TA WOJNA Pora ustalić warunki
ilości tę pomoc dostarczały. Nie słyszę natomiast już dziś głosów, które na Zachodzie wybrzmiewały wcześ- niej, że powinniśmy próbować się z Rosją jakoś dogadać, a Putin ma uzasadnione żądania. I tak jak na początku roku i USA, i NATO były jeszcze gotowe spełnić pewne oczekiwania Rosjan, tak teraz stanowiska się zmieniły. Dziś powinniśmy się już zastanawiać, na jakich warunkach Rosja powinna złożyć kapitulację i czy my jako Zachód jesteśmy gotowi te warunki przyjąć, czy żądać jeszcze więcej. Dziś, oczywiście, wielu zachodnich polityków będzie chciało się pod sukces Ukraińców „podczepić”, bo znane powiedzenie mówi, że sukces ma wielu ojców, a tylko porażka jest sierotą. Powinniśmy jednak pamiętać, kto od początku stał na jakim stanowisku, i to ci politycy, którzy wyraźnie wspierali Ukrainę, powinni wyznaczać przyszłą wizję i strategię.
– Ale myśli pani, że już głosów o tym, że Putin musi wyjść z tej wojny z twarzą, nie usłyszymy?
– Oczywiście, nadal istnieje zagrożenie, że wiele państw uzna, iż Ukraina radzi sobie zbyt dobrze, a Rosja nie może być aż tak osłabiona. Przypomnijmy, że na Zachodzie zawsze istniał w analityce politycznej bardzo silny nurt uznający, że Rosja nie może być zbyt słabym państwem, ponieważ słaba Rosja generuje tyle samo, jeśli nie więcej problemów dla Zachodu jak Rosja silna. Mam jednak nadzieję, że ten nurt myślenia odejdzie w zapomnienie i że ze słabą Rosją jakoś będziemy umieli sobie poradzić. Tu zresztą interesy Zachodu krzyżują się z interesami chińskimi, zatem społeczność międzynarodowa doskonale da sobie radę ze słabością Rosji.
– Co do tej słabości, to doskonale widać ją na wschodzie Ukrainy, gdzie ukraińska armia nie tylko wyzwoliła niemal cały obwód charkowski, lecz także zaczyna odbijać terytoria na Donbasie. Jakby rosyjska armia miała mało problemów z logistyką, uzupełnieniem strat ludzkich i brakami broni i amunicji, dochodzi jeszcze ta psychologiczna presja ze strony ukraińskiej. Tego już się nie da uratować i wszystko składa się na zbliżającą się klęskę Rosji?
– Jak już wspomniałam, sytuacja, choć składa się na ostateczne zwycięstwo Ukrainy w tej wojnie, nie oznacza, że działania zbrojne lada chwila się skończą. Rosja będzie jeszcze próbowała wielu kontruderzeń w odpowiedzi na ukraińską ofensywę, ale przewaga, jeśli chodzi o morale, wyszkolenie, dowodzenie, jest dziś po stronie Ukrainy. To ona ma po swojej stronie wsparcie logistyczne i militarne Zachodu i to ona będzie się wzmacniać dostarczanym nowoczesnym sprzętem, którego Rosji brakuje i będzie brakować. Rosja będzie się ratować przed problemami, zwłaszcza kadrowymi, rekrutacją wśród skazańców i, jak słyszymy, wychowanków domów dziecka. To zbieranie ludzi, którzy nie są profesjonalnymi wojskowi i mają niezwykle niskie morale. Oczywiście wysłanie na front zdemoralizowanych rekrutów sprawi, że nadal będziemy mieli do czynienia z gwałtami, grabieżami, demolowaniem ukraińskich miast i domostw. Na pewno Ukraina musi być na dalszą eskalację terroru przygotowana.
– Bez wątpienia będziemy mieli do czynienia z szantażem i Ukrainy, i Zachodu takimi scenariuszami. Wiemy, że Rosja ma w swojej doktrynie wojskowej zapis dotyczący tego, że jeśli będzie traciła na froncie konwencjonalnym, wtedy użyje taktycznej broni nuklearnej. Jeszcze kilka miesięcy temu nie mówiłabym tego z taką pewnością, ale dziś jej użycie wydaje się wykluczone. Zwłaszcza że Chińczycy wyraźnie dali ostatnio do zrozumienia, że ich wsparcie dla Rosji ma swoje limity. Dziś na pewno administracja amerykańska jest zainteresowana tym, by Putin przegrał tę wojnę z kretesem, by doszło wręcz do dezintegracji Federacji Rosyjskiej. To nie tylko kwestia bezpieczeństwa w Europie. Przegrana Rosji zdecydowanie osłabiłaby sojusz chińsko-rosyjski. Jak wiemy, dla Stanów Zjednoczonych głównym globalnym rywalem są Chiny i w interesie Amerykanów jest to, by chińską siłę osłabić i wyłączyć z gry Rosję jako kraj, który pod rękę z Pekinem próbuje podważać ład międzynarodowy i amerykańską hegemonię na świecie.
– Jeśli chodzi o konsekwencje wojny w Ukrainie i wpływ ostatniej ofensywy na sytuację międzynarodową, to szybko zobaczyliśmy, jak porażki Rosji zostały odebrane w obszarze postradzieckim. Azerbejdżan wznowił wojnę przeciwko powiązanej sojuszem z Moskwą Armenii. W Azji Środkowej trwają walki między Kirgistanem i Tadżykistanem. Niektórzy wieszczą, że Putin swoją wojną przeciw Ukrainie prowadzi do, jak niektórzy już to nazywają, drugiego rozpadu Związku Radzieckiego. Tym razem niezwykle krwawego. Rzeczywiście nas to czeka?
– Tutaj też mamy ogromny paradoks. Putin szedł przecież na wojnę z Ukrainą pod hasłami odbudowy imperium i Związku Radzieckiego, a tymczasem może się okazać, że jest to ostatnia duża wojna, która istnienie Związku Radzieckiego ostatecznie zakończy. Putin okazał się antystrategiem nie tylko wobec Ukrainy, lecz także obszaru postsowieckiego. Naturalnie przy tak sła
Przewaga, jeśli chodzi o morale, wyszkolenie, dowodzenie, jest dziś po stronie Ukrainy. To ona ma po swojej stronie wsparcie logistyczne i militarne Zachodu