Żądam dożywotniego więzienia
WYROK MIAŁ ZAPAŚĆ 16 MARCA
Dobiega końca trwający od ponad trzech lat proces Stefana W. (31 l.), mordercy prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza (†54). W poniedziałek w gdańskim Sądzie Okręgowym odbyły się mowy końcowe. – Mamy do czynienia z publiczną egzekucją – oznajmił brat zabitego, Piotr Adamowicz (62 l.). – Żądam dożywotniego pozbawienia wolności – powiedziała prokurator Agnieszka Nickel-Rogowska (51 l.). Wyrok mieliśmy poznać 16 marca.
Gdański sąd wysłuchał mów końcowych w procesie o zabójstwo prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło 13 stycznia 2019 r. podczas finału WOŚP. Na scenę wtargnął recydywista Stefan W. i zadał politykowi serię ciosów nożem.
Poseł Piotr Adamowicz, brat zamordowanego prezydenta, jest oskarżycielem posiłkowym. – Mamy do czynienia z publiczną egzekucją dokonaną przez Stefana W. – powiedział w sądzie Adamowicz. Z kolei Magdalena Adamowicz ( 50 l.), żona zamordowanego polityka, która unikała dotąd udziału w procesie w poniedziałek stawiła się na sali rozpraw. – Wysoki sądzie, ja Magdalena Adamowicz, żona Pawła Adamowicza nie czuję nienawiści do człowieka, który zabił mojego męża. Ale proszę z całej mocy, aby człowiek ten został sprawiedliwie osądzony. Bo nadzieja na sprawiedliwy wyrok jest tym, co przed nienawiścią mnie chroni. Proszę ja, proszą moje córki – zwróciła się do sądu.
Śledczy domagali się dla Stefana W. dożywotniego więzienia. Prokurator z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Agnieszka Nickel-Rogowska poinformowała też, że rodzinie Pawła Adamowicza należy się zadośćuczynienie: po 100 tys. zł na rzecz córek i żony oraz po 60 tys. zł na rzecz matki Pawła Adamowicza i jego brata. 10 tys. zł ma dostać także konferansjer WOŚP Andrzej S.
Stefan W. podczas rozprawy uśmiechał się. – Prokuratura nie zebrała żadnych dowodów. Bóg mi świadkiem, to nie ja. Nie ma żadnych dowodów. Bez dowodów nie można nikogo skazać – stwierdził morderca Adamowicza. Sąd ogłosił wyrok już po zamknięciu tego wydania gazety.