Prezydent w tarapatach?
Kolejna afera z poufnymi informacjami w tle. Prawnicy Joego Bidena (81 l.) poinformowali, że w prywatnym biurze demokraty znaleziono ściśle tajne dokumenty z czasów jego wiceprezydentury. Biały Dom współpracuje z Departamentem Sprawiedliwości.
Specjalny doradca prezydenta Richard Sauber oznajmił w poniedziałek, że „niewielka liczba dokumentów z tajnymi oznaczeniami” została znaleziona podczas zamykania waszyngtońskiego biura Penn Biden Center. Prezydent zasiadał w nim po odejściu z urzędu wiceprezydenta, czyli od 2017 r. do rozpoczęcia kampanii prezydenckiej w 2019 r. Sauber poinformował, że dokumenty zostały znalezione przez adwokatów demokraty już 2 listopada 2022 r. w „zamkniętej szafie”.
– Od czasu tego odkrycia osobiści adwokaci prezydenta współpracują z Archiwum Narodowym i Departamentem Sprawiedliwości – dodał. Nie podano do wiadomości publicznej, czego dotyczą dokumenty ani dlaczego zostały zabrane do prywatnego biura Bidena. CNN podaje, że dokumentów było mniej niż tuzin, a niektóre miały być oznaczone jako ściśle tajne i dotyczyć wysoce wrażliwych informacji wywiadowczych.
Sam Biden we wtorek przyznał, że był zaskoczony znaleziskiem. Podczas konferencji prasowej na Szczycie Przywódców Ameryki Północnej w Meksyku
powiedział: – Oni znaleźli jakieś dokumenty w pudełku, w zamkniętej szafie i jak tylko zdali sobie sprawę, że jest tam kilka niejawnych dokumentów, zrobili to, co powinni byli zrobić (…) Zostałem o tym poinformowany i byłem zaskoczony – powiedział prezydent, dodając, że nie wie, co jest w dokumentach.
Do sprawy w swoich mediach społecznościowych natychmiast odniósł się jego rywal. - „Kiedy FBI zrobi nalot na domy Joe Bidena, a może nawet na Biały Dom?” - drwił Donald Trump (77 l.). W sierpniu ub. r. agencja przeszukała rezydencję republikanina na Florydzie, gdzie znaleziono co najmniej 325 ściśle tajnych dokumentów. W sprawie byłego prezydenta wszczęto śledztwo.