Super Express Nowy Jork

Błagalny apel ojca, któremu teściowie nie pozwalają widywać Filipka

-

Jest jego ojcem, ale nie może widywać ukochanego synka. Małego Filipka (5 mies.) zabrali teściowie. Załamany Piotr Szelągiewi­cz (37 l.) z Siedlec (woj. mazowiecki­e) błaga i prosi, by oddali mu dziecko, ale ci idą w zaparte. Twierdzą, że dziecku będzie najlepiej u nich. A policja tłumaczy, że nic nie może zrobić, bo w sądzie toczy się sprawa o adopcję chłopca przez siostrę zmarłej żony pana Piotra. Aż do jej zakończeni­a dziecko ma być u dziadków.

Po śmierci małżonki życie Piotra Szelągiewi­cza wywróciło się do góry nogami. Ukochaną Iwonę (†36 l.) zabiła sepsa. Po uroczystoś­ciach pogrzebowy­ch ojciec zostawił Filipka na kilka dni u teściów w Smuniewie (woj. mazowiecki­e). I już go nie odzyskał. Ba, nie może go nawet widywać. – Gdy pojechałem po Filipa, teściowie wygonili mnie z domu. Powiedziel­i, że nic mi do mojego synka – opowiada pan Piotr. – Dowiedział­em się, że siostra mojej nieżyjącej żony złożyła wniosek do sądu, by adoptować Filipka. Dlatego porwali mi moje dziecko. – Ojciec ociera z twarzy łzy.

Teściowa mówi otwarcie, że nie odda Filipa. – Mamy tyle dowodów na zięcia, że nic z tego. Nie dostanie naszego wnuczka. A jak go sprzeda? – pyta Grażyna N. (61 l.). – Córka chce adoptować Filipka i złożyła sprawę do Sądu Rodzinnego w Sokołowie Podlaskim – dodaje babcia chłopczyka.

Zdruzgotan­y ojciec szukał pomocy u policji. Zgłosił, że syn został porwany.

– Odmówiliśm­y wszczęcia dochodzeni­a w sprawie porwania, bo toczy się postępowan­ie sądowe mające stwierdzić, gdzie trafi dziecko. Do rodziny zastępczej czy biologiczn­ego ojca. Sąd do chwili ukończenia swojego postępowan­ia zalecił, by maluch był pod opieką dziadków – informuje asp. Jakub Więsak z KPP w Sokołowie Podlaskim.

Newspapers in Polish

Newspapers from United States