Rząd popełnił błąd, nie zamykając kościołów
„Super Express”: – Według polityków Zjednoczonej Prawicy pozostawienie otwartych kościołów nie stanowi zagrożenia epidemicznego.
Dr Łukasz Jankowski: – Nie zgadzam się z tą diagnozą. Jest nietrafiona, a wręcz rozczarowująca i powierzchowna. Nie dotyka prawdziwego problemu. Ludzie nie rozumieją wprowadzanych obostrzeń (…), jeśli chodzi o kościoły, na pewno ważne jest zachowanie zasad, to znaczy: maseczki, dezynfekcja, dystans społeczny. A przecież wszyscy widzieliśmy, co działo się w kościołach w ostatnim czasie…
– ...nikt nie pilnuje.
– A duże nagromadzenie ludzi, szczególnie starszych, którzy są narażeni na ciężki przebieg zakażenia koronawirusem, jest niebezpieczne. I martwi mnie, że może być taka sytuacja, że tydzień czy dwa po świętach będziemy widzieli efekt braku namysłu nad zamknięciem kościołów lub znacznym ograniczeniem udziału we mszach. I ja nie mówię o kościołach jako miejscach kultu religijnego, ale – podchodząc od strony medycznej – jak o miejscu gromadzenia się wielu ludzi w czasie pandemii. Ludzie są tam blisko siebie, śpiewają, są bardzo blisko siebie. Gdyby udało się przestrzegać obostrzeń, wtedy wątpliwości miałbym dużo mniejsze. Boję się jednak, że to się nie uda.
– Widzi pan logikę i przemyślaną strategię w decyzjach rządu?
– Jestem rozczarowany. Nie mam wrażenia, żeby mieli wiedzę dotyczącą epidemii i chcieli nam ją przekazać. Dlaczego przedszkola są zamykane? Czy rzeczywiście dochodziło tam do transmisji koronawirusa? A w sklepach wielkopowierzchniowych? Jakie są na to dane? Oczekiwałem, że uzyskamy odpowiedzi na te pytania. Tymczasem dostaliśmy trochę informacji o tym, jak jest źle, ale logicznej podbudowy do tych obostrzeń już niestety nie. Dlatego wszyscy w Polsce mamy wątpliwości co do ich zasadności i logiki.
– Mamy już niewydolność systemu opieki zdrowotnej?
– W takim znaczeniu, że nie możemy spełniać opieki na takim poziomie, jak byśmy chcieli – już od lat. Dziś natomiast mamy także obniżenie jakości opieki. Pacjenci muszą sobie zdawać sprawę z tego, że – trafiając do szpitala – mogą się spodziewać gorszej opieki (…).
– I dziwi się pan, że ludzie boją się zgłaszać do szpitali?
– Nie dziwię się. Sytuacja jest skrajnie zła, ale trzeba zaapelować: nie bójmy się szpitala, obserwujmy się. My ze swojej strony zrobimy wszystko, żeby pomóc. Oczywiście na ile pozwolą nam politycy i niewydolny system.
– To taki apel do polityków: nie rzucajcie nam kłód pod nogi?
– Już nawet nie prosimy ich o to, żeby nas wspierali, tylko żeby nie rzucali nam kłód pod nogi. My chcemy po prostu leczyć.