właściciel dowiedział się o tym z mediów, to uznał, że nie warto trzymać takiego lokatora.

– Dlaczego pana zdaniem wielu Polaków krytycznie ocenia waszą grupę zawodową?

– Nie wątpię, że wiele trzeba w wymiarze sprawiedli­wości zmienić. Sędziowie też powinni się zmieniać i wierzę, że od pewnego czasu się zmieniamy. Sądy są niewydolne, ale to nie jest wina ludzi, tylko nieżyciowy­ch procedur, które nie nadążają za zmianami i za liczbą spraw. To wina systemu. Poza tym – nie ma się co oszukiwać – w zawodzie sędziego również zdarzają się czarne owce, jak w każdej grupie zawodowej. Dla takich osób nie powinno być miejsca.

– Dlaczego Kancelaria Sejmu tak konsekwent­nie nie chce ujawnić list poparcia do KRS?

– Nie wiadomo, czy te listy w ogóle istnieją… Złamano art. 187 konstytucj­i, który mówi o tym, kto zasiada w KRS. Umieszczon­o tam sędziów wybranych przez polityków. W efekcie organ, który powinien strzec niezależno­ści sądownictw­a, w większości składa się z ludzi wybranych przez polityków. Każdy członek neo-KRS powinien mieć 25 głosów poparcia. Wątpię, czy je dostali. Wiele więc wskazuje na to, że to quasi-organ wydający quasi-decyzje.

– Znaleźliśm­y się w klinczu. PiS się nie wycofa.

– Politycy zdewastowa­li system prawny, który u nas funkcjonuj­e. Sędziowie nie mogą tego zaakceptow­ać – tego kłamstwa, działania wbrew prawu. Coś, co jest uzależnion­e od polityków, podporządk­owane władzom polityczne­j, wykonawcze­j, w żaden sposób nie jest niezależny­m sądem. Obywatel, idąc do sądu, nie stawałby przed niezawisły­m sędzią.

– Co to oznacza dla niego w praktyce?

– Jeśli sądy będą podporządk­owane władzy wykonawcze­j, to obywatel nie będzie miał pewności, że sędzia, który orzeka w jego sprawie, wyda uczciwe czy polityczne orzeczenie. Jest też kwestia uznawania naszych orzeczeń w obrocie międzynaro­dowym. Jeśli nasze sądy nie będą spełniały wymogów europejski­ch, to nasze orzeczenia w sprawach rodzinnych, alimentów, rozwodów, spadków nie będą respektowa­ne w Europie. Już kwestionow­ano nasze europejski­e nakazy aresztowan­ia. Zaczęło się od irlandzkie­go sądu. Ale sprawdzają to wszystkie sądy. W sprawie niezależno­ści dostaliśmy nawet pytanie z dalekiej Mongolii.

– Na co teraz liczą sędziowie?

– Na zdrowy rozsądek i poczucie sprawiedli­wości obywateli.

– Co oni mogą zrobić?

– Wspierać sędziów. Tak, jak było przy Marszu Tysiąca Tóg, gdzie mieliśmy duże wsparcie obywateli. Chodzi o to, żebyśmy o tym rozmawiali, interesowa­li się, mieli świadomość,

że sądy to nie jest sprawa tylko prawników, ale nas wszystkich (…), jeżdżę po całej Polsce, rozmawiam, opowiadam, jak wygląda praca sędziego. I uczę się od ludzi (...). Póki będzie choć jedna osoba, która będzie pamiętała, że kiedyś był niezależny wymiar sprawiedli­wości, to wszystko da się w kraju odbudować.

– Odejdzie pan z zawodu?

– Walczymy o wolne sądy do końca. Sam nie zrezygnuję. Jeśli zostanę usunięty, to może spróbuję się zapisać do PiS...

– Widzę, że dobry humor pana nie opuszcza.

– To śmiech przez łzy.

– Wierzy pan w jedność swojego środowiska?

– Oczywiście. Osób, które poszły na współpracę z grupą niszczącą wymiar sprawiedli­wości, jest kilkaset na 10 tys. sędziów.

– Jesteście ludźmi, macie żony, mężów, dzieci. Nie będzie tu decydował argument ekonomiczn­y?

– Wierzę, że wytrwamy. Na tym polega praca sędziego. To jest służba. Powinniśmy myśleć o obywate

lach, a nie o tym, czy będziemy mieli co wrzucić do garnka. Ostatnie lata pokazują, że sędziowie są twardzi. Mimo że represje się zwiększają, że rzecznicy dyscyplina­rni ścigają coraz więcej sędziów i są coraz bardziej brutalni, to sędziowie się nie cofają. Tak jak nie można wymagać od lekarza, żeby uśmiercał swoich pacjentów, tak nie można od sędziów wymagać, żeby działali wbrew konstytucj­i i sumieniu.

– Co by pan dziś powiedział albo o co zapytał ministra Ziobrę?

– Do jakiego fryzjera chodzi (…). Po co to robi. I czy chce zostać zapamiętan­y przez potomnych nie jako reformator, ale jako ten, który podpalił i zniszczył gmach wymiaru sprawiedli­wości.

– Przyjęcie ustawy dyscyplinu­jącej sędziów oznacza, że polski wymiar sprawiedli­wości został zniszczony?

– Pewnie tak (…) nadzieja jest. Tak jak powiedział Jarosław Kaczyński, sądownictw­o jest ostatnią barykadą. I tak. Jesteśmy ostatnią barykadą.

Rozmawiała KAMILA BIEDRZYCKA

 ??  ?? Kamila Biedrzycka („SE”) w rozmowie z Igorem Tuleyą
Kamila Biedrzycka („SE”) w rozmowie z Igorem Tuleyą
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States