Krwawa zemsta za wezwanie policji Ukradł drewno Ukrywał się, śpiąc na ulicy i ROZSTRZELAŁ sołtysa Pobiłiutopiłwstawie
LUBELSKIE
Leszek G. (†57 l.) ze Zbrzy (woj. świętokrzyskie) ukradł z lasu drewno, a kiedy dowiedział się, że sołtys zawiadomił o tym policję, z zimną krwią go zastrzelił. Uciekł z miejsca zbrodni, a po kilkunastu godzinach wypalił sobie w głowę pod orzechem na własnej posesji.
Mieszkańcy Zbrzy są wstrząśnięci! Nigdy wcześniej w tej spokojnej miejscowości pod Kielcami nie wydarzyła się taka zbrodnia. Mieszka tu 300 rodzin, wszyscy się znają. Wszyscy też znali i lubili Jana S. (†61 l.). Mężczyzna był sołtysem wsi i to już szóstą kadencję, do tego prezesem OSP. – Nasz Jasio to porządny chłop był, niedawno pokonał chorobę nowotworową – mówią jego sąsiedzi
W sobotę jeden z mieszkańców wsi zauważył, że ktoś kradnie drewno z lasu. Nakryty złodziej rzucił się do ucieczki. – To była nasza wspólna własność, od razu zadzwoniłem do sołtysa – opowiada świadek kradzieży. Jak nam się udało ustalić, sołtys od razu zaalarmował policję.
– Funkcjonariusze kazali zabrać drewno z lasu na nasze podwórko – opowiada pan Michał, syn sołtysa. Złodziejem okazał się Leszek G. To kucharz i kelner z tej samej miejscowości. Jak go określają mieszkańcy – typ spod ciemnej gwiazdy. W środę uzbrojony Leszek G. wszedł do domu sołtysa. Siedział on w pokoju i oglądał telewizję. Kucharz wyciągnął broń, wycelował w zaskoczonego mężczyznę. Oddał trzy strzały. Ranny Jan S. zdążył chwycić telefon i wykręcić numer alarmowy. Rzucił się do ucieczki. Leszek G. dopadł go przed domem, pociągnął za spust. – Kula trafiła tatę w potylicę i wyleciała nosem – opowiada nam wstrząśnięty syn. Potem morderca wrócił na górę. Na schodach spotkał przerażoną córkę sołtysa z małymi dziećmi. Wycelował w nie broń, a do kobiety powiedział: Idź, zobacz, jak wygląda twój tatuś. Po tych słowach uciekł.
Jan S. skonał na rękach najstarszej córki.
Po kilkunastu godzinach obławy kucharz popełnił samobójstwo na posesji swojego domu. Strzelił sobie w głowę.
Przez pewien czas 38-latek z Zamościa robił, co mógł, aby nie dać się zaprowadzić na rok do więzienia, gdzie winien trafić za pobicie człowieka. Był poszukiwany przez Sąd Rejonowy w Hrubieszowie. Kilka dni temu jednak czujność przestępcy została uśpiona, a poziom skuteczności w ukrywaniu się sięgnął bruku. I to dosłownie. Mężczyzna w biały dzień spał bowiem pijany na chodniku, kiedy zobaczyligopolicjanci. Miał 2 promile alkoholu, trafił do aresztu policyjnego, a stamtąd do więzienia.
WARMIŃSKO-MAZURSKIE
Policjanci z Pisza zatrzymali 27-letniego mieszkańca gminy Biała Piska podejrzanego o zabójstwo mężczyzny, którego ciało znalezione zostało w stawie. Sprawca miał pobić ofiarę, związać jej ręce i wrzucić do bagażnika. Następnie wywiózł 55-letniego mężczyznę nad staw i tam utopił. Motywem zabójstwa miały być finansowe rozliczenia. Decyzją sądu 27-latek został tymczasowo aresztowany na 3 miesiące. Grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności.