Porąbał kochankę a teraz chce ją złożyć
Tadeusz M. (68 l.) ze Skwierzyny (woj. lubuskie) najpierw z mozołem ćwiartował i rozrzucał zwłoki swej ukochanej, aby teraz z wielką gorliwością współpracować ze śledczymi. Czemu? Mężczyźnie zależy, aby udało im się poskładać jej ciało, gdyż w ten sposób ma on udowodnić, że nie jest mordercą!
Józefa K. (†64 l.) zniknęła pod koniec roku. W styczniu jej sąsiadka zgłosiła, że musiało się z nią stać coś złego. Jej podejrzenia potęgował fakt, iż w mieszkaniu na parterze dobrze się nie działo, kobieta bowiem miała katować swojego partnera. – Jakiś czas temu tak go stłukła, że złamała mu rękę. Biedaczek nawet do szpitala się nie zgłosił, bo nie ma ubezpieczenia – wspomina. Tak do drzwi mieszkania Tadeusza M. w czwartek zapukali policjanci. Ten zeznał, że kobieta wyjechała do rodziny. Szybko ustalono, że tam nie widziano Józefy od kilku lat. Wtedy śledczy postanowili przyjrzeć się posesji 68-latka. Kiedy weszli do komórki na podwórzu, włosy stanęły im dęba. Oto pod stertą szmat znaleźli poranione nogi kobiety wraz z jej miednicą. Kiedy Tadeusz M. trzeźwiał w izbie zatrzymań, policja intensywnie przeszukiwała teren. Nadaremnie. Mężczyznę prokurator przesłuchał w sobotę. Zatrzymany stwierdził wówczas, że nie zabił swej kobiety, ale znalazł jej martwe ciało. – Chyba zwariowałem, że wpadłem na pomysł, aby porąbać jej zwłoki – zeznał. Później dodał, że zrobił to, bo zależało mu także, aby dalej pobierać jej rentę. Jak wykazały wstępne badania, ciało istotnie rozczłonkowano po śmierci. Prokurator postawił jednak mężczyźnie dwa zarzuty: zabójstwa i zbezczeszczenia zwłok. Kiedy ten usłyszał, że za pierwszy grozi mu dożywocie, pękł i z wielką dokładnością wskazał miejsce, gdzie w nurty Warty wrzucił głowę, ramiona i korpus kobiety.
Płetwonurkowie szybko znaleźli głowę i ramiona, ale wciąż trwają poszukiwania korpusu. Skąd taka chęć pomocy śledczym Tadeusza M.? – Dopiero kiedy będziemy mieli wszystkie elementy ciała, przeprowadzimy dokładną sekcję zwłok, która powinna ustalić, co było przyczyną śmierci – mówi prokurator Roman Witkowski z Gorzowa Wielkopolskiego.