Szedł 30 km, by wrócić do swej pani
Cały świat zachwyca się postawą kundelka z Gdyni
Ten psiak pokazał zdumiewające przywiązanie i wdzięczność. Gary (12 l.) przez całe swoje życie mieszkał w schronisku. Smutny los psiaka odmienił się za sprawą Katarzyny Jurskiej (35 l.). Kundelek został przez nią przygarnięty, ale tymczasowo. W razie chętnego do adopcji stałej pies miał zostać przekazany. I Gary trafił do innego domu, ale jego psie serce kazało mu zwiać i wrócić do pierwszej dobrodziejki. O psie wspominają nawet media na świecie.
Katarzyna Jurska nigdy by nie przypuściła, że ta historia dostarczy jej aż tylu wzruszeń. Mimo że doświadczenia z psami jej nie brakuje, czegoś takiego jeszcze nie przeżyła. –Nie od dziś zajmuję się psami, postanowiłam przygarnąć Gary’ego i zapewnić mu dom tymczasowy – opowiada pani Kasia.gary zamieszkał u pani Kasi. Szybko się zadomowił. I wtedy pieska postanowił zaadoptować starszy pan z Żukowa. Jednak Gary już nie wyobrażał sobie życia w innym domu. Wykorzystał pierwszy spacer, by czmychnąć nowemu właścicielowi. Zaczęły się poszukiwania zbiega. Kundelka szukano w Żukowie i w okolicach. Po psie nie było śladu. Ku zdumieni wszystkich psa znalazła dziewczynka, znajoma pani Katarzyny. Gary szwendał się w lasku nieopodal mieszkania jego wybawicielki. Wdzięczny psiak musiał przez kilka dni wracać na gdyńskie przedmieście. – Nie mam pojęcia, jak Gary to zrobił! To jest jakieś 30 km. Ponadto trasę tę widział tylko raz, i to z auta. Cieszę się, że nic się nie stało i oprócz osłabienia wrócił cały i zdrowy do domu – mówi pani Kasia.