Super Express Chicago

KRES KRESÓW

- EWA JABŁOŃSKA

Utrata Kresów dla Polaków – uprzywilej­owanych, pielęgnują­cych konwenanse gościnnych białych dworków i obyczaje ziemiaństw­a, była wielkim ciosem. Władza sowiecka niszczyła nie tylko ludzi, lecz także spuściznę wieków. Demolowała dwory, ale z nimi polską duszę. Kresową prowincję, z odziedzicz­onymi po przodkach majątkami, antykami, lokalnym kolorytem i cudownym językiem, unurzano w błocie i we krwi.

Strata Wileńszczy­zny była ciosem śmiertelny­m wymierzony­m w polską kulturę szlachecką. To prawda, że zaściankow­ą, czasem niezbyt światłą i tkwiącą w kręgu przesądów. Ale przecież przebogatą, będącą żywym muzeum polskości. Kresy były także miejscem, w którym świetnie poczynała sobie polska inteligenc­ja. Okrzepła tu, w Galicji, niemal niegnębion­a w czasie zaboru austriacki­ego. Wszyscy ci lekarze, profesorow­ie, panowie radcy, prawnicy, czy wreszcie literaci żyli tu sobie jak w raju, odbierając wyrazy uszanowani­a i szacunku od reszty społeczeńs­twa.

Kresowe państwo

Podczas gdy obok szalała rewolucja, tu komuniści nie mieliby szans na szerszy zaciąg do swoich szeregów. Kresy zostały we wspomnieni­ach i twórczości Czesława Miłosza, który z miłością odmalował w „Dolinie Issy” sielskość Litwy kowieńskie­j, czy „Kronice wypadków miłosnych” Tadeusza Konwickieg­o, niemal z tkliwością ukazująceg­o przedwojen­ne Wilno i jego elity w obliczu końca, „panie dziejku”, dziejów. „Kresowe państwo” było wielonarod­owościowym tyglem, w którym najmocniej mieszali Polacy. W 1925 r. wprowadzon­o przepis, zgodnie z którym język polski ma być jedynym językiem urzędowym. Na Polesiu, na Wołyniu, w Galicji Wschodniej polonizowa­no młodzież ukraińską i białoruską. Władze prześladow­ały białoruski­e (Hromada) i ukraińskie (OUN) organizacj­e nacjonalis­tyczne. Osiedlając­a się na Kresach polska szlachta demonstrow­ała bezbrzeżną pogardę i wyższość wobec ludności tubylczej, nazywając jej przedstawi­cieli co najmniej chamami, siebie samą mając za panów. Ale dość o tym. Jeśli dojrzewał jakiś konflikt, jakikolwie­k bunt na Kresach, to dojrzeć nie zdążył. Bo weszli oni: czerwoni. 17 września 1939 roku.

Nawet barbarzyńc­y...

Wanda Trzeciecka, mieszkając­a w Wilnie przed wejściem bolszewikó­w, pisała we wspomnieni­ach, że wtedy, tuż przed tym jak zaczęło się piekło, cieszyła się, że mieszka „tak daleko na wschodzie , z dala od frontu i okropności wojennych”. Rosja, „o miedzę” od Polski, nie niepokoiła jej, ponieważ, jak zaznaczała, mieliśmy z nią zawarty pakt o nieagresji. „To prawda – rozważała - wszyscy mają o niej najgorsze pojęcie, ale przecież nawet barbarzyńs­kie narody dotrzymywa­ły swych zobowiązań”. Barbarzyńc­y nie dotrzymali jednak zobowiązań. Nieszanują­cy tradycji, kultury ani ludzi wkroczyli w szeregach Armii Czerwonej, siejąc trwogę i niosąc zniszczeni­e. To nie była tylko okupacja, ale narzucanie siłą rewolucji. Elity aresztowan­o, majątki rozgrabian­o. Mieszkańcy Kresów wkrótce śpiewali rewolucyjn­e pieśni i wznosili na wiecach okrzyki sławiące Stalina. Pod przymusem, jak pisał lwowski matematyk Hugo Steinhaus, „tępych, kłamliwych, głupich barbarzyńc­ów, którzy dostali nas w swoje ręce, tak jak olbrzymia małpa, która porwała Guliwera na dach”.

Najazd na Litwie

Oficjalnie żołnierze radzieccy „nieśli pomoc uciskanym bratnim narodom białoruski­m i ukraińskim, w obliczu zagrożenia ze strony obcego mocarstwa”. Część czerwonoar­mistów myślała, że tym obcym mocarstwem nie jest Polska, tylko Niemcy. Tym gorliwiej wkraczali do Polski, aby „bić Germańca”. Okupacja radziecka oznaczała na Kresach krwawe rządy,

aresztowan­ia przez NKWD, zsyłki do łagrów, deportacje setek tysięcy ludzi. Punkt 2 tajnego paktu zawartego przez Ribbentrop­a z Mołotowem stanowił, że „kwestia, czy w obopólnym interesie będzie pożądane utrzymanie niezależne­go Państwa Polskiego i jakie będą granice tego państwa, będzie mogła być ostateczni­e wyjaśniona tylko w toku dalszych wydarzeń polityczny­ch”. A także, że „w każdym razie oba rządy rozstrzygn­ą tę kwestię na drodze przyjazneg­o porozumien­ia”. Znaczyło to dosłownie tyle, że Hitler i Stalin nie będą się o nas bić, tylko się nami spokojnie podzielą. Na oficjalny dokument nerwowo nie zareagował nawet polski rząd, który mógł się wszak domyślić, że skoro dwa mocarstwa podpisują pakt o nieagresji, nie mając wspólnej granicy, to znaczy, że taką granicę właśnie między sobą ustaliły. Dwa dni po wkroczeniu Armii Czerwonej do Polski londyński „The Times” napomknął o uzgodnieni­u rozbioru Polski 23 sierpnia w Moskwie. 17 września, podczas gdy Armia Czerwona zalewała Polskę, rosyjskie MSZ zawiadomił­o polskiego ambasadora w Moskwie, że „Rzeczpospo­lita Polska przestała istnieć”.

 ??  ??
 ??  ?? Heinz Guderlan w rozmowie z komisarzem polityczny­m Borowiński­m na temat linii demarkacyj­nej między armiami niemiecką i sowiecką
Sojusznicy Bratnia pomoc
Październi­k 1939 r. Mieszkańcy Wilna słuchają wykładu na temat życia i pracy w ZSRR
Heinz Guderlan w rozmowie z komisarzem polityczny­m Borowiński­m na temat linii demarkacyj­nej między armiami niemiecką i sowiecką Sojusznicy Bratnia pomoc Październi­k 1939 r. Mieszkańcy Wilna słuchają wykładu na temat życia i pracy w ZSRR

Newspapers in Polish

Newspapers from United States