Pogoń za przemytnikiem
Ta tragedia poruszyła cały Juszczyn (woj. małopolskie), dwuipółtysięczną wieś malowniczo położoną w Beskidzie Makowskim. Lucyna S. (†48 l.), która po latach spędzonych za granicą wróciła do kraju, zginęła w swoim domu od ciosów siekierą! Za tę zbrodnię na 15 lat więzienia skazany został Krzysztof D.
Lucyna po powrocie z emigracji zamieszkała w domu rodzinnym wraz z ojcem. Postanowiła wyremontować łazienkę na piętrzę. Zatrudniła fachowca. W ten sposób w jej życiu pojawił się Krzysztof D. (49 l.), którego pamiętała jeszcze ze szkoły podstawowej. Krzysztof (rocznik 1973) – bezrobotny, bez stałego miejsca zamieszkania, rozwodnik, ojciec trojga dzieci – wywiązał się ze zlecenia. Podczas robót nawiązał jednak bliższą relację ze zleceniodawczynią. Zostali parą. Wprowadził się do domu, w którym mieszkał także ojciec kobiety, 84-letni Włodzimierz Suski. bo ma do odsiadki dwa lata za oszustwa
Lucyna i Krzysztof pracowali wspólnie w Jordanowie. Kobieta jeździła też do Niemiec na zarobek. Jak się okazało, jej partner miał problem z alkoholem, zdarzało się, że z tego powodu zaniedbywał pracę, co doprowadzało ją do furii.
1 czerwca 2021 r. Krzysztof świętował swoje urodziny. Tego dnia kosił trawę i popsuł kosę. To stało się przyczyną kłótni, która trwała przez całą noc. Lucyna spakowała rzeczy partnera do reklamówki. Podczas rozprawy Krzysztof D. mówił, że nazwała go fajtłapą i nieudacznikiem, i właśnie te słowa tak go rozwścieczyły, że poszedł po siekierę i zadał swojej kochance pięć ciosów. Uciekając z domu, zabójca spotkał ojca Lucyny, który zaniepokojony krzykami, przyszedł zobaczyć, co się dzieje. Prokurator oskarżył Krzysztofa D. także o próbę zabójstwa Władysława Suskiego, sąd uniewinnił go jednak od tego zarzutu. Krzysztof D. dostał 15 lat więzienia za zabójstwo Lucyny. O przedterminowe zwolnienie będzie mógł się starać po 12 latach odsiadki. Wyrok nie jest prawomocny.
Nawet pięć lat za kratami może spędzić 27-latek, którego samochód strażnicy graniczni z placówki w Sejnach (woj. podlaskie) wytypowali do kontroli niedaleko granicy z Litwą. Mężczyzna ominął patrol pograniczników, dodał gazu i zaczął uciekać. Ruszył pościg. Kilka kilometrów dalej uciekinier najechał na rozłożoną w poprzek jezdni kolczatkę i jego auto z przedziurawionymi oponami wylądowało w rowie. Jak się okazało, w bagażniku i na tylnej kanapie samochodu 27-latek przewoził 13 tys. paczek papierosów wartych ponad 190 tys. zł. Teraz mężczyzna odpowie przed sądem nie tylko za zorganizowanie kontrabandy, lecz także za niezatrzymanie się do kontroli.