Zamiast rozmów z protestującymi medykami nowy urzędnik 16 000 za zdu 4000 za r
To musiało zaboleć jak operacja na otwartym sercu! Okazuje się, że Piotr Bromber (49 l.), nowo powołany wiceminister zdrowia odpowiedzialny za negocjacje ze strajkującymi, zarabia miesięcznie... 16 tys. zł! A rozgoryczeni i protestujący pod kancelarią premiera medycy? Za ratowanie życia i zdrowia często dostają ok. 4 tys. zł! – Nasze życie poświęcamy dla innych, a pensje, które dostajemy, nie wystarczają na godne życie! – mówią nam jednym głosem medycy.
– To skandal – mówią jednym głosem medycy strajkujący pod kancelarią Mateusza Morawieckiego (53 l.), pytani o gigantyczną pensję nowego wiceministra ds. dialogu społecznego. Związkowcy
domagają się natychmiastowego spotkania z premierem i ministrem zdrowia w ich miasteczku. – Nie będziemy ich bić. Chcemy im tylko powiedzieć, jak wygląda prawdziwe życie kryjące się pod ich kłamliwymi tabelkami – mówi nam Tomasz Flakowski (46 l.), ratownik medyczny z 25-letnim stażem i ojciec pięciorga dzieci, zarabiający niewiele ponad 4 tys. zł.
Z wiceministrem Bromberem strajkujący spotkać się nie chcą. Ich zdaniem były kierownik Lubuskiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia to „ekonomista niemający pojęcia o medycynie i działaniu służby zdrowia”. Świeżo upieczony sekretarz stanu ukończył studia na wydziale nauk społecznych, ma doktorat z zakresu nauk ekonomicznych oraz studia podyplomowe (zarządzanie finansami). – On o ekonomię potrafi zadbać. Najlepiej o swój portfel – mówi nam jeden z rozgoryczonych strajkujących.
Tymczasem, jak wiemy nieoficjalnie, premier nie spotka się ze strajkującymi, dopóki ci nie „urealnią” swoich roszczeń. Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy Pracowników Ochrony Zdrowia przedstawił osiem postulatów, obejmujących m.in.: natychmiastową zmianę ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia; realny wzrost wyceny świadczeń; zapewnienie zawodom medycznym statusu funkcjonariusza publicznego oraz wprowadzenie urlopów zdrowotnych po 15 latach pracy zawodowej. Strajkujący nie zdemontują miasteczka do chwili spełnienia roszczeń. DNR
– Celem spotkania miało być wyjaśnienie pewnych wątpliwości i rachunków związanych z postulatami protestujących. Chcieliśmy porozmawiać o realności tych postulatów, a niestety to zaproszenie nie spotkało się z zainteresowaniem protestujących. Brak woli spotkania z komitetem protestującym to bojaźliwość rozmawiania na argumenty. Problemy w systemie opieki zdrowia narastają, dlatego postanowiliśmy porozmawiać o tych problemach na forum trójstronnym w najbliższy czwartek. Stawianie takich warunków (na oddzielne spotkanie strajkujących z premierem) to ze strony protestujących brak szacunku [...] Nie będzie oddzielnego zaproszenia na spotkanie dla protestujących przed kancelarią premiera.