Real Madryt tego nie przegra
Jan Urban czeka na sobotnie El Clasico i przepowiada:
Jan Urban (58 l.) w przeszłości był świetnym piłkarzem, a do historii przeszedł jego wyczyn z sezonu 1990/1991, kiedy w barwach Osasuny Pampeluna trzykrotnie trafiał do siatki na Santiago Bernabeu. Jego zespół wygrał w Madrycie 4:0. Były reprezentant Polski uważa, że sobotnie El Clasico, czyli starcie Realu z Barcą, może być najciekawsze od wielu lat.
– Pomimo wielu problemów, z którymi zmagały się oba zespoły, razem z Atletico walczą o tytuł mistrzowski. Niesamowite jest to, że oba kluby w dalszym ciągu są w grze o trofea. Bo nie mówimy przecież jedynie o mistrzostwie Hiszpanii. Barcelona wciąż może wygrać Puchar Króla, a Real Ligę Mistrzów – podkreśla Jan Urban. Były piłkarz Osasuny twierdzi także, że Real nie powinien specjalnie odczuć nieobecności podstawowych stoperów Sergio Ramosa (kontuzja) i Raphaela Varane’a (koronawirus). – Wygrany 3:1 mecz z Liverpoolem pokazał, że istnieje życie bez tych zawodników. Pomimo ich nieobecności Królewscy nie pozwolili Anglikom na zbyt wiele. Zresztą Real jest zespołem, który już niejednokrotnie udowodnił, że potrafi wychodzić z trudnych sytuacji, i sądzę, że tym razem będzie podobnie – ocenia Urban, a pytany o faworyta odpowiada: – Porażka któregoś z zespołów nie sprawi, że nie będzie się on już liczył w walce o mistrzostwo. Jeśli jednak Barcelona
wygra, to Królewscy staną przed niezwykle trudnym wyzwaniem. Tym bardziej że Katalończycy mają jeszcze mecz na własnym stadionie z Atletico. Sądzę jednak, że Real tego meczu nie przegra.
A kto zostanie mistrzem Hiszpanii? – W tej chwili nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Do końca jeszcze dziewięć kolejek, przed piłkarzami dużo grania. Chciałbym jednak, aby jak najdłużej wszystkie trzy kluby pozostawały w walce o tytuł – kończy Urban.
Do igrzysk olimpijskich w Tokio pozostało trzy i pół miesiąca. Wielkie święto sportu przełożone zostało o rok z powodu koronawirusa. Aby sportowcy mogli bezpiecznie rywalizować w Japonii i by nie przeszli choroby w ostatnich tygodniach, powinni być zaszczepieni. Rzucamy więc hasło „Zaszczepmy olimpijczyków”! Gorąco popiera je czterokrotny mistrz olimpijski w chodzie Robert Korzeniowski.
Nasi kadrowicze i przyszli reprezentanci są w wieku od kilkunastu do trzydziestu kilku lat. Gdyby czekali na zwykły termin rejestracji, mogliby w nadchodzących tygodniach złapać koronawirusa rujnującego ich formę sportową, a nawet zagrażającego ich życiu. A chodzi tutaj o grupę liczącą raptem kilkuset zawodników.
Gorącym orędownikiem inicjatywy jest Robert Korzeniowski. Były czterokrotny mistrz olimpijski w chodzie sportowym jako 52-latek jeszcze nie został zaszczepiony, bo dla osób