Ku nowej przygodzie
Poszukiwał już biblijnej Arki Przymierza, magicznych indyjskich klejnotów, Świętego Graala czy tajemniczych prastarych indiańskich czaszek. Każda jego kolejna wyprawa przyciągała do kin miliony widzów na całym świecie. Na jego przygodach wychowały się kolejne pokolenia, które z zapartym tchem śledziły, jak słynny archeolog rozwiązuje kolejne wielkie zagadki przeszłości.
Wszystko zaczęło się w 1981 r. wraz z premierą „Poszukiwaczy zaginionej Arki” z Harrisonem Fordem w roli odważnego awanturnika. Niewiele jednak brakowało, by Indiana Jones wyglądał zupełnie inaczej. Początkowo rolę tę miał bowiem zagrać Tom Selleck, na którym bardzo zależało twórcy filmu George’owi Lucasowi. Tak się jednak nie stało, ponieważ aktor zobowiązał się już do wystąpienia w innej produkcji – jako tytułowy bohater serialu „Magnum”. Wybór Harrisona Forda okazał się zresztą znakomitą decyzją, a zagrana przez niego postać tak bardzo spodobała się widzom, że w krótkim czasie film doczekał się jeszcze trzech kontynuacji.
Seria stała się ogromnym sukcesem, a jej twórcom przyniosła zyski przekraczające 1 mld dolarów oraz siedem Oscarów. Na „Indianie Jonesie i Królestwie
Kryształowej Czaszki” z 2008 r. miała się jednak zakończyć. Tymczasem kilka miesięcy temu fanów produkcji obiegła elektryzująca wiadomość. Najwyraźniej 78-letni Harrison Ford nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i powrócił niedawno na plan, po raz piąty, ale też już ostatni, wcielając się w swoją kultową filmową postać. Szczegóły nowej produkcji owiane są jeszcze tajemnicą – nieznane są nawet tytuł piątej części filmu o Indianie Jonesie ani zarys fabuły. Spekulowano, że akcja dotyczyć może tajemnicy złotego pociągu z Wałbrzycha, ale plotki te zostały zdementowane. Wiadomo natomiast, że film trafi na ekrany kin już w lipcu przyszłego roku.