Szczepionki z aborcji?
PPandemia ciągle zbiera w Polsce ponure żniwo. Ciągle ogromnej liczbie notowanych zakażeń towarzyszy zatrważająca liczba zgonów. Tylko w środę było ich ponad 800. Dramatowi trzeciej fali towarzyszy zamieszanie ze szczepionkami i podsycanie nieuzasadnionych obaw co do ich bezpieczeństwa. Jakby tego było mało, do podsycania wątpliwości co do szczepień włączył się ze swoim autorytetem polski Kościół. Episkopat wydał stanowisko ws. szczepionek Astrazeneki oraz Johnson&johnson, podkreślając, że „katolicy nie powinni godzić się na szczepienie tymi szczepionkami”. Dlaczego? Z powodów moralnych. „W produkcji szczepionek Astrazeneca i Johnson&johnson korzysta się z linii komórkowych stworzonych na materiale biologicznym pobranym od abortowanych płodów” – czytamy w komunikacie, co sugeruje, że producenci opierają się na aktualnie przeprowadzanych aborcjach i szczepionki tych firm to czyste barbarzyństwo. Jednocześnie Episkopat podkreślił, że jeśli nie ma innego wyboru, można skorzystać z tych moralnie podejrzanych preparatów.
Jak to wygląda w praktyce? Szczepionki nie są produkowane z komórek płodowych pobranych z abortowanych płodów, ale zarodkowych linii komórkowych wytwarzanych w laboratoriach. Owszem, na bazie komórek płodowych, ale pobranych kilkadziesiąt lat temu. Johnson&johnson korzysta z linii komórkowych stworzonych z komórek płodowych pochodzących z planowej aborcji wykonanej w 1985 r. w Holandii. Jak można się dowiedzieć z krótkiego researchu, korzystanie z linii komórkowych to dobrze przebadany standard, dzięki któremu tworzone są bezpieczne i niezawodne rodzaje szczepionek, które produkują Astrazeneca i Johnson&johnson.
Nie jest więc tak, jak sugeruje alarmistyczny i wprowadzający w błąd komunikat Episkopatu, że uczestniczymy w aborcyjnym procederze, szczepiąc się tymi preparatami. Owszem, jeśli przeczytamy cały dokument, na podstawie którego powstał ten komunikat, można dowiedzieć się więcej, ale kto zada sobie taki trud? Rozumiem moralne wątpliwości, które mogą mieć Kościół i wierni co do tych szczepionek. Jednak jeśli Kościół chce je wyrażać, powinien to robić, tłumacząc jasno podawany w wątpliwości proces ich tworzenia, bo pobieżne jego naświetlenie przyczynia się do niebezpiecznej z punktu widzenia zdrowia publicznego paniki antyszczepionkowej. Od Kościoła jako ważnej społecznej instytucji powinniśmy wymagać elementarnej odpowiedzialności.