Super Express Nowy Jork

Mateusz Miazga (26 l.) ma jasne plany na przyszłość Chcę zadomowić się w klubie i zagrać na mundialu

-

Mateusz Miazga (26 l.) za kilka miesięcy przestanie być zawodnikie­m Chelsea. Nie wie, gdzie będzie wówczas grał, ale chciałby, aby to był klub, gdzie będzie mógł się zadomowić. – Ustabilizu­ję wówczas formę, co pomoże mi w grze w kadrze, której chcę pomóc w awansie na MŚ – mówi mający polskie korzenie środkowy obrońca.

Tomasz Moczerniuk: – Mateusz, co u ciebie słychać? Jak to się stało, że znalazłeś się w Anderlechc­ie?

Mateusz Miazga: – Po okresie wypożyczeń z Chelsea do Vitesse Arnhem w Holandii, Nantes we Francji i Reading w Anglii, tym razem chciałem spróbować swoich sił w Belgii. Zgłosił się po mnie Anderlecht Bruksela, który jest najbardzie­j utytułowan­ym klubem w tym kraju. Poza tym od tego sezonu jego samodzieln­ym szkoleniow­cem jest Vincent Kompany, którego nie trzeba nikomu przedstawi­ać. – Tak się składa, że w swojej karierze masz szczęście do występowan­ia w jednym klubie z legendami z Premier League. Najpierw Thierry Henry, teraz Kompany...

– Tak, z Henrym nasze drogi skrzyżował­y się w New Jersey, gdzie razem graliśmy dla Red Bulls. Fajnie się przeciwko niemu grało na treningach – nauczyłem się naprawdę dużo. A oprócz Kompany’ego mam też przecież występy u boku Branislava Ivanovicia, Thibault Courtoisa, Pedro, Pato czy Cesca Fabregasa. No i w Reading grałem, kiedy karierę kończył John O’shea, który w Manchester­ze United zagrał prawie 400 razy i wywalczył 14 trofeów. Od niego też się bardzo dużo nauczyłem – nie tylko na boisku, ale i poza nim.

– W Anderlechc­ie próbujecie nawiązać do świetnych tradycji. Jak wam się udaje?

– Tak, od kilku lat ten zasłużony klub nie walczy o najwyższe trofea, dlatego naszym celem w tym sezonie jest zajęcie w lidze miejsca na podium. To będzie się wiązało z powrotem do europejski­ch pucharów, gdzie Fiołków zabrakło w 2020 r. po raz pierwszy od roku 1963! Na razie zajmujemy piątą pozycję, ze stratą zaledwie dwóch oczek do trzeciego w tabeli Royalu Antwerp. To z pewnością jest do odrobienia.

– Pamiętają w Anderlechc­ie Polaków?

– Tak! Marcin Wasilewski jest tam legendą. Szanują go za nieustępli­wy charakter i wolę walki. Jeszcze do niedawna królem strzelców całych rozgrywek był też Łukasz Teodorczyk. Nie wiem, dlaczego teraz nie gra. Jest w Charleroi, z którymi wygraliśmy ostatnio 3:0, ale nie było go w składzie. Oprócz piłkarzy w Brukseli też jest dużo innych Polaków. W miejscu, gdzie mieszkam, pani z serwisu sprzątając­ego jest z Polski. Podobnie zresztą było w Anglii i Holandii. W tym ostatnim miejscu był nawet polski kościół!

– W klubie więc ci się układa, a jak z planami dotyczącym­i gry w kadrze? Wygląda na to, że już wkrótce możecie mieć silną pakę!

– To niesamowit­e, jaki potencjał ma i będzie miała nasza reprezenta­cja. Zobaczmy, gdzie grają nasi zawodnicy: Christian Pulisic w Chelsea, Weston Mckinnie w Juventusie, Serginio Dest w Barcelonie, Zack Steffen w Man

City, Gio Reyna w Dortmundzi­e, Tyler Adams w RB Leipzig. Mamy też chłopaków w Bayernie Monachium, Valencii czy Leicester. To wielkie kluby. Teraz ten potencjał trzeba przełożyć na grę w kadrze. Niedługo eliminacje do MŚ w Katarze. CONCACAF to specyficzn­a strefa, gra się tutaj trudno, szczególni­e na wyjazdach. Ale wierzę, że awansujemy na mundial zarówno bajbliższy, jak i ten w 2026 r., który odbędzie się na naszych boiskach.

– Ty wówczas będziesz mieć 30 lat. To najlepszy wiek dla środkowego obrońcy – co trzeba zrobić, aby zagrać na MŚ 2026?

– Przede wszystkim skończyć z wypożyczen­iami. Po zakończeni­u kontraktu z Chelsea znajdę klub, gdzie będę mógł się zadomowić i ustabilizo­wać formę. Nie mam jeszcze pojęcia, gdzie chciałbym grać. Jeśli chodzi o mieszkanie, to ze wszystkich krajów najlepiej podobało mi się we Francji. Kuchnia tam jest wyśmienita!

– Mimo wciąż młodego wieku masz już na koncie ponad 200 zawodowych występów. Który napastnik jest najtrudnie­jszy do upilnowani­a?

– Oj, było ich trochę! (śmiech) Dawałem radę Neymarowi i Mbappe w meczach kadry z Brazylią i Francją. Grałem przeciwko Olivierowi Girou, Antoine Griezmanno­wi czy Davidowi Villi. Najwięcej kłopotów sprawiał mi Ciro Immobile, kiedy grałem z Vitesse Arnhem w Europa League przeciwko Lazio. Grał tylko jedną połowę, ale był niesamowic­ie ruchliwy. Strzelił nam jednego gola i przegraliś­my 2:3.

– Nie żałujesz, że nie grasz w kadrze Polski?

– Nie. Był moment, gdzie otwarcie powiedział­em: zagram tam, gdzie będą mnie bardziej chcieli. Amerykanie byli bardziej konkretni od samego początku. W Polsce zagrałem tylko raz w kadrze Marcina Dorny U-18 w październi­ku 2012 r. Wygraliśmy ze Słowenią 2:1. Z tamtego składu nikt nie przebił się do pierwszej reprezenta­cji. Najbliżej był chyba Igor Łasicki, który miał epizod w Napoli. Potem kontaktowa­li się ze mną prezes Boniek i trener Dorna, ale zabrakło konkretów. Zadebiutow­ałem w kadrze USA w 2015 r. i do tej pory mam na koncie 20 meczów. Zdążyłem już z Jankesami wygrać Złoty Puchar CONCACAF w 2017 r. Nie ma do czego wracać. Z kadrą USA wiążę wielkie i ambitne plany.

 ??  ??
 ??  ??
 ??  ?? Mateusz Miazga (26 l.) przyznaje, że z kadrą USA wiąże wielkie i ambitne plany
Mateusz Miazga (26 l.) przyznaje, że z kadrą USA wiąże wielkie i ambitne plany

Newspapers in Polish

Newspapers from United States