Paweł Kowal o ultimatum Donalda Tuska dla konserwatywnych polityków Koalicji Obywatelskiej: Liberalizacja aborcji to oczywistość
Www.usa.se.pl
„Super Express”: – Według Jarosława Kaczyńskiego Polacy mogą palić w piecach wszystkim poza oponami, euro kosztuje 2,55 zł, a „ostre kara- nie” w PiS powoduje nawet śmierć wśród byłych działaczy. Co się dzieje z prezesem?
Paweł Kowal: – Myślę, że to nie ma żadnego znaczenia i że to nie jest nasza rola, żeby robić jakieś psychoanalizy…
– ...to jest najważniejszy polityk w Polsce.
– To znaczy, że musimy się jeszcze bardziej zmobilizować na przyszły rok, wygrywamy i zmieniamy. Tak będzie. Wygląda na to, że on już nie panuje nad tym, co mówi. I to na sto procent. Natomiast co innego ma znaczenie – ja przez wakacje przejechałem kawał Polski – czuć zmianę, czuć, że będzie inaczej, czuć, że czas prezesa Kaczyńskiego jako najważniejszej osoby w państwie się kończy. Być może on też to czuje. Nie ma dziś żadnej propozycji, przychodzą do ludzi z niczym. A trzeba szybko zaradzić, m.in. w kwestii nauczycieli, to jest superciężki temat. Przedsiębiorcy podwyższają pensje o 30 proc., bo inflacja, a nauczyciele w tym czasie nie dostają nic. I to prezesa Kaczyńskiego nie obchodzi, o tym ani słowa. (…) To jest ogromny, przerażający obraz niemocy. PiS stracił moc, tak jakby ktoś im coś odebrał. A stało się tak ze względu na kryzys moralny wewnątrz ich partii, sprzeniewierzyli się wszystkim możliwym ideałom, z jakimi szli do wyborów. Nauczyciele, kredyty hipoteczne, klasa średnia, pielęgniarki, dostęp do służby zdrowia, zawalenie KPO. Nie ma dzisiaj dziedziny, której by nie zniszczyli i nie zostawili samej sobie. Nie są już w stanie rządzić.
– A pan znajdzie się na listach wyborczych Koalicji Obywatelskiej?
– Nic nie wskazuje, żeby nie, nie wiem, może pani wie coś nowego?
– Pytam, czy nie będzie pan przeciw możliwości przerywania ciąży do 12. jej tygodnia. Donald Tusk wyraźnie powiedział, że nie wpuści na listy nikogo, kto się temu rozwiązaniu sprzeciwi.
– Dla mnie jest jasne, i to już wyszło przy tym projekcie społecznym, który przyszedł do Sejmu, że w tym Sejmie zmienić ustawy się nie da, w tym Sejmie może być tylko zaostrzona. Jest jasne, że ustawa będzie zliberalizowana.
– I pan nie ma nic przeciwko?
– To jest absolutnie oczywiste. I za to odpowiada PiS, powiedzmy wprost. Przez lata funkcjonował kompromis, dzisiaj nie można przerzucać odpowiedzialności na opozycję za rzeczy, za które w oczywisty sposób odpowiadają obóz władzy i jego Trybunał Konstytucyjny.
Wygląda na to, że Jarosław Kaczyński już nie panuje nad tym, co mówi. Czas prezesa Prawa i Sprawiedliwości jako najważniejszej osoby w państwie się kończy. Być może on też to czuje
– Wysyła twardy sygnał. Nie chcę tego szerzej komentować, bo nie jestem członkiem Platformy. Nie chcę, żeby ta sprawa była dziś przedmiotem jakichś nadmiernych kontrowersji. Liberalizacja tej ustawy jest oczywista i wynika z postawy kobiet niezależnie od politycznych barw. Trzeba tu wykazać dużo wrażliwości, posłuchać swoich bliskich, zobaczyć, jakie są skutki zmian, które wprowadził PiS, przyjrzeć się, jak wyglądały masowe protesty, których partia rządząca się przestraszyła, i z tego wyciągnąć wnioski. A dalej już jest konkretna legislacja, która będzie w przyszłym Sejmie. A co do sygnału wysyłanego przez Donalda Tuska – to dobrze, żeby ludzie mieli świadomość, w jakim kierunku idziemy.
– Mimo wszystko bliżej… (…) Mechanizm jest taki: Tusk musi skonsolidować Platformę, później Koalicję Obywatelską, czyli nas wszystkich, i następnie będzie rozmawiał z kolejnymi. I tak to się ułoży, jestem o tym przekonany. Jeśli chce pani w tym temacie wiedzieć coś na pewno, to muszę powiedzieć szczerze: trzeba się uzbroić w cierpliwość i poczekać gdzieś do marca, kwietnia, bo wtedy będzie już wiadomo, jakie są kierunki gry.