Inflacja znacząco wzrośnie
Dr Bogusław Grabowski: – Już się przyzwyczailiśmy do tego, że rząd manipuluje opinią publiczną, składając lub tak zatajając liczby, żeby wyszło, że wszystko jest świetne; wszyscy biorą z nas przykład, jesteśmy wzorem dla Europy i świata. Pomoc Ukrainie i relacja Polski z Rosją, narzucanie embarga na import ropy i gazu… myśleliśmy, że przynajmniej w tym rząd jest uczciwy i przynajmniej w tym nas nie okłamuje. Okazuje się, że nawet tu jest manipulacja. Nie zdajemy sobie sprawy, że korzystając z gazu do samochodów lub grzania w kuchenkach, kupując go, nieświadomie współfinansujemy zbrodniczą wojnę Putina przeciwko Ukrainie.
– Szósty raz z rzędu RPP zdecydowała się pozostawić stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Możemy zacząć marzyć o ich obniżce? Czy w przewidywalnej perspektywie to nierealny scenariusz? – Do 2015 r. mieliśmy niezależny Bank Centralny i niezależną RPP, która koncentrowała się na celu inflacyjnym. NBP dziś nie jest jednak bankiem niezależnym, ale departamentem polityki pieniężnej politbiura PiS. On się kieruje kryteriami politycznymi, więc jestem przekonany, że jeśli inflacja będzie spadała, to tylko z powodu stabilizacji cen paliw na rynkach światowych, a nie na skutek działań rządu i NBP. Wtedy, kto wie, czy przed wyborami, żeby pokazać, jak wspaniale zarządzają sytuacją, możemy mieć decyzję o obniżce stóp. I będzie to decyzja stricte polityczna.
– W żadnym stopniu. Przy tej polityce nie obniżymy jej poniżej 7-8 proc. A sprowadzenie jej w przyszłości do celu 2,5 proc. będzie już dla, być może, nowej RPP bardzo kosztowne. W ciągu ostatnich dwóch lat ceny wzrosły o około 30 proc. Przy tym samym koszyku dóbr i usług całe społeczeństwo wydało z powodu inflacji ponad 200 mld zł więcej. O tyle zubożały polskie gospodarstwa domowe. Natomiast te, które mają oszczędności straciły już realnie ponad 350 mld. zł.
– A kredytobiorcy?
– Nadpłacili ponad 30 mld zł.
– W przyszłym tygodniu GUS poda dane inflacyjne za luty. Czego pan się spodziewa? – Inflacja będzie na pewno powyżej 18 proc. Mało tego, zaraz się dowiemy – bo Głowny Urząd Statystyczny ogłosi inflację za luty, ale jednocześnie według nowego koszyka przeliczy inflację za styczeń – że ona wzrośnie i to bardzo. Oby nie doszła do 20 proc. Pamiętajmy, że taką sytuację mamy przy zamrożonych cenach energii elektrycznej, gazu i limitowanego wzrostu cen. A będziemy to w końcu musieli odmrażać, co dalej będzie stymulowało inflację.
– I jak ona może wzrosnąć po tym odmrożeniu?
– O około 5 pkt. proc.
– W Sejmie protestują osoby z niepełnosprawnością i ich opiekunowie. Domagają się zrównania renty socjalnej wynoszącej 1217 zł. z pensją minimalną. Jaki to byłby koszt dla budżetu?
– Troszeczkę powyżej 6 mld. zł. rocznie. Oni są najbardziej poszkodowani przez proces inflacyjny, te renty są naprawdę głodowe. Skoro więc sytuacja budżetowa jest tak dobra, jak mówi premier, to dlaczego nie pójdzie do protestujących i nie zrealizuje ich postulatów? Jest jaki
Inflacja będzie na pewno powyżej 18 proc. Mało tego, zaraz się dowiemy, że ona wzrośnie i to bardzo. Oby nie doszła do 20 proc. Pamiętajmy, że taką sytuację mamy przy zamrożonych cenach energii elektrycznej i gazu
kolwiek ważniejszy cel społeczny niż ochrona tej grupy? To niespełna 300 tys. osób i najprawdopodobniej zdecydowana większość z nich nie bierze udziału w wyborach. Po co więc PiS ma wydawać 6 mld zł, skoro nic z tego nie będzie miał? Lepiej rozrzucać pieniądze po własnym elektoracie i to takiej jego części, która na PiS będzie głosowała. Pomoc niepełnosprawnym rządowi się po prostu nie opłaca.