Szykuje trzecią kadencję Obamy?!
Sensacyjne decyzje Joego Bidena (78 l.)
Donald Trump (74 l.) musiał przełknąć gorycz kolejnej porażki, więc pomału spuszcza z tonu i wszczyna procedury oddawania władzy, a tymczasem Joe Biden (78 l.) podejmuje pierwsze kluczowe decyzje dotyczące swojej prezydentury. Informując o swoich wyborach personalnych, ściągnął na siebie zarzuty, że szykuje nam... trzecią kadencję Baracka Obamy.
Po oficjalnym ogłoszeniu Joego Bidena (78 l.) zwycięzcą w takich stanach jak Pensylwania, Michigan czy Georgia jest jasne, że to on wygrał wybory. W sobotę dodatkowo przypieczętował to Sąd Najwyższy w Pensylwanii, odrzucając pozew złożony przez sztab prezydenta Trumpa, który w kolejnej instancji chciał zablokować oficjalne ogłoszenie wyników w tym stanie poprzez unieważnienie części głosów oddanych na Bidena.
Prezydent elekt tymczasem już musi bronić swych pierwszych decyzji. Wszystko przez zarzuty, że szykuje trzecią kadencję Baracka Obamy. Biden ujawnił listę swoich najbliższych współpracowników, którzy wraz z nim przejmą w styczniu władzę w Białym Domu. Wielu z nich dawniej pracowało dla Obamy, którego wiceprezydentem był zresztą sam Biden. W tym gronie jest m.in. Avril Haines (51 l.), pierwsza kobieta na stanowisku szefa wywiadu USA, wcześniej wysoka urzędniczka CIA za czasów Obamy. Sekretarzem departamentu bezpieczeństwa zostanie Alejandro Mayorkas (61 l.), pierwszy Latynos na tym stanowisku, w 2009 r. mianowany przez Obamę na dyrektora Biura Obywatelstwa i Imigracji. Specjalistą od spraw klimatu będzie John Kerry (77 l.), sekretarz stanu z czasów Obamy. Z kolei Linda Thomas-greenfield (68 l.), nowa ambasador USA przy ONZ, w administracji poprzednika Trumpa zajmowała stanowisko asystentki sekretarza stanu ds. Afryki. A to nie koniec tej listy!
Co na to Biden? W pierwszym wywiadzie, jakiego udzielił jako prezydent elekt, odciął się od tych spekulacji i podkreślił, że to on będzie rządził, a nie jego był szef. – To nie będzie żadna trzecia kadencja Obamy – mówił Biden w NBC News. – Mierzymy się z rzeczywistością całkowicie różną od tej z czasów rządów Obama–biden – powiedział.