Pozwał futrzaki na $25 milionów
Burza w szklance wody czy prawdziwy skandal? Jedno jest pewne – szykuje się jeden z najbardziej oryginalnych procesów w Pensylwanii.
Pewien mężczyzna pozywa... Ulicę Sezamkową. A konkretnie tematyczny park rozrywki na obrzeżach Filadelfii – Sesame Place. Quinton Burns uważa, że czterech futrzanych przebierańców ignorowało jego pięcioletnią córkę i że powodem tego był jej kolor skóry. Żąda fortuny w ramach odszkodowania! Ciasteczkowy Potwór, Elmo, Rosita i Wielki Ptak zasiądą niebawem na ławie oskarżonych? Dla jednych ten proces jest absurdalny, dla drugich cała sprawa w ogóle nie jest śmieszna. Dyskusjom nie ma końca!
Wszystko zaczęło się niewinnie, od rodzinnej wycieczki państwa Burns do tematycznego parku rozrywki w Baltimore. Podobnie jak w Disneylandzie dzieci spotykają się tam z ulubionymi postaciami, w tym wypadku z „Ulicy Sezamkowej”. Poprzebierani pracownicy przybijają sobie piątki z dziećmi, witają je i bawią się z nimi. Na zabawę liczyli także państwo Burns.
Jednak, jak dziś przekonuje Quinton Burns, czyli głowa rodziny, zamiast radości jego dziecko przeżyło w gronie postaci z „Ulicy Sezamkowej” koszmar. Mężczyzna uważa, że pięcioletnia Kennedi była ignorowana przez czterech przebierańców. Co więcej, jest przekonany, iż futrzane postaci nie poświęcały jego córce zbyt wiele uwagi z pobudek rasistowskich – cała rodzina jest czarnoskóra. – Teraz chce mi się płakać za każdym razem, kiedy widzę jej twarz – przekonuje przed kamerami Burns. I nie poprzestaje na medialnych oskarżeniach. Złożył do sądu pozew cywilny i domaga się od władz tematycznego parku rozrywki odszkodowania za straty moralne w wysokości... $25 mln! Co na to władze parku? Na razie nie zamierzają płacić i ogłaszają, że sprawę rozstrzygnie sąd, za to przekonują, iż równe traktowanie dzieci jest dla nich bardzo ważne i w razie czego przeprowadzą specjalne szkolenia dla pracowników.