Policja przekracza granice
„Super Express”: – Czy wie pan, co się wydarzyło 11 listopada 2020 r. na placu Przemian w Mińsku?
Michał Szczerba: – Byłem jedynym posłem obecnym w Mińsku w dniu wyborów, 9 sierpnia 2020 r. W kolejnych dniach obserwowałem z bliska powyborcze protesty i brutalność białoruskiego OMON-U wobec społeczeństwa po sfałszowanych wyborach. Widziałem bite i gazowane kobiety i młodzież. Poranionych granatami. Używanie broni gładkolufowej. Jestem szczególnie uczulony na przemoc. Proszę przypomnieć datę 11 listopada…
– To już mówię. 11 listopada białoruski OMON porwał, wsadził do furgonetki, a następnie zakatował na śmierć 31-letniego Ramana Bandarenkę. Białoruski opozycjonista zmarł następnego dnia w szpitalu, nie odzyskawszy przytomności. Czy nadal twierdzi pan, że policjant z Głogowa „będzie szukał pracy w białoruskim OMON-IE”?
– Trzeba bić na alarm, gdy naruszane są obywatelskie prawa. Mam prawo jako obywatel i poseł protestować przeciwko przekraczaniu granic przez policję. Jeśli funkcjonariusz rażąco nadużywa prawa, to nie ma dla niego miejsca w policyjnej formacji. Niech szuka szczęścia gdzie indziej. Nie można wykorzystywać środków przymusu bezpośredniego wobec młodej, drobnej, nieuzbrojonej kobiety. Co jest dla mnie bardzo istotne, podobne zdanie wyraził rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar, który wydał dzisiaj oświadczenie w ramach Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur. Wyczytamy w nim wyraźnie, że „sposób traktowania kobiety przez funkcjonariusza policji (w Głogowie – red.) stanowi ewidentny przykład naruszenia elementarnego obowiązku ciążącego na policji, którym jest działanie w sposób proporcjonalny, gwarantujący poszanowanie godności ludzkiej oraz przestrzeganie podstawowych praw człowieka”. – Wraz z posłem Jońskim przeprowadził pan interwencję poselską w komendzie głównej policji. Co panom udało się ustalić?
– Przede wszystkim wiemy na pewno, że w stosunku do agresywnego funkcjonariusza będą podjęte czynności wyjaśniające. Ustaliliśmy też, że jest on aspirantem z oddziału prewencji we Wrocławiu. Na filmach, którymi dysponujemy, nie widać przejawów agresji fizycznej zatrzymanej kobiety wobec policjantów. Zgodnie z ustawą o środkach przymusu bezpośredniego takiego przymusu używa się w sposób niezbędny do osiągnięcia celów, jednak w sposób proporcjonalny do zagrożenia i o jak najmniejszej dolegliwości. Naszym zdaniem w tej interwencji użycie i zastosowane środki były niepotrzebne.
– Jak w takim razie policja powinna rozbijać nielegalne manifestacje antymaseczkowców,
które sprowadzają wielkie niebezpieczeństwo pandemiczne?
– No na pewno nie powinna tego robić, bijąc pałami kobiety po nogach i siłą powalając je na ziemię. Takie nieprofesjonalne działanie może doprowadzić do kalectwa, jak to miało miejsce w Warszawie, gdy policjant złamał rękę dziewczynie z solidarnościowej pikiety na Wilczej przeciwko... brutalności policji! Liczymy na to, że komendanci staną na wysokości zadania i przeprowadzą obiektywne i transparentne wyjaśnienie sytuacji w Głogowie oraz wyciągną z tego wydarzenia odpowiednie wnioski.
– Jakie to miałyby być wnioski?
– Państwo wyposaża funkcjonariusza w mundur, kajdanki, pałkę, paralizator, gaz i broń. Dlatego jego zachowanie powinno być zgodne z prawem. Głośnych wydarzeń demaskujących brutalność, przekraczanie uprawnień, nieprofesjonalizm policji w ostatnim czasie były dziesiątki. To się niestety odbija na wizerunku tej formacji, która – by sprawnie funkcjonować – musi mieć zaufanie społeczne. Wydarzenie z Głogowa pokazuje też selektywność policji. Policja brutalnie zatrzymuje obywatelkę i stawia jej zarzuty, podczas gdy wobec innych zbiegowisk jest bierna. Na Strajkach Kobiet tworzy się kotły, w ruch idą pałki i gaz pieprzowy, a wobec kibiców przygląda się bezradnie. Chcę policji apolitycznej, obiektywnej i działającej zgodnie z prawem.