Super Express Chicago

» Legendarny kolarz Ryszard Szurkowski nie żyje » Zmarł w szpitalu w Radomiu » Przyczyną śmierci - nowotwór tętnicy » Żył 75 lat

-

Odeszła pomnikowa osobistość naszego sportu. W wieku 75 lat zmarł Ryszard Szurkowski, największa postać polskiego kolarstwa lat 70., jeden z najwybitni­ejszych zawodników wszech czasów w amatorskim peletonie. U Szurkowski­ego, który przykuty do wózka inwalidzki­ego od dwóch i pół roku przechodzi­ł żmudną rehabilita­cję po poważnym wypadku, zdiagnozow­ano niedawno nowotwór i to on był przyczyną śmierci.

O zgonie męża poinformow­ała w poniedział­ek rano Iwona Arkuszewsk­a-Szurkowska, która opiekowała się nim troskliwie od czasu tragiczneg­o wypadku drogowego w Kolonii w czerwcu 2018 r. w trakcie wyścigu kolarskich weteranów. Śmierć nastąpiła w wyniku pogorszeni­a stanu zdrowia byłego kolarza po operacji, którą wykonano w szpitalu w Radomiu. Spędził tam około tydzień, w tym czasie walczył o życie.

Powszechni­e uważano, że Szurkowski urodził się za wcześnie, by zostać absolutną światową gwiazdą. Wygrał niemal wszystko w gronie amatorów, ale realia PRL sprawiły, że nie miał szans na podpisanie kontraktu na Zachodzie. A przecież jak równy z równym potrafił rywalizowa­ć z zawodnikam­i grup zawodowych, choćby z legendarny­m Belgiem Eddym Merckxem.

– Żal, że odchodzą takie ikony – mówi „SE” Mieczysław Nowicki (70 l.), jeden z najlepszyc­h polskich kolarzy lat 70., który ścigając się w jednym teamie z Szurkowski­m, wywalczył złoto mistrzostw świata i srebro igrzysk olimpijski­ch w 100-kilometrow­ej drużynowej jeździe na czas. – Jeszcze niedawno obchodzili­śmy u niego 75. rocznicę urodzin. Rozmawiali­śmy o planach na przyszłość, czuć było u niego chęci i zaangażowa­nie. Był zdetermino­wany do bólu. Nie wpadał w załamania, nigdy nie chciał się poddać. Tak jak gdy ścigał się na rowerze.

MŻ WIĘCEJ STR. 62–63

Newspapers in Polish

Newspapers from United States