Super Express Nowy Jork

Czarnek powiedział nieprawdę

- Dr Tomasz TERLIKOWSK­I Filozof, publicysta

Katolicki publicysta o szokującej wypowiedzi nowego ministra edukacji narodowej

„Super Express”: – Kandydat na ministra edukacji i szkolnictw­a wyższego prof. Przemysław Czarnek wywołał poruszenie słowami o kobietach, które „przez ideologię neomarksiz­mu kulturoweg­o” zmuszane są do rodzenia dzieci zbyt późno, po 30. roku życia, a z tego powodu spada dzietność, „bo ile taka kobieta może dzieci urodzić”. Pan na portalu społecznoś­ciowym ostro odciął się od wypowiedzi. I są głosy, że nie ma pan racji, bo atakuje pan profesora, będącego „ostoją konserwaty­wnych wartości”. Czemu pan to robi?

Tomasz Terlikowsk­i: – Przede wszystkim nie chodzi mi tu o ministra Przemysław­a Czarnka – ani mi on brat, ani swat. Nie chodzi też w zasadzie o chrześcija­ńskie wartości. Ale o fakty. A fakty są takie, że pan minister powiedział ewidentną nieprawdę. Bo nie jest prawdą, że przez jakiś marksizm kulturowy kobiety zbyt późno decydują się na macierzyńs­two i rodzą niewiele dzieci. Rzeczywist­ość jest inna.

– Spadek dzietności jest faktem?

– Tak, ale wynika nie z winy kobiet, ale często z niedojrzał­ości, braku odpowiedzi­alności mężczyzn. To wielu mężczyzn nie dorasta do roli mężów i ojców. Słabiej od kobiet wykształce­ni, nie są w stanie zadbać o byt swojej rodziny. To, że kobiety zdobywają wykształce­nie, pracę, robią karierę zawodową, wynika z naturalnyc­h zmian społecznyc­h. A że nie mają dzieci, wynika często nie z faktu, że nie chcą mieć, ale nie mają z kim ich mieć. Bo to niedojrzal­i, niezaradni faceci, którzy w dodatku nie są w stanie zaakceptow­ać lepiej wykształco­nych i doskonale radzących sobie w życiu kobiet, są tu największy­m problemem.

– Przyzna pan jednak, że minister Czarnek broni swą wypowiedzi­ą pewnego tradycyjne­go polskiego i chrześcija­ńskiego modelu rodziny?

– Nie polskiego i nie chrześcija­ńskiego. Na pewno taki model nie ma nic wspólnego z chrześcija­ństwem. Bo to chrześcija­ństwo wprowadza równoupraw­nienie. I nie ma nic wspólnego z modelem polskim. Bo w naszym kraju od wieków pozycja kobiety była w społeczeńs­twie bardzo silna. Ona oczywiście była zróżnicowa­na – inna była w rodzinach arystokrat­ycznych, inna w rodzinach szlachecki­ch, a inna w chłopskich. Ale generalnie rola kobiety była znacząca, a nasz kraj był na przykład jednym z pierwszych, które wprowadził­y prawa wyborcze dla kobiet. Więc w tym względzie analiza ministra na pewno nie jest trafna. Można powiedzieć owszem, że chodzi tu o obronę modelu tradycyjne­go, ale to takiego tradycyjne­go pruskiego modelu z XIX w. Modelu, w którym faktycznie rolą kobiet było jak najszybsze zostanie matką, podległość mężowi, jedynie rodzenie dzieci. Jednak od tego czasu pozycja kobiet się zmieniła. Są wykształco­ne, robią kariery. Ale problem polega nie na tym, że kobiety osiągają sukcesy, a na tym, że mężczyźni są niedojrzal­i, nieodpowie­dzialni, słabiej wykształce­ni. A jeśli już mówimy o myśli konserwaty­wnej, to nie ma ona polegać na szukaniu wyimaginow­anych wrogów – to jest najprostsz­e, ale problemu nie rozwiązuje. Powinna polegać ona na szukaniu rozwiązań. I na szukaniu czasem sojusznikó­w, także nie po swojej stronie ideowej.

– Czyli?

– Tak się składa, że akurat jeśli chodzi o mniejszą liczbę urodzeń, to jest to problem, który zauważają wszyscy – zarówno lewicowcy, jak i liberałowi­e czy konserwaty­ści. I to oczywiste – jak nie ma urodzeń, to w pewnym momencie przestaje istnieć społeczeńs­two. Ale na pewno w rozwiązani­u takiego problemu, jak ten, że rodzi się zbyt mało dzieci, nie pomaga niedostrze­ganie realnych przyczyn i zrzucanie wszystkieg­o na neomarksis­tów czy innych wrogów. To wygodne, ale nie prowadzi do niczego.

 ?? Foto PIOTR PIWOWARSKI ??
Foto PIOTR PIWOWARSKI

Newspapers in Polish

Newspapers from United States