„Zgubiliście Polskę, panowie”
Gdy książę Lubecki przywiózł carowi Mikołajowi memoriał z żądaniami dyktatora powstania gen. Chłopickiego, car zrobił księciu karczemną awanturę, a pobieżnie przejrzawszy dokument, krzyknął: „Ten też pijany?”. Niepodległość Królestwa Polskiego potrwała do następnej jesieni. Powstanie listopadowe stało się wojną dwóch armii. Jego przywódcy – książę Adam Czartoryski, a potem dyktatorzy: generałowie Chłopicki, Skrzynecki i Krukowiecki – nie mieli jednak złudzeń co do militarnej wygranej. Chłopicki, który ogłosił się dyktatorem, wysłał do cara raport, w którym donosił, że „wzburzenia ustają i ślady nieporządku wszędzie znikają”. Kolejny dyktator, Skrzynecki, liczył, że Mikołaj zdecyduje się na rozmowy. Wkrótce opinia publiczna oskarżyła
władze powstania o zdradę. Papież Grzegorz XVI potępił powstanie listopadowe osobną encykliką, zredagowaną przez rosyjskiego posła. Po upadku powstania, które trwało 9 miesięcy, narodziła się z Królestwa zachodnia prowincja imperium. Car wydał kilkanaście dekretów represyjnych, a członków komisji wojennych (sądzących buntowników) zachęcał do srogości. Zlikwidowano Uniwersytet Warszawski, majątki ziemskie konfiskowano. „Jeśli będziecie pielęgnować marzenia o niepodległej Polsce i wszystkie podobne chimery, ściągniecie tylko na siebie wielkie nieszczęścia” – takie przesłanie miał car Mikołaj I Romanow dla polskich patriotów. – „Nie wiem, czy będzie jeszcze kiedy jaka Polska, ale tego jestem pewien, że nie będzie już Polaków”. Stan wojenny, trwający od 1831 r., zniesiono dopiero ćwierć wieku później.