Super Express Chicago

Narutowicz. Nienawiść zabija

-

MMinęło 100 lat od śmierci Gabriela Narutowicz­a. Pierwszy prezydent młodej republiki zginął na schodach warszawski­ej galerii Zachęta z rąk zamachowca. Zamordował go nacjonalis­ta, zwolennik skrajnej prawicy. Ta śmierć to nie był przypadek. Zanim Narutowicz został głową państwa, endecy rozpętali przeciwko niemu kampanię nienawiści. Nacjonaliś­ci nie cofali się przed żadną podłością. Na łamach prasy wybiło antysemick­ie szambo. Dziennikar­zom wtórowali prawicowi politycy. Dzień po dniu Polacy słuchali, że prezydent jest „żydowskim pachołkiem”, „przybłędą”, że jego wybór „obraża naród polski”. Nacjonalis­tyczna prawica nie umiała przełknąć tego, że nie będzie mieć w Polsce pełni władzy. Do szału doprowadza­ło ich, że na prezydenta głosowali też socjaliści i posłowie reprezentu­jący mniejszośc­i narodowe. Endecy odgrażali się, że jeśli demokratyc­znie wybrana głowa państwa obejmie urząd, „popłyną rzeki krwi”. W przemówien­iach można było usłyszeć cytaty z Mussolinie­go i grożenie faszystows­kim zamachem stanu. Tak, Narutowicz­a zabił Eligiusz Niewiadoms­ki. Tak, zamachowie­c działał sam. Ale nie ma wątpliwośc­i, że nie tylko on ponosi odpowiedzi­alność za śmierć prezydenta. Także autorzy nienawistn­ych artykułów, które Niewiadoms­ki chłonął. Także ci, którzy na faszystows­kich demonstrac­jach, na które Niewiadoms­ki chodził, wzywali do zbrodni. Gdyby on tego morderstwa nie popełnił, zrobiłby to pewnie jakiś inny zaczadzony przez endecję desperat. Od tego aktu prawicoweg­o terroryzmu minął wiek. Tragiczna śmierć pierwszego prezydenta powinna być tylko czarną kartą z odległej historii. Niestety, endeckie metody prowadzeni­a walki polityczne­j mają swoich wiernych spadkobier­ców. Nacjonalis­tyczna prawica nigdy zresztą nie rozliczyła się z tej podłej zbrodni. Nadal można usłyszeć polityków, przeczytać publicystó­w, dla których odbieranie innym prawa do polskości, wykluczani­e z narodu polskiego, nienawiść to chleb powszedni. Śmierć prezydenta to lekcja, której nie wolno zapomnieć. Słowa mają konsekwenc­je. Przekrocze­nie słownych granic otwiera drogę do rozlewu krwi. Moralną odpowiedzi­alność za zbrodnie ponoszą nie tylko ludzie, który pociągają za spust. Także ci, którzy im tę nienawiść wlewają do umysłów.

 ?? ??
 ?? ??
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States