Kwestia aborcji nie odbije się w sondażach
Super Express: – Dlaczego PiS akurat teraz postanowił uruchomić machinę publikacji orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej? Dr Jacek Sokołowski: – Jak już się powiedziało A, to niestety w którymś momencie trzeba powiedzieć B. „A” powiedziano w październiku, kiedy na polecenie Jarosława Kaczyńskiego wydano to orzeczenie. To rozpętało aferę o rozmiarach, których obóz Zjednoczonej Prawicy się nie spodziewał. Powstało więc pytanie, jak z tego wybrnąć. Pani pyta, dlaczego teraz opublikowano orzeczenie – bo kiedyś musiano to zrobić. Każdy moment byłby zły, ale ten jest stosunkowo najmniej.
– Dlaczego?
– Dlatego, że jest zimno i protesty mają szansę na tym zimnie się wypalić. Obóz rządzący kalkuluje, że w ten sposób zminimalizuje straty. Z ich punktu widzenia nie ma sensu przeciągać tej ropiejącej sytuacji. Trzeba zrobić ukłon wobec prawej, najbardziej konserwatywnej flanki. A czym bliżej wiosny, tym łatwiej będzie protestować (…) teraz w dodatku covidową śmiertelność będzie można zrzucić właśnie na te protesty. To są argumenty, które przeważyły, że lepiej to zrobić teraz, niż czekać. Ten moment jest zły, ale po przeczekaniu byłyby jeszcze gorsze.
– Czy pana zdaniem to się odbije w sondażach? Czy PiS na własnej skórze poczuje, że polskich kobiet nie należy wkurzać?
– Podejrzewam, że nie odbije się to w sondażach. Zresztą mieliśmy już okazję to obserwować po pierwszej fali protestów…
– ...wtedy Prawo i Sprawiedliwość bardzo dużo stracił.
– Spadło mocno, ale później się odbiło. I to jest też argument, który skłaniał decydentów do tego, żeby już tę kwestię dokończyć i przeciąć ten wrzód właśnie teraz, i mieć to już za sobą. Bo do wyborów jest jeszcze daleko. – Czyli doraźnych skutków politycznych nie będzie.
– Ale będą bardzo ważne efekty długofalowe, które się koniec końców na Zjednoczonej Prawicy zaczną mścić. To będą raczej zmiany cywilizacyjne – przyspieszy i tak już coraz silniejsza sekularyzacja polskiego społeczeństwa. Ludzie się zaczną szybciej odwracać od Kościoła. A jego sojusz ze Zjednoczoną Prawicą, nazwany przez Ludwika Dorna „lepką komitywą”, będzie ludzi zrażać. To będzie jednak proces rozłożony na lata.
Rozmawiała KAMILA BIEDRZYCKA