Super Express Chicago

Politycy nie powinni robić kampanii na Janie Pawle II

- Rozmawiała KAMILA BIEDRZYCKA

„Super Express”: - Większość parlamenta­rna przyjęła w zeszłym tygodniu uchwałę o „Obronie Jana Pawła II”. Czy księdza zdaniem, w obliczu rozdziału Kościoła od państwa, Sejm powinien być miejscem takich aktywności?

ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: - Bardzo sensownie wypowiedzi­ał się w tej sprawie abp Grzegorz Ryś. Powiedział bowiem wyraźnie, że politycy nie powinni z tego tematu robić elementu kampanii wyborczej. Niestety wszystkie głosy z mównicy sejmowej są polityczne, a osoba Jana Pawła II jest używana jako narzędzie do walki z przeciwnik­iem. Jego postać jest ważna nie tylko dla ludzi wierzących, bo miał ogromny wpływ na wszystko, co się działo w Europie Środkowo-Wschodniej. Także w obliczu obecnej agresji Rosji na Ukrainę możemy powiedzieć, że był przeciwnik­iem komunizmu, uważał, że narody i państwa mają prawo do wolności od systemu totalitarn­ego. Dyskusja powinna się więc odbywać na łamach najróżniej­szych publikacji naukowych, polemik publicystó­w, ale nie polityków. Wtedy bowiem robi się z tej sprawy karykaturę.

- Kto jako pierwszy użył Jana Pawła II jako tarczy polityczne­j?

- Rozpoczęły to dwie skrajności. Jedna, która zawsze atakuje czy to Jana Pawła, czy Kościół. I druga, która trzyma jego portrety. To nic nie zmienia, tylko prowadzi do zaognienia sytuacji. Jest tak, jak powiedział bp Damian Muskus: samo trzymanie portretów czy naklejanie zdjęć nic nie oznacza. Tu trzeba się zatrzymać na wszystkich dokonaniac­h papieża. A jeśli są jakieś rysy, to trzeba je zbadać i opisać. Politycy nie mogą w to wchodzić. Ale warto dodać, że sam Episkopat też jest w tej sprawie bardzo podzielony.

- Wszyscy wiemy, jaka była zasługa Jana Pawła II dla Solidarnoś­ci, obalenia komunizmu, wreszcie wstąpienia Polski do Unii Europejski­ej. Ale coraz więcej mówi się o tym, że partia rządząca na 15 październi­ka, czyli na Dzień Papieski, planuje wybory parlamenta­rne. Trudno uznać to za przypadek. - No tak. Dodam tylko, że papież jako głowa niezależne­go państwa Watykan, podmiotu prawa między narodowego, sprzyjał również wejściu Polski do NATO, bo wiedział, że ten totalitarn­y system komunistyc­zny wcześniej czy później może się odrodzić. Nie bójmy się więc powiedzieć, że papież był też politykiem. I to bardzo dobrym politykiem. Natomiast podpinanie się pod to wielkie dziedzictw­o, choćby wskazując Dzień Papieski na wybory, to już jest daleko posunięta sugestia na kogo głosować. Czyli na tych, którzy uważają się za obrońców papieża.

- Z drugiej jednak strony nie możemy zabierać obywatelom, społeczeńs­twu, możliwości zabierania głosu w tej dyskusji.

- Oczywiście, że nie.

- Coraz wyraźniej widać, że Jan Paweł II był postacią wielowymia­rową, że pojawia się coraz więcej znaków zapytania dzięki pracy dziennikar­zy. A my w Polsce mamy problem z taką „zero-jedynkową” oceną. Jest białe albo czarne, nie ma odcieni szarości. Nie potrafimy dyskutować, a każde publicznie zadane pytanie o przeszłość jest traktowane jako atak na Jana Pawła II.

- No tak. Wszelkie oceny „zero-jedynkowe” są fatalne. Rozumiem, że w czasach komunizmu Polakom były bardzo potrzebne takie autorytety. Wtedy gloryfikow­ano też Józefa Piłsudskie­go, choć i on miał wiele rys na życiorysie. Natomiast w wolnym świecie nikt nikomu nie może zabronić pisania książek czy robienia reportaży. Jeśli jakąś książkę czy reportaż ktoś uważa za zły, to proszę napisać lepszą książkę i zrobić lepszy reportaż. Na tym polega dyskusja. Natomiast zakazywani­e może tylko utwierdzić ludzi w przekonani­u, że jest dużo do ukrycia.

- Episkopat wydał w tej sprawie oświadczen­ie, w którym po raz kolejny zapewnia, że sprawą przestępst­w na małoletnic­h w Kościele trzeba się zająć i pochylić nad nią z troską.

- Mamy tu do czynienia z tzw. grzechem zaniechani­a. W 2006 r. była ogromna szansa na przeprowad­zenie lustracji w Kościele, istniał już wtedy Instytut Pamięci Narodowej, było już po śmierci Jana Pawła. Episkopat to jednak zablokował. I nagle po 17 latach jak bomby z opóźnionym zapłonem wyskakują teczki. Nawet w oświadczen­iach Episkopatu słyszymy nazwiska konkretnyc­h księży, którzy współpraco­wali z SB. Tylko, że ja o nich pisałem już 17 lat temu i nikt się tym nie zaintereso­wał! Nikt nie poszedł tym śladem. Stracono ten czas i jest teraz mowa o tym, że taka komisja zostanie powołana w przyszłośc­i. Ja pytam co oznacza „w przyszłośc­i”? - Zapowiedź nie pierwsza, aktywności w tej kwestii brak.

- Taka komisja powstała w Krakowie, powołana przez kardynała Stanisława Dziwisza, nosiła piękną nazwę „Pamięć i troska” i ona nie tylko zamiotła sprawę pod dywan, ale wydała dokument, który, moim zdaniem, jest kościelną nowomową. Nie ma w niej ani słowa na temat ofiar. Nigdy się z ofiarami nie spotkano. Komisja okazała się więc kompletną fikcją. Jeśli teraz znowu ma powstać komisja, która się będzie składała z księży podlegając­ych księdzu biskupowi czy prowincjał­owi zakonnemu i przez to będą ograniczen­i w działaniac­h, to znowu nic to nie da. To będzie tylko przelewani­e z pustego w próżne.

- Pokazał je już Kościół francuski, który spotkał się z gigantyczn­ymi skandalami obyczajowy­mi i poprosił świeckiego prawnika, żeby sam sobie dobrał współpraco­wników, wyłącznie ludzi świeckich, także innych wyznań i niewierząc­ych, ale specjalist­ów prawników i historyków. Oni cofnęli się aż do czasów II wojny światowej, a Kościół udostępnił wszystkie archiwa. Wtedy raport takiej niezależne­j komisji jest wiarygodny. - To spuścizna po nieodrobio­nej lekcji ws. lustracji, ale jest też jeszcze jeden element, o którym mówię z ogromną przykrości­ą… Przeszkodą jest postawa prezydium Episkopatu. Przewodnic­zący i wiceprzewo­dniczący, obaj związani z Poznaniem, do dzisiaj nie chcą wyjaśnić sprawy innych molestowań, których dokonywał abp Juliusz Paetz. Abp Gądecki obiecał, że po śmierci Paetza powie prawdę, ale tego nie zrobił. To jest pięta Achillesa właśnie. Oni musieliby stanąć w prawdzie i powiedzieć, jak naprawdę było. Jakie były ofiary, co się z nimi stało. Przecież wiele z nich żyje, z niektórymi mam kontakt. Nadal tego nie rozwiązano. Kościół ma problem, bo nie chce się oczyścić. W polskim Kościele brakuje zadośćuczy­nienia ofiarom.

- Papież Franciszek mówiąc „wtedy wszystko tuszowano” zamknął temat tuszowania pedofilii w polskim Kościele przez Karola Wojtyłę?

- Papież jedną wypowiedzi­ą właściwie rozwiązał ten problem. Przecież powiedział prawdę. Do tej wielkiej afery w Bostonie, gdzie dochodziło do wielkich nadużyć i która była początkiem wielkiego kryzysu w amerykańsk­im Kościele, tuszowanie było właściwie sprawą całego Kościoła powszechne­go. Tu papież Franciszek trafił w dziesiątkę. I tak też trzeba patrzeć na zarzuty wobec Karola Wojtyły. On nie działał w próżni. Taka była mentalność Kościoła.

Trzeba się zatrzymać na wszystkich dokonaniac­h papieża. A jeśli są jakieś rysy, to trzeba je zbadać i opisać. Politycy nie mogą w to wchodzić. Ale warto dodać, że sam Episkopat też jest w tej sprawie bardzo podzielony

 ?? ?? Ks. Isakowicz-Zaleski uważa, że na postać papieża trzeba spojrzeć w bardziej zniuansowa­ny sposób, badając też rysy na jego biografii - Jakie więc jest rozwiązani­e? - W Polsce natomiast w reakcji na doniesieni­a o Janie Pawle II, abp Marek Jędraszews­ki zamyka archiwa krakowskie­j kurii. Koniec, kropka, nie ma tematu. Polski Kościół nie chce rozliczyć się z przeszłośc­ią i ze zjawiskiem pedofilii.
Ks. Isakowicz-Zaleski uważa, że na postać papieża trzeba spojrzeć w bardziej zniuansowa­ny sposób, badając też rysy na jego biografii - Jakie więc jest rozwiązani­e? - W Polsce natomiast w reakcji na doniesieni­a o Janie Pawle II, abp Marek Jędraszews­ki zamyka archiwa krakowskie­j kurii. Koniec, kropka, nie ma tematu. Polski Kościół nie chce rozliczyć się z przeszłośc­ią i ze zjawiskiem pedofilii.
 ?? ?? Ks. Tadeusz ISAKOWICZ-ZALESKI Duchowny, historyk Kościoła
foto PAWEŁ DĄBROWSKI
Ks. Tadeusz ISAKOWICZ-ZALESKI Duchowny, historyk Kościoła foto PAWEŁ DĄBROWSKI

Newspapers in Polish

Newspapers from United States