POTĘŻNA DAWKA HUMORU
Www.usa.se.pl
Nauczycielka pyta ucznia:
– Jasiu, jaka jest twoja ulubiona lekcja? – Odwołana! ✷✷✷
W sklepie:
– Czy te żarówki rzeczywiście świecą siedem lat?
– Oczywiście. Dajemy na to dwa lata gwarancji.
✷✷✷
Moja żona zaproponowała, abyśmy zaczęli używać w sypialni zabawek. Zgodziłem się, ale ona z jakichś powodów nie była zadowolona. A to był najlepszy model kolejki elektrycznej, jaki znalazłem.
✷✷✷
Dyrektor do swojego pracownika:
– Z pana to byłby doskonały przestępca... – Dlaczego?
– Bo nie zostawia pan żadnych śladów swojej działalności.
✷✷✷
– Halo, policja? Chciałem zgłosić włamanie. Wynieśli mi z domu dosłownie wszystko. Tylko telewizor i jeden fotel został.
– Jakim cudem?
– Oglądałem mecz.
✷✷✷
W restauracji oburzony klient mówi do kelnera:
– W menu znajduje się tylko jedna potrawa. Nie dajecie żadnego wyboru! – Owszem, dajemy. Może pan zamówić albo nie.
✷✷✷
Norwegowie i Szwedzi zorganizowali zawody w wędkarstwie podlodowym. Szwedzi ciągną jedną rybę za drugą, w wiaderku Norwegów – zero. Wysłali więc szpiega do Szwedów. Ten wraca i relacjonuje: – Szwedzi robią wszystko tak jak my. Takie same wędki, takie same przynęty... Jedyna różnica polega na tym, że z jakiegoś powodu wywiercili dziury w lodzie.
✷✷✷
Jedna jaskółka mówi do drugiej:
– Chyba będzie padać.
– Dlaczego?
– Ludzie się na nas gapią.
✷✷✷
Jasio stoi na nabrzeżu i wrzuca pieniądze do rzeki.
– Co się stało? – pyta zaskoczony przechodzień.
– Moja moneta wpadła do wody.
– Ale dlaczego wrzucasz tam inne monety?
– Żeby nie wskakiwać do wody tylko po jedną.
✷✷✷
Lipiec. Na londyńskiej ulicy w czasie ulewnego deszczu do Anglika podchodzi zagraniczny turysta i pyta:
– Proszę mi powiedzieć, kiedy u was, w Londynie, jest lato?
– Różnie. Na przykład w zeszłym roku było w piątek.
✷✷✷
Ojciec radzi synowi: – Synu, niemoralne jest szukanie partnerki życiowej w internecie!
– A jak ty mamę znalazłeś? – Zwyczajnie. Wygrałem ją w karty!
✷✷✷
W sklepie: – Czy mają państwo ser roquefort?
– A co to ten rokfor?
– Ser z pleśnią.
– Nie. Ale mamy kiełbasę rokfor, chleb rokfor i pomidory rokfor.
✷✷✷
U lekarza:
– Panie doktorze, żona mnie zdradza, a rogi mi nie rosną.
– Wie pan, z tymi rogami to taka metafora tylko...
– Bo już myślałem, że mam niedobór wapnia!
✷✷✷
Przychodzi kobieta do salonu piękności: – Ile za upiększanie twarzy?
– Trzysta złotych.
– Wielkie nieba! Czemu tak drogo?
– Po stówce za każdy podbródek.
✷✷✷
Jasio do mamy:
– Mamusiu, chciałbym ci coś ofiarować pod choinkę.
– Nie trzeba, syneczku. Jeśli chcesz mi sprawić przyjemność, to popraw swoją jedynkę z matematyki.
– Za późno. Kupiłem ci już perfumy.
✷✷✷
Kowalscy przygotowują się do wieczerzy wigilijnej. W pewnej chwili żona pyta męża:
– Czy zabiłeś już karpia?
– Tak, utopiłem go.
✷✷✷
Antek pisze list do Świętego Mikołaja: „Chciałbym dostać narty, łyżwy, sanki i grypę na zakończenie ferii świątecznych”.
✷✷✷
Franek pyta kolegę:
– Co dostałeś na gwiazdkę?
– Trąbkę.
– Mówiłeś, że dostaniesz lepsze prezenty! - To superprezent! Dzięki niej zarabiam codziennie złotówkę!
– W jaki sposób?
– Tata mi daje, żebym przestał trąbić!
✷✷✷
Biznesmen przed świętami Bożego Narodzenia mówi do żony:
– Kochanie, co mam ci kupić na gwiazdkę?
– Może być jakiś drobiazg. Najlepiej jakiś mały samochód do jazdy po mieście!
✷✷✷
Narzeczony do wybranki:
– Kochanie, co byś powiedziała, gdybyśmy wzięli ślub w Boże Narodzenie?
– Daj spokój! Po co mamy sobie psuć święta?
✷✷✷
W grudniu Jasio napisał list do Mikołaja: „Mikołaju! Moich rodziców nie stać na prezenty. Proszę Cię, przynieś mi rower górski i klocki”. Na poczcie jedna z urzędniczek niechcący przeczytała list. Zrobiło jej się żal chłopca i pokazała list kolegom z pracy. Wszyscy postanowili zrobić Jasiowi niespodziankę. Złożyli się na klocki i wysłali mu je w paczce. Po świętach ta sama urzędniczka czyta drugi list od Jasia: „Mikołaju, dziękuję za klocki. Rower pewnie ukradli na poczcie”.
✷✷✷
Podczas porannego spaceru na Hawajach spotykają się dwa dziki.
– Aloha! – mówi jeden z nich.
– A locha w domu, warchlaków pilnuje – odpowiada drugi.
✷✷✷
Jest egzamin. Studenci czekają nerwowo pod salą, jednak z nudów zaczęli rzucać indeksami. Pech chciał, że jeden z nich spadł i wjechał pod drzwi. Po chwili wyjechał, a w indeksie była wpisana ocena 5. Następny student również wrzucił indeks pod drzwi i indeks wrócił z oceną 4,5. I tak następnie 4, 3,5, 3. Kolejny student bał się, ponieważ nie chciał dostać 2. Jednak odważył się i wsunął indeks pod drzwi. Ten po chwili wrócił z oceną 5 i dopiskiem: „5 za odwagę”.
✷✷✷
Do baru wchodzi mężczyzna i zamawia setkę. Z kieszeni wyciąga naparstek, odlewa do niego trochę, z drugiej kieszeni wyjmuje małego, kilkucentymetrowego ludzika. Stawia go na barze i daje mu naparstek. Barman patrzy na to zdziwiony: – Panie, skąd pan takiego krasnala wytrzasnął?
– Wie pan, byliśmy razem w Afryce... Idziemy tam przez dżunglę i widzimy jak tubylcy tańczą dookoła ogniska, a w środku taki pomazany na kolorowo wywija grzechotnikami. I jak ty mu wtedy, Wacuś, powiedziałeś? Że on jest fujara, a nie czarownik?
✷✷✷
Jechał facet autem i złapał gumę. Zjechał na pobocze, podniósł auto na lewarku, odkręcił koło, założył zapasowe i w tym momencie wszystkie cztery śruby wpadły mu do kanału. Nie wiedząc, co dalej robić, rozgląda się wokoło i widzi tylko jeden budynek – dom wariatów. Nagle wychodzi z niego facet i mówi: – Weź pan odkręć po jednej śrubie z każdego koła i będziesz pan miał po trzy w każdym.
Gość zadziwiony:
– Kurde, to jest myśl! Co pan robisz w takim miejscu?
– Panie, to jest dom wariatów, a nie idiotów.
✷✷✷
Policjant do okradzionej:
– Nie podejrzewała pani, że złodzieje włamali się do domu, gdy zobaczyła pani splądrowane szafy, wypity alkohol i totalny bałagan?
– Nie. Myślałam, że to mąż wrócił i szukał czystej koszuli i skarpetek...
✷✷✷
Zapracowany tatuś wraca późną porą samochodem z pracy. Spieszy się do domu, gdy nagle przypomina sobie, że jego córeczka ma właśnie urodziny. Skręca więc szybko do najbliższego sklepu z zabawkami. Podchodzi do sprzedawcy i pyta o jakąś ładną lalkę.
– Mamy „Barbie na wakacjach” za
19,99 zł, „Barbie idzie na bal” za 19,99 zł, „Barbie zostaje projektantką mody” za 19,99 zł oraz „Barbie się rozwodzi” za
399 zł.
Lekko zdezorientowany ojciec pyta: – Dlaczego ta ostatnia lalka jest taka droga?
– Bo Barbie, która się rozwodzi, idzie razem z domem Kena, meblami Kena, samochodem Kena i jachtem Kena.
✷✷✷
Żona pyta męża: – Widziałeś kiedyś pogięty banknot 100 PLN? Mąż na to znudzonym głosem: – Nie. – To popatrz... – mówi żona, po czym wyciąga banknot z kieszeni i gniecie go. Po chwili znowu pyta męża:
– A widziałeś kiedyś pogięty banknot 200 PLN?
Mąż odpowiada głosem zdradzającym lekkie zainteresowanie:
– Nie, nie widziałem.
– To popatrz... – mówi żona, po czym wyciąga drugi banknot z kieszeni i gniecie go.
Mija dłuższa chwila, po czym żona pyta:
– A widziałeś kiedyś pogięte
100 000 PLN?
Mąż podekscytowanym głosem odpowiada:
– Nie widziałem!
– To idź i sobie zobacz. Stoi w garażu.
✷✷✷
Kowalski spotyka Jezusa. Zadaje mu pytanie:
– Jezusie, ile to jest dla Ciebie
100 mln dol.?
– Dla mnie to jak jeden grosik.
– A czym jest dla Ciebie 100 lat?
– 100 lat to dla mnie jak jedna minuta.
Kowalski wyczuł szansę i pyta:
– A więc czy mogę prosić Cię o jeden grosik?
– Oczywiście, synu. Zaczekaj minutkę...
✷✷✷
Rozmawia dwóch kolegów:
- Co ci się stało w twarz? Jesteś cały spuchnięty!
- Frytki zjadłem.
- Jesteś uczulony?
- To były frytki mojej żony.
✷✷✷
Idzie Jasio ulicą i spotyka swoją nauczycielkę:
– Witaj, Jasiu, czym się zajmujesz?
– Wykładam chemię...
– A gdzie?
– W Biedronce.
✷✷✷
Babcia i dziadek oglądają program uzdrowiciela w telewizji. Cudotwórca polecił, by wszyscy, którzy chcą być wyleczeni, podeszli do telewizora, położyli jedną dłoń na odbiorniku, a drugą w tym miejscu, które ma być wyleczone. Babcia wstała i powoli pokuśtykała do telewizora, położyła na nim prawą rękę, a lewą na ramieniu dręczonym przez artretyzm, które sprawiało jej wiele bólu. Potem dziadek wstał, podszedł do telewizora, położył na nim prawą rękę, a lewą na kroczu.
Babcia skrzywiła się i powiedziała:
– Chyba nie zrozumiałeś. Celem tej terapii jest wyleczenie choroby, a nie wskrzeszenie zmarłego.
D
●
●