Super Express Nowy Jork

PŁUŻAŃSKI NA SOBOTĘ SŁÓW KILKA Katyń to jednak Niemcy

-

3 grudnia 1941 r. Józef Stalin, zapytany podczas spotkania z generałami Władysławe­m Sikorskim i Władysławe­m Andersem o zaginionyc­h polskich oficerów, oświadczył, że w sowieckich obozach ich nie ma. Uciekli zapewne do Mandżurii – dodał morderca.

Sowiecka Rosja szła w zaparte również po odkryciu dołów katyńskich przez Niemców w kwietniu 1943 r. Szef czerwonej bezpieki Ławrientij Beria oświadczył: „Zróbcie ich spisy, ale dużo już ich nie ma, gdyż zrobiliśmy wielki błąd, oddając ich większość Niemcom”. To kłamstwo katyńskie trwało aż do 1990 r., kiedy ostatni przywódca ZSRS Michaił Gorbaczow przyznał, że zbrodnia jest dziełem Rosji, a w 2010 r. rosyjski parlament obwinił za nią bezpośredn­io Stalina.

I mogło się wydawać, że wersja o niemieckim sprawstwie już nie powróci. Tymczasem

w ubiegłym tygodniu prokremlow­skie Rosyjskie Towarzystw­o Wojenno-historyczn­e i Duma zorganizow­ali „konferencj­ę naukową”, podczas której zapowiedzi­eli obalenie uchwały z 2010 r. Powód? Ich zdaniem nie ma dowodów, że Polacy zostali zamordowan­i z rozkazu Stalina. Podobnie było w maju, kiedy z byłego gmachu NKWD w Twerze zniknęły tablice upamiętnia­jące 6 tys. zamordowan­ych tam polskich oficerów w 1940 r. Nie był to przypadek, bo w ubiegłym roku tamtejszy prokurator orzekł, że treść tablic „nie była oparta na udokumento­wanych faktach”. Ale powrót do sowieckieg­o kłamstwa nastąpił już wcześniej. W marcu br. w „RIA Nowosti” ukazał się np. artykuł Władisława Szwieda, byłego II sekretarza KC Komunistyc­znej Partii Litwy, który za Katyń obwinił Niemców.

„Autorzy zaprzeczaj­ący sowieckiej winie nie są oficjalnym­i rzecznikam­i państwa, ale jednak działają za jego cichym przyzwolen­iem” – skomentowa­ł Aleksandr Gurjanow, szef polskiej sekcji Stowarzysz­enia Memoriał, badającego i upamiętnia­jącego sowieckie zbrodnie.

Ale fałsze dotyczące ludobójstw­a katyńskieg­o – bo tak powinniśmy definiować tę masową, planową zbrodnię na Polakach – pojawiają się też w naszym kraju. Przypomnę 2016 r., kiedy działaczka Komunistyc­znej Młodzieży Polski (Komsomołu), a zarazem prokremlow­skiej partii Zmiana Ludmiła Dobrzyniec­ka stwierdził­a: „Stalin był dobrym przywódcą, na pewno nie totalitarn­ym. Uratował Polskę po wojnie, choć wcale nie musiał. Przypisuje mu się różne błędy, ale nie można do nich zaliczyć >>jakichś czystek<<, bo o tym nie wiedział. (…) Katyń to byli Niemcy, a dziś głoszenie, że to zbrodnia Stalina, jest antyrosyjs­ką propagandą”. Inny towarzysz ze Zmiany Bartosz Tomassi proponował nową dyscyplinę olimpijską: „strzelanie w tył głowy na czas, w rowie katyńskim”. Można tylko spytać, czy ponieśli konsekwenc­je?

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from United States