Psychiatra pomógł mi przeżyć koszmar
To, co przeszła, trud- no sobie wyobrazić. Agnieszka Woźniak-starak (42 l.) dopiero półtora roku po tragicznej śmierci swojego ukochanego męża postanowiła opowiedzieć o swoim koszmarze. O tym, co się działo, kiedy Piotr Woźniak-starak (†39 l.) zaginął, a potem znaleziono jego zwłoki w jeziorze. Agnieszka od początku była otoczona specjalistyczną opieką i przyjaciółmi.
– Jeszcze podczas poszukiwań Piotrka spotkałam się na Mazurach z psychiatrą. Świadomie poprosiłam o spotkanie, bo nie wiedziałam, jak zareaguję na to, co się nie- uchronnie miało wydarzyć. Mieliśmy bardzo długą rozmowę – wspomina Agnieszka. – Nasi przyjaciele, rodzina, wszyscy zaczęli zjeżdżać na Mazury. Chcieliśmy być razem, potrzebowaliśmy tego. Przez cały czas rozmawialiśmy i te rozmowy były wyjątkowe, one mnie trzymały przy życiu – mówi w wywiadzie dla magazynu „Pani”.
Gdy okazało się, że producent zginął, Agnieszka ani na chwilę nie została sama. Jej przyjaciele nie odstępowali jej na krok.
– Po śmierci Piotrka wiedziałam, że nie chcę być dla nikogo ciężarem, że muszę jakoś sobie poradzić i stanąć na nogi, że moi bliscy, moi przyjaciele nie mogą się mną bez końca opiekować. Przyjaciele zamieszkali ze mną, byli ze mną od rana do nocy, zmieniali się, planowali swoje życie tak, bym nawet przez chwilę nie była sama (...). Przez pierwsze dwa tygodnie moja przyjaciółka spała ze mną w łóżku. Dopiero po tym czasie przyjaciele zaczęli mnie na chwilę zostawiać samą – wspomina Agnieszka.
Wtedy to odcięła się od reszty świata, zaszyła w górach. Na szczęście udało jej się pozbierać po tej tragedii.
Dziś Agnieszka znów się uśmiecha, wróciła do pracy w radiu, a potem została nową prowadzącą „DDTVN”.