SĄD ZA TRAGEDIĘ NA URODZINACH
Prokuratura Okręgowa w Koszalinie zakończyła śledztwo w sprawie pożaru w escape roomie, w którym 4 stycznia 2019 r. zginęło pięć dziewcząt podczas świętowania urodzin jednej z 15-latek. Ta tragedia wstrząsnęła całą Polską. Wielu zdało sobie sprawę, że pokój zagadek może być śmiertelną pułapką, jaką stał się dla nastolatek z Koszalina. Same nie mogły otworzyć drzwi, bo przed pożarem nie zdążyły rozwiązać zagadki, jedyne okno było okratowane i zabite deskami. Pracownik escape roomu z pomocą ruszył za późno, dziewczęta zabił trujący gaz.
Koszalińska prokuratura z zamknięciem śledztwa zwlekała do czasu uzyskania ostatnich dwóch opinii z zakresu działania straży pożarnej i służb medycznych. Pierwsza od biegłych z warszawskiej głównej szkoły pożarniczej dotarła jeszcze w ubiegłym roku, druga z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie kompletna była dopiero w marcu. Obie były kluczowe, bo mogły zaważyć o stawianiu zarzutów kolejnym osobom. Biegli jednak nie wskazali na błędy w działaniach służb. – Prokurator dysponuje kompletem materiału dowodowego, stąd decyzja o zamknięciu śledztwa – mówi Ryszard Gąsiorowski, rzecznik
Prokuratury Okręgowej w Koszalinie. Akt oskarżenia ma trafić do sądu w połowie kwietnia. Skierowany zostanie przeciwko czterem osobom, które mają postawione zarzuty umyślnego stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie i nieumyślnego doprowadzenia do śmierci pięciu 15-latek. Podejrzani to: Miłosz S. z Poznania, organizator
Prokuratura zakończyła śledztwo po pożarze w escape roomie
escape roomu, oraz Małgorzata W., jego babcia, na którą zarejestrowany był pokój zagadek, Beata W., jego matka, która współprowadziła działalność, i Radosław D. – pracownik escape roomu. Wszystkim im grozi do ośmiu lat więzienia.piotr
Dramat na autostradzie A4 pod Gogolinem