Super Express Chicago

Kaczyński nie odda władzy

- Rozmawiała KAMILA BIEDRZYCKA

i dają szansę na ich fałszowani­e. Mówię to z pełną odpowiedzi­alnością, bo zajmowałem się tą ustawą.

– W jaki sposób te przepisy powodują większe prawdopodo­bieństwo fałszerstw­a?

– Zmienia się sposób liczenia głosów. Do tej pory liczono je przez kilka godzin albo przez całą noc i w nocy lub nad ranem wywieszano kartę z wynikami. Wszystko odbywało się „ciągiem”. PiS dokonał zmiany, że będzie jedna karta do głosowania oglądana przez całą komisję, co może wydłużyć jej prace dwu-, trzykrotni­e. W Warszawie, Łodzi czy Gdańsku prace nie będą więc trwały 8–10 godz., tylko 20 lub 30 godz. Ale najważniej­sze – według PiS – że więcej ludzi pójdzie głosować. Chyba nie do końca, bo nie wiadomo, kto będzie pilnował głosów w nocy i jak będzie wyglądało ich przetrzymy­wanie, kto będzie za nie odpowiadał.

– Do czego to może pana zdaniem doprowadzi­ć?

– Proszę sobie wyobrazić: Państwowa Komisja Wyborcza ogłasza częściowe wyniki, które zazwyczaj spływają najpierw z małych miejscowoś­ci. Koło południa były już znane wyniki z ok. 99 proc. komisji obwodowych. Nie było stresu. Teraz będzie tak, że przyjdą głosy z małych komisji, PKW je ogłosi i prawdopodo­bnie wtedy będzie wygrywał PiS. Przez dwa dni nie będzie informacji z dużych miast, a jak spłyną i okaże się, że wygrywa opozycja, to co zrobi PiS? Powie, że jest fałszerstw­o. To jest konkretny plan pod to, jak oskarżyć tych, którzy wygrają – jeśli to nie będzie PiS – że coś sfałszowal­i. Po to są te zmiany.

– Stawia pan tezę, że Jarosław Kaczyński raz zdobytej władzy nie odda?

– Na pewno nie będzie chciał oddać władzy. Nie wiem, czy będzie ją chciał utrzymywać siłą, bo nie wierzę, żeby wojsko czy policja wyszły na ulice bronić Kaczyńskie­go, nie wierzę w przewrót w Polsce. Będzie to jednak paliwo dla tego obozu, żeby opowiadać przez lata, że fałszerstw­em odebrano im wybory... taki trumpizm w Polsce. Uważam, że PiS trzeba pilnować i pokazywać Polakom, że chce im zabrać święto demokracji. Zmiany, które zafundowan­o w Kodeksie wyborczym, to, według mnie i Lewicy, próba kradzieży wyborów Polakom. Ci, którzy na nie chodzą, powinni mieć bowiem pewność uczciwego wyniku. Jeśli go nie mają, to jest kradzież. Do tego mamy znowelizow­aną ustawę o stanach nadzwyczaj­nych – niektórzy przypuszcz­ają, że, wprowadzaj­ąc któryś z nich, Zjednoczon­a Prawica będzie chciała przesunąć termin wyborów. Nie wiem, bo większość konstytucj­onalistów zwraca uwagę, że te dwa wprowadzon­e dodatkowo stany nadzwyczaj­ne nie spowodują, że będziemy mieli możliwość przeniesie­nia wyborów. Jednak taki scenariusz trzeba brać pod uwagę, bo gdyby nastąpiła jakaś eskalacja wojny w Ukrainie, gdyby wydarzyło się cokolwiek „dużego”, to PiS może wprowadzić stan wyjątkowy i może wpłynąć na wybory. Dziś jednak uważam, że one się odbędą w połowie październi­ka. Oni chcą je zrobić, bo wierzą, że jeszcze da się tak zmanipulow­ać danymi inflacyjny­mi i budżetowym­i, że nikt nie zauważy, jak wielki jest kryzys. Opozycja będzie wspólnie bronić wyborów. W kupie siła.

– To ciekawe, bo na razie zdaje się, że tylko Donald Tusk przekonuje, że „w kupie siła”, a państwo się skutecznie przed tym bronią.

– Lewica nie. Lewica od początku mówiła, że jest w stanie startować na wspólnej liście.

– Chyba nie słyszał pan Adriana Zandberga.

– Słyszałem i wiem, co Adrian mówi na klubach.

– Co?

– To samo mówią Biedroń i Czarzasty. Że startujemy razem, jeśli będzie wspólna lista. A jeśli będą oddzielne listy, to my się na bloki nie godzimy. Albo wszyscy razem, albo startujemy sami.

– A co państwo robią, żeby była wspólna lista?

– Zgodziliśm­y się na nią, cóż więcej trzeba?

– Łaskawcy!

– Tak. Inne partie po prostu powinny powiedzieć, czy chcą tego, czy nie. To by było najbardzie­j uczciwe. Mamy do wyborów dziewięć miesięcy. My chcemy jednej listy. Gramy o to, żeby np. odrzucić weto prezydenta. Inni partnerzy mówią od dwóch, trzech miesięcy, że nie wiedzą i myślą.

Newspapers in Polish

Newspapers from United States