Przygniótł go autokar
Www.usa.se.pl
Mieszkańcy katowickiej dzielnicy Wełnowiec wciąż nie mogą wyjść z szoku. W środę w piwnicy budynku śledczy odkryli poćwiartowane ciało Romana K. (†62 l.), zapakowane w worki foliowe. Jego zaginięcie dwa dni wcześniej zgłosił „zatroskany” syn. Prawda była zupełnie inna – to on zamordował ojca i zbezcześcił jego zwłoki.
W środowy poranek przed kamienicą przy al. Korfantego w Katowicach zrobiło się granatowo od policyjnych mundurów. Po kilku godzinach z piwnicy budynku wyniesiono szczątki Romana K. (†62 l.). – Zwłoki, które zostały ujawnione w pomieszczeniach piwnicznych, były rozczłonkowane, poćwiartowane. Dwa dni wcześniej zgłoszono policji zaginięcie tego mężczyzny – zdradza wiceszef Prokuratury
Rejonowej Katowice-Północ Jakub Jagoda.
Zaginięcie mężczyzny zgłosił policji jego syn Łukasz K. (37 l.). Prawdopodobnie liczył na to, że uda mu się w ten sposób ukryć prawdę. A ta jest wstrząsająca. To 37-latek zabił, a potem rozczłonkował ciało swego ojca. Policja połapała się w jego konfabulacjach i przycisnęła go do muru. Syn przyznał się do winy. – 37-latek spędził noc w policyjnym areszcie. Wczoraj mężczyzna został doprowadzony do prokuratury. Nie udzielamy szczegółowych informacji dotyczących samego śledztwa
– przekazuje podkomisarz Łukasz Kloc z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach.
Łukaszowi K. grozi dożywocie. – Przedstawiliśmy podejrzanemu zarzuty zabójstwa oraz zbezczeszczenia zwłok – informuje Joanna Sagan, prokurator rejonowa Prokuratury Rejonowej Katowice-Północ.
Sąsiedzi mówią, że pan Roman skarżył się na syna. Niektórzy z nich słyszeli, jak syn tłucze ojca, widzieli też, jak go wyrzucał z domu. Sąsiedzi od kilku dni nie widzieli pana Romana, myśleli jednak, że nie wychodzi z powodu mrozu i śniegu. Nie przypuszczali, że tuż pod ich nosem doszło do tak makabrycznej zbrodni.
Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w Boże Narodzenie pod Rykami. 55-letni kierowca autokaru relacji Gdynia-Zaporoże w Ukrainie zjechał z ekspresówki na drogę lokalną, chcąc wymienić szwankujące koło. Nieszczęśliwie stanął w grząskim miejscu… Podnośnik obsunął się i autokar przygniótł kierowcę. Jego życia nie udało się uratować. Nikomu z 45 pasażerów nic się nie stało.