Odgryzł twarz swojej ofiary
Ruszył proces mordercy-kanibala z Florydy
Trudno uwierzyć, że ta mrożąca krew w żyłach historia wydarzyła się naprawdę. Ruszył proces Austina Harrouffa (25 l.), który sześć lat temu miał odebrać życie dwóm osobom, po czym odgryźć twarz jednej z nich. Sędzia zdecyduje, czy trafi do szpitala psychiatrycznego, czy spędzi resztę życia za kratami.
Do morderstwa doszło w 2016 r. na Florydzie. Harrouff, wówczas 19-letni, nie miał żadnej kryminalnej przeszłości. Bliscy przekazali śledczym, że przed tragedią chłopak twierdził, iż ma supermoce, a jego łóżko musiało zostać przeniesione do garażu, ponieważ upierał się, że w domu mieszkają demony. Jak później stwierdził, to one kazały mu posunąć się do zbrodni.
15 sierpnia student wyszedł bez słowa z kolacji ze swoim ojcem. Matka niedługo potem zadzwoniła na numer alarmowy i powiedziała dyspozytorowi, że jej syn ma urojenia. Było już jednak za późno.
Nastolatek został znaleziony w garażu Johna Stevensa (†59 l.) i Michelle Mishcon (†53 l.). Według dokumentów sądo- wych chłopak zaatakował, pobił i zadźgał parę. Szeryf hrabstwa Martin William Snyder przekazał po tragedii, że nastolatek „gryzł i usuwał zębami kawałki twarzy” mężczyzny.
– Pomóż mi, zjadłem coś złego – miał powiedzieć chłopak do jednego z funkcjonariuszy po obezwładnieniu. Miał też na oczach policjantów wypluć kawałek ciała ofiary i powiedzieć: „Zastrzelcie mnie, zasługuję na śmierć”.
Badania toksykologiczne nastolatka nie wykazały śladów substancji halucynogennych ani narkotyków. Dwóch ekspertów sądowych stwierdziło, że doznał ostrego epizodu psychotycznego.
Mężczyzna nie przyznał się do winy i zrzekł się procesu z udziałem ławy przysięgłych. W poniedziałek ruszył proces, podczas którego sędzia stwierdzi, czy Harrouff był niepoczytalny i trafi do szpitala psychiatrycznego, czy zostanie skazany na bezwzględne dożywocie. Prokuratorzy odstąpili od kary śmierci.