FRANKA JEST SUPERBOHATERKĄ!
www.usa.se.pl Maria Frycz-Żółtek (36 l.), pisarka z Chicago, o losach jej książkowej postaci:
„Super Express”: – Co panią zainspirowało do napisania książki? Marią Frycz-Żółtek: – Do napisania „Franki” zainspirowały mnie trzy osoby: babcia, pani Halina Czajkowska oraz mój teść, Jan Żółtek. Zależało mi na podkreśleniu tematu spełniania marzeń, gdyż wydaje mi się, że niejednokrotnie nie wierzymy w swoje możliwości i zbyt łatwo poddajemy się w osiąganiu celów. Pomyślałam o swoich uczniach, którzy powinni mieć pozytywne wzorce, by dążyć do planowania swojej przyszłości.
Przez ostatnie trzy lata odbyłam wiele rozmów z panią Halinką, która zmotywowała mnie do wykorzystania elementów baśniowych w książce. Dzięki niej odważyłam się dodać do swojej książki historię Tomasza Chlipały, zwanego Bulandą. O tej niezwykłej postaci historycznej dowiedziałam się od mojego teścia i postanowiłam wpleść jego losy do ,,Franki”. Tomasz Chlipała był gorczańskim znachorem, czasem nazywanym również góralskim czarodziejem. Miał niezwykłe zdolności, dzięki którym potrafił pomagać ludziom oraz zwierzętom. Jestem pełna podziwu dla jego postawy życiowej w XIX w., kiedy to w okolicach Mszany Dolnej nie było szpitala, a on ratował bezinteresownie mieszkańców okolicznych wsi.
– Wspomniała pani o swoich uczniach. Z zawodu jest pani nauczycielką. Czy to pomogło w pisaniu?
– Od początku wiedziałam, że rozdziały muszą być krótkie, aby zachęcały do czytania. Dzieci nie lubią czytać długich, niekończących się opisów czy dialogów. Poza tym znalazłam bardzo oryginalnego szczecińskiego rysownika pana Krzysztofa Kajewskiego, który w nietypowy sposób narysował góralską scenerię wraz z głównymi bohaterami. Bardzo miło wspominam ten czas. Kiedy tworzyliśmy rysunki z panem Kajewskim, myślałam o szczegółach, które dzieci mogą zauważyć, połączyć z tekstem i wrócić do niego. Sama miałam fraj- dę oglądać te obrazki kilka razy i przyglądać się a to kufrowi ze skarbami, a to pięknym strojom góralskim, czy też starej architekturze góralskiej. Myślę, że każdy w tych obrazkach znajdzie coś dla siebie.
– Co było najtrudniejsze w pisaniu „Franki”?
– Ułożenie kilku odrębnych historii w całość, które w połowie łączą się ze sobą. W książce splatają się losy czterech bohaterów: Franki – 11-letniej dziewczynki, Bulandy – jej przodka, Togo – psa, oraz Matuli – prastarego dębu. Wprowadziłam również antybohaterów, czyli Jeźdźców Bractwa Pustki. Samo wymyślanie niepowtarzalnych nazw jak Zamczysko Wyklętych Dusz zajęło mi kilka dni.
– Jak wyglądał pani proces twórczy?
– Najpierw ułożyłam sobie plan działania, czyli to, co chciałabym przekazać czytelnikom. Wiedziałam, że zależy mi na przekazaniu miłości do zwierząt i do natury. Chciałam też pokazać góral- szczyznę z nieznanej dotąd strony. Przeczytałam wiele podań dotyczących Bulandy, aby odpowiednio zakorzenić jego historię w książce, w rzeczywistości górali zagórzańskich. Fragmenty tego niezwykłego dialektu przetłumaczył mi znawca i regionalista
Łukasz Zapała, za co jestem mu bardzo wdzięczna. Po przeczytaniu artykułu na temat historii i relacji Anny Szewczyk oraz jej kucyka Luisa zdecydowałam pokazać bohaterską postawę pomocy skrzywdzonemu psu. Cały proces pisania trwał trzy lata.
– Czy utożsamia się pani trochę ze swoją bohaterką?
– Pisząc książkę, chciałam Frankę uzbroić w cechy, które uważam za pozytywne: odwagę, uczciwość, prawdomówność, hardość. Myślę, że w dzisiejszych czasach, aby dziewczyny osiągały sukces, muszą być przebojowe. Muszą wiedzieć, że zasada ,,siedź w kącie, a znajdą cię’’ niestety nie działa. Zawsze stawałam po stronie pokrzywdzonych, nie bałam się wyrażać swojej opinii, nawet jeśli narażałam się na ludzką niechęć.
Nie możem y biernie obserwować agresji wobec słabszych i zwierząt. Nie mogę i nie chcę pogodzić się również z tym, że w XXI w. w wielu kulturach kobiety nie są traktowane na równi z mężczyznami. Dlatego też stworzyłam postać Franki, a nie np. Franciszka. Moja główna bohaterka nie jest bierną postacią, dziewczynką, która czeka na pomoc ze strony chłopców czy mężczyzn, tylko sama jest superbohaterką z niezwykłymi mocami, która działa w imię praw zwierząt oraz natury.
– Czy jest to książka bardziej motywacyjna, czy też edukacyjna?
– Uśmiecham się teraz, bo wydaje mi, że książkę może przeczytać każdy w wieku od 11 do 100 lat. Zawarłam w niej uniwersalne prawdy, którymi powinniśmy się kierować. Rodzice mogą czytać tę książkę ze swoimi dziećmi, aby omówić takie istotne sprawy jak spełnianie marzeń, czy dumę z tradycji i regionu oraz dialektu. Moim celem również było uwrażliwienie dzieci na wyrządzoną krzywdę wobec zwierząt. W szkole nauczycielki mogą wykorzystać fragmenty o Bulandzie, aby rozmawiać o roli rodziny, niezwykłych zdolnościach, które każdy z nas ma. Można też przeczytać fragmenty o sporcie i porozmawiać o hobby.
– Czy pani sama w życiu prywatnym idzie za swoimi marzeniami?
– W Nowy Rok spisuję sobie plan działania na kolejne miesiące. Oczywiście, nie zawsze wszystko realizuję od razu, ale lubię wiedzieć, że mam konkretne rzeczy do zrobienia. Życie jest takie krótkie, że mam wyrzuty sumienia, kiedy marnuję czasu na nieistotne sprawy. Nie chcę żałować danych mi szans.
Możliwe, że taka odpowiedzialność wobec swoich planów wynika z wychowania przez dziadków. Moja babcia ma obecnie 85 lat i z bardzo aktywnej osoby, stała się bezbronną starszą panią. Podkreśla jednak, że jest spełniona i dumna ze swojego życia, co w nim osiągnęła. Książka Franka była na mojej liście. Nauczenie się języka hiszpańskiego i napisanie drugiej części są teraz kolejnymi zadaniami na kolejne lata. Chciałabym też odwiedzić Peru i wejść na Machu Picchu.
– Po kim ma pani talent do pisania?
– Od zawsze byłam typem marzycielki. Bujałam w obłokach i lubiłam układać sobie historyjki w głowie. Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, czy bogatą wyobraźnię się dziedziczy? Po tych kilku latach tworzenia ,,Franki” dochodzę do wniosku, że więcej w pisaniu jest systematycznej, mozolnej pracy niż talentu.
– Może chciałaby na koniec przekazać coś naszym czytelnikom?
– Bardzo cenię sobie kontakt z osobami czytającymi „Frankę” oraz chętnie słucham ich wrażeń, zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Dlatego serdecznie zapraszam do dzielenia się swoimi opiniami, a także do kontaktu e-mailowego: fryczzoltek@gmail.com. Można mnie również znaleźć na Instagramie.
Maria Frycz-Żółtek (36 l.), pisarka wychowana w Zakopanem, a obecnie mieszkająca w Chicago, niedawno zadebiutowała książką dla dzieci pt. ,,Franka’’. Dziś opowiada o swoich przemyśleniach, inspiracjach i cechach głównej bohaterki