Zabił ciężarną żonę BO MIAŁ KOCHANKĘ
Straszliwa zbrodnia na żonie i jej nienarodzonym dziecku. Izabela (†33 l.) była w szóstym miesiącu ciąży, ale została z zimną krwią uduszona przez męża Piotra S. (37 l.). Ten strażnik miejski miał już inną miłość – spotykał się ze znajomą z pracy. Izabela podejrzewała romans, a w związku coraz częściej dochodziło do karczemnych awantur. W trakcie jednej z takich kłótni Iza zginęła.
Do tego dramatu doszło w jednym z mieszkań w bloku przy spokojnej ul. Jesionowej w Bielsku-Białej (woj. śląskie). To tam od kilku lat mieszkało małżeństwo. Piotr S. i Izabela spodziewali się dziecka. Jednak mający pojawić się na świecie potomek wcale nie cieszył przyszłego ojca. Ten miał już nową miłość, a żona tylko go denerwowała. On uwielbiał brzdąkać na gitarze, biegać po lasach i grać w amatorskiej drużynie futbolowej. A Iza skarżyła się, że ją zaniedbuje. W dodatku podejrzewała, że mąż romansuje z inną, i starała się zebrać dowody na jego niewierność.
Dramat rozegrał się w czwartkowy wieczór. Iza wróciła z pracy. Piotr S. już czekał w mieszkaniu. Nie zwlekając, wywołał awanturę. Rzucił się na żonę, powalił ją na ziemię i mocno uchwycił jej gardło. Kilka razy ponawiał duszenie, gdy ofierze wracał oddech. Aż do tragicznego skutku.
Potem morderca zabrał sportowy sprzęt i pojechał zagrać z kumplami mecz. Gdy wrócił do mieszkania, postanowił ukryć ciało żony. Owinął je folią i wywiózł do odległego Siewierza. Tam porzucił zwłoki w lesie.
Potem udawał, że Iza zaginęła. „Szukał” jej po znajomych i rodzinie. Wreszcie postanookrucieństwem wił zgłosić zaginięcie.
Poszedł na komisariat, ale tam na jego rękach zatrzasnęły się kajdanki. Dzień wcześniej zwłoki kobiety znalazł kierowca. Policja już wiedziała, że Piotr S. może mieć związek z tą śmiercią.
Zabójca stanął przed sądem. Za morderstwo ze szczególnym może resztę życia spędzić za kratami. – Nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Działałem w amoku. Nie wiedziałem, co się dzieje wokół mnie i dlaczego – stwierdził na pierwszej rozprawie.