ŚWIETLIK UWAGA! ZŁY ŚWIETLIK
MMyślę, że w kwestii karabinka Grot należało postawić sprawę uczciwiej. Polska nie tylko nie potrzebuje polskiego karabinka. Nie tylko nie potrzebuje przemysłu zbrojeniowego. Nie potrzebujemy także armii. W ten sposób stanowimy mniejsze zagrożenie dla siebie samych i świata. Kilka dni temu grono szacownych kolegów i koleżanek z innej redakcji orzekło solidarnie, że nowy polski karabinek, który ma zastąpić w polskiej armii „kałasza”, do niczego się nie nadaje. Publikacje niezbyt pomagają produkującej karabinek fabryce w Radomiu, bo przecież wiadomo, że polski kałasznikow mógłby stać się hitem eksportowym, jak kiedyś ten sowiecki. W związku z tym zacnych kolegów i koleżanki zaatakowali nienawistnicy. Że wojsko grota chwali, że krytykujący oparli się na testach sprzed epoki lodowcowej, kiedy sprawdzano zupełnie inną broń niż ta, którą wojsko ma dzisiaj, że facet – który ma być w tej sprawie ekspertem – żadnym ekspertem nie jest, a słynną „próbę piaskową” przeprowadzono w sposób, w jaki żadnej innej konkurencyjnej broni się nie testuje. A także że tekst jest na rękę niemieckiej konkurencji, co – haniebnie – przyczyniło się do wypominania kraju pochodzenia kapitału zaangażowanego w szacowne medium.
Nawet jeśli to wszystko prawda, to bardzo dobrze. Nie rozumiem tyko, po co się tak krygować i czemu delikatne koleżeństwo nie postawiło sprawy uczciwie, zamiast bawić się w jakieś mataczenia. Polska po prostu nie powinna mieć ani tego grota, ani przemysłu zbrojeniowego, ani armii. Zbyt jesteśmy dużym zagrożeniem dla sąsiadów i dla siebie samych. Niepraworządni, wstydzą się nas Europa i Donald Tusk (pewnie dlatego w ataku na grota wzięli udział politycy PO), a jest tylko coraz gorzej. Prześladujemy na potęgę mniejszości seksualne, jesteśmy najgorszymi na świecie antysemitami, jeśli nie wierzycie – poczytajcie sobie zagraniczną prasę, w której wypowiadają się niektórzy nasi rodacy, z naczelnym dużego dziennika i byłym szefem MSZ na czele. Dlatego, jeśli już chcemy mieć jakąś broń, to powinniśmy co najwyżej skupić nadwyżki eksportowe, a wyposażone w nie „wojsko” nie powinno być niczym innym niż formacją pomocniczą przy armii niemieckiej. A radomska fabryka niech się lepiej zajmie ogrodnictwem lub inną pożyteczną, niegroźną dla świata działalnością.