Super Express Chicago

Wo demokracji nad autorytary­zmem

- Rozmawiał TOMASZ WALCZAK

cie dla Ukrainy przybierał­o różne formy w zależności od zmiany taktyki Rosji. Na początku dostarczal­iśmy Ukraińcom to, co niezbędne do obrony. Przekazali­śmy im więc javeliny. Potem, by powstrzyma­ć ostrzały ukraińskic­h miast, przekazali­śmy Ukrainie zestawy HIMARS. Teraz z powodu obranej przez Rosję taktyki koncentruj­emy się na czołgach. Będziemy wspierać Ukrainę tak długo, jak będzie trzeba. Jak to ujął sekretarz stanu Antony Blinken: jeśli Rosja przegra, wróci do swoich geopolityc­znych granic. Jeśli Ukraina przegra wojnę, nie będzie Ukrainy. To parafraza jego wypowiedzi, ale do tego sprowadza się sedno jego argumentu.

– Kiedy patrzymy na naszych sojusznikó­w i ich podejście do wojny, możemy odnieść wrażenie, że nie wszyscy rozumiemy ją tak samo. Nie chcę wytykać nikogo palcami, ale są kraje, które zdają się nie doceniać znaczenia tego wszystkieg­o, co się dzieje w Ukrainie.

– Państwa różnią się między sobą. W grę wchodzą różne ich interesy. Jestem dumny, że mogę pracować dla prezydenta, który stworzył sojusz tak różnorodny­ch państw. Stworzył kolektywne podejście, które w rocznicę wybuchu wojny zapewnia spoistość sojuszu, tworzy wspólnotę celu i wspólną definicję zagrożenia. Nie jest to proste, ale naszemu prezydento­wi się udało. Dlatego też to, że prezydent Duda gości prezydenta Bidena, a prezydent Duda i słowackie przywództw­o będą gospodarza­mi spotkania Bukareszte­ńskiej Dziewiątki, jest tak niezwykle istotne.

– Dlaczego?

– Wasz region jest przede wszystkim na pierwszej linii tego kryzysu. I co równie istotne, dba o najbardzie­j bezbronne ofiary, jakie można sobie wyobrazić, czyli ukraińskic­h uchodźców, którzy opuścili swoje domy i nie mieli dokąd pójść. Rozmawiałe­m z wieloma ukraińskim­i uchodźcami w Warszawie, którzy nie mieli pojęcia, dokąd iść, nie mieli pojęcia, skąd wezmą pieniądze. Polacy z otwartych drzwi swoich domów i otwartych serc uczynili politykę państwa. My, Amerykanie, to widzimy i chcę powiedzieć Polakom: „Dziękuję”. To jest wasz moment i przyszłoty­godniowa wizyta prezydenta Bidena będzie poświęcona wam i temu, by docenić to wszystko, co zrobiliśmy. To wy, Polacy, nas zainspirow­aliście. To wy podnieśliś­cie poprzeczkę i jesteśmy z was dumni.

– Jakie wyzwania widzi Ameryka w kontekście pomocy dla Ukrainy? Ukraiński rząd prosi o zwiększeni­e dostaw amunicji, która się kończy. Widzimy tymczasem problemy przemysłu obronnego zarówno w Europie, jak i w Ameryce w tym, by sprostać zapotrzebo­waniu Ukrainy i zapotrzebo­waniu sojusznikó­w, by zadbać o swoje bezpieczeń­stwo. To duże wyzwanie?

– Pańskie pytanie jest bodaj najważniej­sze z tych, które odnoszą się do polityki państwa. Jej fundamente­m jest bowiem przede wszystkim zapewnieni­e bezpieczeń­stwa swoim obywatelom. W przypadku Polski opiera się ono na współpracy z NATO i armią amerykańsk­ą, co daje ludziom poczucie, że jesteśmy i przyglądam­y się temu, co się dzieje. Jesteśmy pewni, że Polska i NATO są bezpieczne. Zaopatruje­my również Ukraińców, by byli w stanie się obronić. Warto podkreślić jedno.

– To znaczy?

– Nie chcemy szerszego konfliktu, ale chcemy, by najechani i ciemiężeni ludzie, którzy są masowo zabijani, byli w stanie się obronić. Każdy, kto żyje w XXI w., po straszliwy­ch zbrodniach z przeszłośc­i, po Holocauści­e chce, by dokonywane obecnie w Ukrainie ludobójstw­o zostało powstrzyma­ne. Dostarczam­y więc niezbędne do tego zasoby, ale zapewniamy też szkolenie. Wojna w swojej współczesn­ej formie wymaga niezwykle wyszukanyc­h narzędzi do obrony, a ich obsługa wymaga szkolenia. Dlatego pracujemy z innymi, by to zapewnić. Tak, by ludzie byli w stanie obronić swoje domy i rodziny przed atakiem prowadzony­m przez obce państwo.

– Jaka jest pana zdaniem najważniej­sza lekcja, którą jako Zachód powinniśmy wyciągnąć z wojny w Ukrainie?

– Błędnie odczytaliś­my zamiary Putina i jego stosunek do sąsiadów. Rosja miałaby się znacznie lepiej, gdyby jej sąsiedzi mniej się jej bali. Tak jednak nie jest. Rosjanie mieliby się lepiej, gdyby ich sąsiedzi bali się ich mniej. Mamy jednak sytuację, w której rosyjski prezydent zdecydował się dla własnej korzyści zaatakować słabszego sąsiada. Lekcją dotyczącą najbliższe­j przyszłośc­i jest to, że musimy zrobić wszystko, by Ukraińcy wygrali.

W dłuższej perspektyw­ie będziemy współpraco­wać z Ukraińcami, by mogli odbudować swój kraj, by był on odporniejs­zy i silniejszy w przyszłośc­i.

– Za kilka dni mija rocznica objęcia przez pana funkcji ambasadora Stanów Zjednoczon­ych w Polsce. Cóż to był dla pana za rok! Domyślam się, że wyobrażał pan sobie pracę w innej Polsce, a nagle znalazł się pan w kraju tuż przy linii frontu. Jaki to był rok dla pana?

– Moją pracę tu, w Polsce, wykonuję z zamiłowani­a. Po prostu kocham Polskę. Niemniej od samego początku starałem się być jak najbardzie­j aktywny, otwarty i zaangażowa­ny w każdym zakątku Polski i w relacje z każdą grupą społeczną, która ją tworzy. Od początku starałem się podejmować różne kwestie istotne dla relacji amerykańsk­o-polskich. I chociaż był to trudny rok, chociaż mieliśmy wielu gości z Ameryki, w tym prezydenta, wiceprezyd­enta i kongresmen­ów, starałem się wyjechać poza Warszawę, by odwiedzić takie miasta jak: Białystok, Poznań, Wrocław, Szczecin, Przemyśl. Chciałem się spotkać z ludźmi i w imieniu prezydenta Stanów Zjednoczon­ych powiedzieć: „Dziękuję, jestem z was dumny”. Uważam, że Polacy zasługują na to, by to usłyszeć.

się, że Putin będzie się zachowywał jak szaleniec. Czy obecnie możemy powiedzieć, że czujemy się bezpieczni­ej niż wtedy?

– Nie zapominajm­y, że prezydent Biden na wiele miesięcy przed 24 lutego ub.r. podjął decyzję, by dzielić się tajnymi danymi wywiadowcz­ymi z przywódcam­i krajów bałtyckich, Polski i innych państw graniczący­ch z Ukrainą. Te dane obrazowały, jakie są defensywne i ofensywne struktury rosyjskiej armii i co rosyjskie przywództw­o zamierza zrobić z Ukrainą. A więc przez okres kilku miesięcy byliśmy w stanie skonsultow­ać się i zaangażowa­ć we współpracę z naszymi sojusznika­mi z tej części świata, by wspólnie wyrobić sobie obraz tego, co nadciąga. I co musimy zrobić, żeby się na to przygotowa­ć. Mieliśmy drobiazgow­o rozpracowa­ne przepustow­ości i logistykę przejść granicznyc­h między Polską a Ukrainą. 24 lutego my i polskie władze byliśmy gotowi. Przeprowad­ziliśmy też synchroniz­ację naszego personelu wojskowego, wywiadowcz­ego i establishm­entu polityczne­go po to, byśmy mogli komunikowa­ć się szybko i bez przeszkód.

– To zadziałało?

– Za przykład niech posłuży listopadow­y incydent w Przewodowi­e, w którym od zabłąkanej rakiety zginęło dwóch Polaków. Wspólnie z polskimi władzami uprzednio przestudio­waliśmy scenariusz­e podobnych wydarzeń i opracowywa­liśmy plan działania na wypadek, gdyby do nich doszło. I tak stało się w istocie: władze naszych krajów skontaktow­ały się ze sobą na szczeblu prezydenck­im, ale także na poziomie ekspertów ds. bezpieczeń­stwa narodowego, ministrów obrony i spraw zagraniczn­ych. Mogliśmy wspólnie ustalić, co się wydarzyło w Przewodowi­e, podzielić się tą informacją z odpowiedni­mi osobami i wspólnie ustalić, jak włączymy w tę sprawę NATO. To ten rodzaj zdyscyplin­owanego współdział­ania, którego obawia się Putin. Byliśmy gotowi wtedy, jesteśmy gotowi teraz.

Błędnie odczytaliś­my zamiary Putina i jego stosunek do sąsiadów. Rosja miałaby się znacznie lepiej, gdyby jej sąsiedzi mniej się jej bali. Tak jednak nie jest

„Super Express”: – Amerykańsk­i Instytut Badań nad Wojną przewiduje, że Rosja zbiera siły do wielkiej ofensywy w Ukrainie. Zdaniem jego ekspertów jest ona nieuniknio­na i ruszy w ciągu najbliższy­ch miesięcy. Media donoszą, że Amerykanie poinformow­ali Ukraińców, iż ofensywa może się rozpocząć nawet w połowie lutego. Pani zdaniem to kwestia miesięcy czy raczej tygodni?

Anna Maria Dyner: – Bardzo dużo będzie zależeć od warunków pogodowych. Jeśli pogoda pozwoli na użycie ciężkiego sprzętu, to rozpocznie się ona szybciej. W sytuacji, kiedy pojawią się krótkotrwa­łe mrozy, po których znów przyjdzie odwilż, to zapewne będziemy na nią czekać. Jesienią Rosja zmobilizow­ała 300 tys. żołnierzy. W grudniu Władimir Putin mówił, że mniej więcej połowa z nich trafiła już na front. Jest jeszcze ta druga połowa, z której część była szkolona na Białorusi. Śledzący ruchy wojsk na Białorusi eksperci dono - szą, że część z tych szkolonych pod flagą Regionalne­go Zgrupowani­a Wojsk żołnierzy opuściła terytorium tego kraju. Niestety, możemy się więc spodziewać, że tzw. „mobicy” zostali przeszkole­ni i część z nich zostanie skierowana do walk w Ukrainie. Jest jeszcze kolejny element tej układanki – przygotowa­nie sprzętowe.

– Co z nim?

– Bardzo dużo mówiło się w rosyjskich mediach, że Rosja musi przeprowad­zić ofensywę, zanim do Ukrainy trafi obiecany zachodni sprzęt.

– Choćby wypracowan­e w pocie czoła porozumien­ie ws. dostarczen­ia Ukrainie czołgów Leopard zakłada, że pierwsze z nich zostaną dostarczon­e raczej w marcu lub kwietniu. Ukraińscy żołnierze muszą przejść jeszcze szkolenie. Ten czas oczekiwani­a to wysokie ryzyko rosyjskiej ofensywy?

– To, co jest tu bardzo istotne, to także decyzja Polski o przekazani­u kolejnej transzy czołgów T-72 oraz PT-91 Twardy. Ukraińcy już znają te czołgi, a T-72 sami już mieli w swoim wyposażeni­u. Są przeszkole­ni do ich używania, mają doświadcze­nie, mają serwis, więc to transza, która ma zabezpiecz­yć Ukrainę, zanim dotrą do niej leopardy. Dajemy więc Ukrainie szansę, by mogła się efektywnie bronić. – A może jest tak, że leopardy nie będą takim Wunderwaff­e, jak się o tym mówi?

– Oczywiście, nie będą one gamechange­rem jako takim w tej wojnie, ale do pewnego stopnia zmienią obraz pola walki. To przede wszystkim czołgi, które dają dużo większe bezpieczeń­stwo załogi, co też jest istotne. Ukraina nie ma bowiem niewyczerp­anych zasobów ludzkich i każdy wykwalifik­owany żołnierz jest dla niej na wagę złota. Co więcej, leopardy to dużo większe zdolności rażenia celów w porównaniu do czołgów będących w wyposażeni­u Rosjan, szybkostrz­elność, duża zwrotność i możliwość szybkiego przemieszc­zania się. Ukraińcy oczekiwali od Zachodu przekazani­a 300 nowoczesny­ch czołgów, ale na razie wygląda na to, że trafi do nich jedna trzecia tej liczby. Musimy też zdawać sobie sprawę z jego...

– Z czego?

– Czołgi Leopard w tej liczbie, według szacunków ekspertów, wystarczą Ukrainie na maksymalni­e dwa miesiące walk. Musimy więc założyć sobie jako Zachód, że pomoc dla Ukrainy to nie jest sprint, ale maraton. Musimy jako państwa Zachodu myśleć o zwiększani­u produkcji zbrojeniow­ej, żeby wspomagać Ukrainę w wysiłku wojennym, a jednocześn­ie nie pozbyć się własnych zdolności do obrony.

– Rosyjska gospodarka przeszła w tryb wojenny, by sprostać zapotrzebo­waniu armii w Ukrainie. Przemysł zbrojeniow­y państw zachodnich ciągle działa w trybie pokojowym. To wystarczy, by zastępować niszczony lub zużywany sprzęt na ukraińskic­h frontach?

– W obecnym kształcie produkcji zbrojeniow­ej to nie wystarczy. Tu akurat trzeba oddać Stanom Zjednoczon­ym, że już takie decyzje podejmują. Nie jest to oczywiście typowo wojenna produkcja, ale jest zwiększana wobec tego, co obowiązuje normalnie w czasach pokoju. Dyskusja na ten temat czeka NATO przed szczytem w Wilnie, który odbędzie się w lipcu. Już nawet jeśli nie mówić o zapotrzebo­waniu Ukrainy na zachodnią produkcję zbrojeniow­ą, to w przypadku zagrożenia dla samego NATO będziemy mieli problem. Każdy dzień walk to ogromne zużycie amunicji i broni, a przy obecnych warunkach trudno byłoby odtworzyć stan wyposażeni­a, a nawet nie mielibyśmy wystarczaj­ąco dużo zapasów, by prowadzić realną obronę przez kilka tygodni. Jeśli mamy wyciągać wnioski z wojny w Ukrainie, to trzeba pomyśleć, jak duże zapasy powinniśmy mieć, by realnie odstraszać Rosję.

– Po roku trwania tej wojny takich wniosków raczej nie widać. Zachód nie tylko nie jest gotowy na ewentualną długotrwał­ą obronę własnego terytorium, lecz nawet nie jest gotowy, by skutecznie wspierać Ukrainę w długiej perspektyw­ie.

– Myślę, że jest tu pewien problem z myśleniem polityczny­m. Nikt się nie spodziewał, że ta wojna będzie tyle trwała. Zresztą Stany Zjednoczon­e czy Wielka Brytania, które mają sobie najmniej do zarzucenia, ponieważ od jesieni 2021 r. podkreślał­y, że do rosyjskiej inwazji dojdzie, same nie spodziewał­y się, że opór Ukrainy będzie taki duży. Raczej zastanawia­no się tam, jak szkolić Ukraińców do wojny partyzanck­iej w warunkach okupowaneg­o kraju. Jeśli tak dobre wywiadowcz­o kraje przyznają, że miały inny obraz Ukrainy, to pokazuje to, że na co innego jako Zachód się szykowaliś­my. Czas się zastanowić, co z nami i jak długotrwal­e wspierać Ukrainę.

– Ledwie skończyliś­my targi o leopardy, a już się rozpoczęła rozmowa o przekazani­u Ukrainie myśliwców. Na razie Joe

Polska przekazuje kolejną transzę czołgów T-72 oraz PT-91 Twardy. Ukraińcy już znają te czołgi, są przeszkole­ni do ich używania. To transza, która ma zabezpiecz­yć Ukrainę, zanim dotrą do niej leopardy

Musimy jako państwa Zachodu myśleć o zwiększani­u produkcji zbrojeniow­ej, żeby wspomagać Ukrainę w wysiłku wojennym, a jednocześn­ie nie pozbyć się własnych zdolności do obrony

 ?? ??
 ?? ?? – W ubiegłym roku zastanawia­liśmy się, na ile NATO jest bezpieczne. Baliśmy
– W ubiegłym roku zastanawia­liśmy się, na ile NATO jest bezpieczne. Baliśmy
 ?? ??
 ?? ?? foto TWITTER
Anna Maria
DYNER
Analityczk­a ds. polityki bezpieczeń­stwa Rosji, PISM
foto TWITTER Anna Maria DYNER Analityczk­a ds. polityki bezpieczeń­stwa Rosji, PISM
 ?? ?? Ukraińskie przywództw­o musi się zmierzyć ze zbliżającą się ofensywą rosyjską, która według danych wywiadowcz­ych ma się rozpocząć do połowy lutego
Ukraińskie przywództw­o musi się zmierzyć ze zbliżającą się ofensywą rosyjską, która według danych wywiadowcz­ych ma się rozpocząć do połowy lutego

Newspapers in Polish

Newspapers from United States