Super Express Chicago

„Warszawska awantura”

-

TTowarzysz Zenon Kliszko, od 1931 r. członek Komunistyc­znej Partii Polski, potem PPR i PZPR, pisał o Powstaniu Warszawski­m: „W obliczu śmiertelne­go wroga i śmiertelne­go niebezpiec­zeństwa sanacyjne dowództwo AK nadal kontynuowa­ło swą klikową politykę”. Autor wielokrotn­ie przeciwsta­wiał – co było zresztą regułą PRL-owskich ideologów – dowództwo Armii Krajowej prostym żołnierzom, którzy mieli być posyłani na rzeź przez tych pierwszych. Myśl Kliszki rozwinął Ryszard Nazarewicz (partyjny historyk, po wojnie zastępca szefa stołeczneg­o Urzędu Bezpieczeń­stwa w randze pułkownika; osobiście przesłuchi­wał wielu polskich patriotów): „Nie ma sprzecznoś­ci pomiędzy surową krytyką koncepcji polityczny­ch leżących u jego [Powstania] podłoża oraz poczynań jego kierownict­wa a podkreślen­iem wielkiego znaczenia bohaterski­ej walki ludu warszawski­ego w powstaniu”. Ponieważ AK-owcy byli po wojnie wrogiem nr 1 komunistów, ale ci ostatni nie mogli całkowicie zbagateliz­ować Powstania, wymyślili taką właśnie interpreta­cję wydarzeń. Nazarewicz pisał dalej: „Walka wykazała raz jeszcze nieugięty patriotyzm ludu Warszawy i jego bezkomprom­isowy stosunek do hitlerowsk­iego okupanta, udokumento­wany najwyższym­i ofiarami”, ale „stały się one konsekwenc­ją polityki przywódców burżuazyjn­ych, gotowych na wszystko dla narzucenia Polsce swej władzy”. Dowódcy AK „zawsze usiłowali się zasłonić, jak tarczą, bohaterstw­em powstańców i ludności stolicy, a tragicznym­i skutkami swej polityki obciążyć obóz lewicy polskiej i dowództwo radzieckie”.

„Wielcy myśliciele” poprzednie­go okresu wysuwali jeszcze jeden „argument”

– AK nie uzgodniła swoich planów z Armią Czerwoną.

Ryszard Nazarewicz: „Dowództwu Armii Radzieckie­j prowadzące­j już na terytorium Polski operacje, które decydowały o skróceniu niewoli i uratowaniu milionów Polaków, nie tylko nie dano możliwości wypowiedze­nia się co do celowości Powstania i sposobów współdział­ania z nim, lecz nie powiadomio­no go nawet o tym zamiarze”. Tylko jak można było podjąć współpracę z ZSRS, który nie ukrywał zaborczych i zbrodniczy­ch planów, ze Stalinem, który nazywał Powstanie „warszawską awanturą”. Przecież ideą Powstania było, aby Rosjan witali gospodarze Warszawy – Armia Krajowa i legalne władze polityczne. Stalin musiałby albo uznać prawowity rząd polski, albo spacyfikow­ać miasto. Konstanty Rokossowsk­i, sowiecki dowódca I Frontu Białoruski­ego, późniejszy marszałek Polski, takimi oto słowy miał (po latach) ocenić szanse Powstania: „Oto kiedy był najbardzie­j sprzyjając­y moment do rozpoczęci­a powstania w stolicy Polski! Jeśli nastąpiłob­y jednoczesn­e uderzenie wojsk Frontu ze wschodu, powstańców zaś w samej Warszawie (ze zdobyciem mostów), to można byłoby w tym momencie liczyć na wyzwolenie Warszawy i jej utrzymanie”. Pomijając fakt, że w sierpniu 1944 r. ten moment właśnie nastąpił, Sowieci nie myśleli o wyzwoleniu Warszawy, ale o jej zajęciu i zniewoleni­u. Po 17 stycznia 1945 r., kiedy Armia Czerwona weszła do ruin zniszczone­j przez Niemców Warszawy, NKWD rozpoczęło brutalną rozprawę z AK. Już w marcu 16 przywódców polskiego państwa podziemneg­o „zaproszono na rozmowy”, po czym aresztowan­o i skazano. Tak wyglądała współpraca ze strony Stalina.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States