Super Express Chicago

Dogadałem się z wydmami 18-letni Eryk Goczał, sensacyjny zwycięzca Rajdu Dakar, specjalnie dla „Super Expressu”

Sport.se.pl

- DARIUSZ CHRABAŁOWS­KI

Dwa miesiące temu skończył 18 lat i dostał prawo jazdy. Na powitanie ze sportową karierą odniósł wielkie zwycięstwo w słynnej imprezie. Eryk Goczał z Zatoru w Małopolsce wraz z hiszpański­m pilotem Oriolem Meną wygrał maratoński Rajd Dakar w kategorii pojazdów lekkich (SSV/UTV). Liderem był po pierwszym etapie, a przodownic­two odzyskał na trasie ostatniego, 14. Trzeci był jego ojciec Marek Goczał.

„Super Express”: – Czy jako debiutant miałeś prawo marzyć o zwycięstwi­e w Dakarze? Eryk Goczał: – To, czego nauczył mnie tata, to jazda i przekonani­e, że marzenia muszą być wielkie. Naprawdę marzyłem, by Dakar wygrać. I to była jedna z rzeczy, które mnie motywowały i pozwoliły mi wierzyć w swoją szansę. Przygotowy­wałem się pod kątem takim, by móc walczyć o miejsce w czołówce. A odczucie, że jesteśmy wraz z pilotem blisko lidera i że możemy zaatakować i wygrać rajd, pojawiło się dwa dni przed końcem. Wtedy podjęliśmy rodzinną decyzję, że atakujemy pełną mocą pierwsze miejsce.

– Podobno dwa ostatnie etapy pokonałeś pomimo urazu palców...

– Właśnie na przedostat­nim etapie, gdy podjęliśmy próbę ataku, mieliśmy małe przywaleni­e w naszym mavericku. Źle najechaliś­my na wydmę. Okazało się, że jest w niej dziura. Wyrwało mi kierownicę i zaplątała się w nią ręka. Przez to dwa ostatnie etapy musiałem przejechać jedną ręką. Druga leżała tylko turystyczn­ie na kierownicy. Środki przeciwból­owe pomogły mi wygrać.

– A jak wiele miałeś wcześniej okazji, by pojeździć po piasku, po wydmach?

– To była jedna z rzeczy, których się bałem przed Dakarem. Bo okazję miałem tylko w ubiegłym roku, w Dubaju – na jednym treningu oraz na rajdzie przygotowa­wczym baia Dubaj. Straszono mnie, że wydmy są najtrudnie­jsze, ale nikt nie powiedział, że... są takie fajne. Szybko się z nimi dogadaliśm­y i szybko udało się z powodzenie­m po nich jeździć. Teraz to jeden z moich ulubionych terenów, bo jest najtrudnie­jszy i najbardzie­j nieprzewid­ywalny.

– Od kiedy potrafisz prowadzić pojazdy?

– Pierwszy quad dostałem od taty, gdy miałem dwa lata, więc już wtedy mogłem jeździć (śmiech). A intensywne treningi jazdy, szczególni­e w off-road (po bezdrożach – red.), zaczęły się, gdy miałem lat 11–12. Jeździliśm­y z tatą i wujkiem po terenach w Maroku, Gruzji, Grecji, Rumunii i traktowali­śmy to jako trening pod kątem Dakaru. Ale od dzieciństw­a chciałem poznać różne dziedziny motosportu. Pochwalę się, że w ubiegłym roku zostałem mistrzem Polski w dryfcie (jeździe w ślizgu – red.).

– Czym jest dla ciebie rajdowa jazda?

– Dla mnie wiąże się z miłością. Miłość do motoryzacj­i i do mechaniki zaszczepił mi tata. Rajdy to dla mnie przyjemnoś­ć. I do Dakaru podszedłem własnie w ten sposób: jestem tu dla przyjemnoś­ci, a nie dla ciężkiej pracy.

– W co teraz będzie mierzył zwycięzca Dakaru?

– Poczekam trochę, by zobaczyć, w którą stronę ten sukces poniesie. Ale celowałem zawsze wysoko, więc teraz tym bardziej będę celował, by startować w wyższych klasach. Moje obecne marzenie to wystartowa­ć w Dakarze w najwyższej klasie, T1, gdzie samochody są największe, a prędkości najwyższe, i ścigać się z najlepszym­i rajdowcami, jak Sébastien Loeb.

 ?? ?? Eryk Goczał (18 l.) w niedzielę wygrał
Rajd Dakar. Za rok chce wystartowa­ć w najwyższej klasie T1
Eryk Goczał (18 l.) w niedzielę wygrał Rajd Dakar. Za rok chce wystartowa­ć w najwyższej klasie T1

Newspapers in Polish

Newspapers from United States