ZŁAPALI GANGSTERA
Www.usa.se.pl
Kiedyś się kochali, ale potem żar miłości gdzieś prysł. Małżeństwo Marty J. (†39 l.) i Grzegorza J. (40 l.) się rozpadało. Sprawa rozwodowa była w toku, a oboje już nie mieszkali razem. Niestety, mąż postanowił nie czekać na wyroki trybunałów. Z siekierą w ręku zaczaił się na wracającą nocą do domu Martę. Kobieta nie miała szans. Jej pokiereszowane ciało znaleziono nad ranem.
Do tej krwawej masakry doszło w Sołonce pod Rzeszowem (woj. podkarpackie). To tam w domku na skraju wsi, z dala od innych zabudowań, mieszkała od jakiegoś czasu Marta J. Wyprowadziła się od męża Grzegorza z nieodległego Straszydla. Byli w trakcie rozwodu i kobieta zaczynała układać sobie życie u boku nowego partnera.
Jednak Grzegorz J. nie mógł pogodzić się z tym, że Marta może mieć innego. Oszalał z zazdrości. Tragicznej nocy wybrał się do Sołonki. Miał ze sobą siekierę. Do domu kobiety prowadziła tylko ścieżka między krzakami i chwastami. Ani jednej latarni. Nikogo w pobliżu. Mężczyzna czekał. Kiedy Marta mijała go ukrytego w zaroślach, zaatakował. Bił ją obuchem i ostrzem siekiery. Zabił, a potem przeciągnął ciało kilkaset metrów dalej i przykrył gałęziami.
Nad ranem zaniepokojona rodzina powiadomiła policję o zaginięciu. Psy szybko chwyciły trop. – W wyniku poszukiwań, w pobliżu miejsca, gdzie mieszkała, przewodnik z policyjnym psem tropiącym odnaleźli jej ciało – mówi podinsp. Marta Tabiasz-Rygiel, oficer prasowy podkarpackiej policji.
Mniej więcej w tym samym czasie funkcjonariusze zatrzymali w Straszydlu Grzegorza J. On również był poszukiwany, bo zostawił w domu list, z którego wynikało, że zrobi krzywdę żonie i sobie. – Podczas rozpytania mężczyzna wstępnie przyznał, że zaatakował żonę – ujawnia policjantka.
Grzegorz J. został zatrzymany i doprowadzony do prokuratury. Tam usłyszał zarzut zabójstwa, a potem powędrował do aresztu na 3 miesiące.
Bliscy już pożegnali po raz ostatni Martę. Na jej grobie jej partner zostawił wieniec z biało-czerwonymi różami i napisem: „Dla kochanej Marty od kochającego Kamila”.
Zmieniał kryjówki, zacierał ślady, ale nie uniknął przeznaczenia. Policjanci CBŚP z Katowic, tzw. łowcy cieni, zatrzymali Grzegorza B. poszukiwanego od ponad roku. Był ścigany za handel narkotykami, podżeganie do pobicia, płatną protekcję i nielegalne posiadanie broni. Sąd wydał za nim europejski nakaz aresztowania. W wyniku podjętych działań i weryfikacji napływających informacji policjanci Centralnego Biura Śledczego Policji ustalili, że mężczyzna ukrywa się na terenie województwa podkarpackiego. Tam go schwytano. Początkowo wydawało się, że gangstera nie ma pod wskazanym adresem, ale podczas przeszukania prywatnego domu policjanci odkryli specjalną skrytkę przygotowaną w pomieszczeniu sauny. Funkcjonariusze po ściągnięciu drewnianej zasłony siedziska sauny znaleźli ukrywającego się, zaskoczonego Grzegorz B.
Ta zbrodnia wstrząsnęła w zeszłym roku całą Polską. 18-letnia Magda ze Świńca (woj. zachodniopomorskie) była radosną nastolatką, chodziła do II klasy liceum, miała przed sobą całe życie. Na jej drodze stanął jednak Dawid J. W bestialski sposób zgwałcił i zamordował młodą dziewczynę. Mężczyzna w swoim życiorysie miał już czarne karty – kiedy miał 14 lat, pozbawił życia 13-letnią dziewczynkę. Przed sądem w Szczecinie właśnie rozpoczął się jego proces.
Magdalena M. zaginęła 24 maja ub.r. Wyjechała skuterem z rodzinnego domu w Świńcu do pobliskiego Kamienia Pomorskiego, by zrobić zakupy dla swoich dziadków. Nie wróciła. Rodzina zgłosiła jej zaginięcie na policji. Po tygodniu dokonano strasznego odkrycia. W zaroślach leśnych znaleziono ciało Magdy.
Mordercą okazał się 29-letni Dawid J. Kiedy Magdzie zepsuł się pod sklepem skuter, podszedł do niej i zaproponował, że podwiezie ją do domu samochodem. Ufna 18-latka z wdzięcznością przyjęła pomoc mieszkańca sąsiedniej wioski. To była jej ostatnia podróż.
Dawid J. został zatrzymany. Przyznał się do zbrodni. Jak się okazało, miał już na sumieniu podobny czyn. W 2006 r., gdy miał zaledwie 14 lat, zgwałcił i zamordował 13-letnią Sylwię C. Jako dziecko nie odpowiadał za zabójstwo. Trafił do poprawczaka. W wieku 20 lat wyszedł i zamieszkał w Sulikowie, wsi, w której mieszkała jego pierwsza ofiara i niedaleko rodzinnej wioski Magdy. Założył rodzinę. W międzyczasie odsiedział dwa lata więzienia za rozbój na kobiecie. Wyrok niczego go nie nauczył. Buzowały w nim zabójcze instynkty.
Magdę pochowano 5 czerwca 2021 r. w Gostyniu, zaledwie kilkadziesiąt metrów od grobu zamordowanej w 2006 r. 13-letniej Sylwii.
W Sądzie Okręgowym w Szczecinie rozpoczął się niedawno proces Dawida J. oskarżonego o zabójstwo. Odczytano akt oskarżenia. Prokurator Jarosław Przewoźny złożył wniosek o zmianę kwalifikacji czynu na zabójstwo w związku ze zgwałceniem. Sąd wyłączył jawność rozprawy.
Dawidowi J. grozi kara dożywotniego więzienia.